Życie Kulturalne w Życiu Pabianic przedstawiało cykl: Sylwetki naszych artystów. Redaktor Jerzy Kałużka w 1958 roku przeprowadził wywiad z Henrykiem Debichem.
Wychodziłem dość pospiesznie w Łódzkiej Rozgłośni Polskiego radia, kiedy zatrzymał mnie nagle przeraźliwy zgrzyt hamującego pojazdu. Tuż przede mną zatrzymał się ciemno-niebieski Wartburg, kierowany przez popularnego dyrygenta orkiestry radiowej -Henryka Debicha.
- Pan wybaczy redaktorze – rzucił na powitanie ale człowiek ma tyle różnych zajęć, że nie potrafi być punktualny. Zresztą trafić na mnie, to podobnie jak w Toto Lotka – śmieje się zapraszając do
swego gabinetu.
Siadam więc w miękkim głębokim fotelu i z miejsca zasypuje mojego rozmówcę licznymi pytaniami.
Ciekawi mnie przede wszystkim Panie Henryku, jak doszło do pańskiej pracy w Polskim radio?
– Wie Pan, że nadzwyczaj prosto - uśmiecha się serdecznie mój rozmówca. Byłem wówczas studentem Wyższej szkoły Muzycznej (klasa kompozycji i dyrygentury), kiedy zaproponowano mi jednocześnie pracę w Radio i Filmie. Przyjąłem oczywiście, tę pierwszą, otrzymując w Rozgłośni Łódzkiej stanowisko kierownika muzyki rozrywkowej.
Ponieważ rozgłośnia nie posiadała wówczas stałej orkiestry postanowiłem ją stworzyć. Plan został więc zrealizowany, a pierwszym jej dyrygentem został kol.Tarski.
W roku 1950 orkiestra otrzymuje etaty i od tej chwili zostaję jej dyrektorem a zarazem kierownikiem muzycznym.
Samodzielne stanowisko kierownika artystycznego objąłem dopiero trzy lata później.
Ponieważ orkiestra grała wtedy różnymi stylami podjęliśmy inicjatywę generalnej zmiany. Wyeliminowaliśmy zatem starą muzykę rozrywkową i od tej pory bazujemy na repertuarze wybitnie nowoczesnym (podobnie do orkiestr Melacrino, Monatavani i Kostelantza).
A czy może mnie Pan poinformować z ilu osób składa się pański zespół?
- W tej chwili liczy on 24 osoby.
Czy w zespole tym grają również pabianiczanie?
-Owszem, jest ich sześciu i mogę z zadowoleniem stwierdzić, że są to rzeczywiście doskonali muzycy.
Z jakimi kompozytorami współpracuje Pan najczęściej?
- Z Kaszczycem, Kiesewetterem, Jabłońskim i czyżem. Ci piszą dla naszej orkiestry chyba najwięcej i najlepiej.
Czy dużo czasu pochłania Panu przygotowanie jednego utworu?
- Niestety, tak! Realizacja utworu 3 minutowego pochłania przeciętnie przy nagrywaniu na taśmę magnetofonową około 3 godzin.
Jest to więc praca nadzwyczaj mozolna i pracochłonna.
Jak mi wiadomo, był Pan ostatnio w NRF jako stypendysta Ministra Kultury i Sztuki. Czy była to pańska jedyna wycieczka zagraniczna?
– O, nie – odpowiada rozmówca. –Zdobyliśmy już przecież III nagrodę na Festiwalu w Bukareszcie, a poza tym gościliśmy we Frankfurcie (NRD).
A jak wygląda pańska praca poza Rozgłośnią?
- Od czasu ukończenia studiów do chwili obecnej współpracuje z Filharmonią Łódzką, Operą oraz Filmem. Dyrygowałem już poza tym orkiestrą Filharmonii szczecińskiej raz Wielką Orkiestrą Polskiego Radia w Krakowie (jest to 100 osobowa orkiestra symfoniczna, która dyryguje Jerzy Gert -przyp. red.).Jeśli chodzi o współpracę z Filmem, nagrałem dwa filmy pełnometrażowe oraz 15 filmów rysunkowych, z których jeden zdobył 1 miejsce na Festiwalu w Cannes.
W operze dyrygowałem natomiast w „Krakowiakach i Góralach”, „Operze Żebraczej”, „Żywocie Józefa”, granym ostatnio w Teatrze Nowym.
Dla pełnego obrazu muszę dodać jeszcze współpracę a polskimi nagraniami, (które wydały ostatnio 6 płyt długogrających z maimi nagraniami)oraz liczne koncerty estradowe zarówno w Filharmonii jak i w całej Polsce.
Czy znajduje Pan zatem czas na własne kompozycje?
- Owszem, ale komponuję je najczęściej w nocy. Ostatnio napisałem muzykę do sztuki wystawianej w Teatrze Powszechnym „Królewna Śnieżka”.Jest to nadzwyczaj oryginalna kompozycja.
O pozostałych kompozycjach nie chciałbym na razie mówić.
Jaka jest w takim razie pańska specjalność?
– Specjalnością moją są przeważnie opracowania twórcze. Ponieważ zna się Pan na muzyce nie potrzebuję chyba zwracać uwagi, że większość partytur w orkiestrze to właśnie moja praca.
Nad czym pracuje Pan obecnie,Panie Henryku?
- Opracowuję duży cykl utworów kompozytorów polskich muzyki rozrywkowej oraz czołowych pozycji muzyki tradycyjnej lecz w nowoczesnej instrumentacji.
Najbliższym moim zadaniem są nagrania archiwalne polskiej muzyki rozrywkowej, które będą eksploatowane za granicą.
Czy jako pabianiczanin tęskni Pan za swoim miastem?
-Powiem Panu w sekrecie, ze tak i to bardzo. Sentyment za rodzinnym miastem pozostanie w moim sercu na zawsze.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu zyciepabianic.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz