36-letnia pabianiczanka ma zostać dziś przesłuchana (5 września) i najprawdopodobniej usłyszy zarzuty - informuje pabianicka policja.
Półrocznego psiaka znaleziono 2 września przy ul. Sikorskiego. O godz. 7.40 na miejsce wezwano wszystkie służby ratunkowe. Siedział w zbiorniku z chemikaliami w przenośnej toalecie. Psiak tkwił po szyję w trującym płynie, wystawał mu tylko łepek. Jak stwierdzili wówczas strażnicy miejscy, nie był w stanie sam wyjść, ani też sam wskoczyć do Toi-Toia. Na miejscu interweniowała również straż pożarna i policja.
Pisaliśmy o tym TUTAJ.
Zwierzę zostało wyciągnięte za szelki, które miało na sobie. Następnie psiaka opłukano wodą i przekazano do schroniska. Tam trafił pod opiekę weterynarza. Niestety, rokowania nie były dobre. Chemikalia poparzyły skórę szczeniaka. Istniało również ryzyko, że połknął trujący płyn. Dzień później piesek zmarł.
Sprawą zajęła się policja.
Przeczytaj też: zmasakrowany dzik leżał przy śmietniku
Wczoraj, czyli 4 września, nastąpił przełom w śledztwie. Pabianiccy kryminalni zatrzymali 36-letnią kobietę, właścicielkę szczeniaka. Dziś (5 września) zostanie przesłuchana i – jak wynika z naszych ustaleń – najprawdopodobniej usłyszy zarzuty. Więcej informacji wkrótce.
Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt przestępstwo znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem zagrożone jest karą do 5 lat pozbawienia wolności.
3 0
Poprosimy zdjecie tej pani.
0 0
Powinno ją spotkać to samo co tego biednego psiaka.