Przyszło lato i stawia dla trawy wyzwanie, murawa intensywnie rośnie, ale żeby stale cieszyła oko, trzeba o nią szczególnie dbać. W naszym mieście ta dbałość przejawia się cięciem. A podlewanie pozostawia się naturze. Nie jesteśmy wszak tak bogaci, by podlewać hektary trawników w mieście
W liście do redakcji Czytelnik upomniał się o nasze trawniki. „Z niepokojem obserwuję, jak wszystko odbywa się co roku według tego samego schematu: równo i nisko. Chciałbym w tym miejscu zaapelować do drogowców i zarządców zieleni miejskiej o więcej rozwagi i wrażliwości na zmieniające się warunki klimatyczne oraz potrzeby środowiska”.
Pisaliśmy o tym TUTAJ.
Jako pierwszy głos w tej sprawie zabrał prezydent Pabianic Grzegorz Mackiewicz.
– Już dwa lata temu wprowadziliśmy zasadę, że kosimy nasze tereny, zwłaszcza pasy drogowe dwa razy w roku. Pierwszy pokos jest w czerwcu, żeby trawa zdążyła się ukorzenić, a drugi pod koniec lata – wyjaśnił prezydent. - Wiele trawników i tereny zielone obsadzono roślinnością wieloletnią, nie wymagającą koszenia.
Około 65 ha terenów zielonych ma w swoich zasobach Pabianicka Spółdzielnia Mieszkaniowa. Jak nas poinformowała Agnieszka Wójcik, odpowiedzialna za kontakty z mediami; „Spółdzielnia nie ma ustalonego z góry harmonogramu koszeniu. Robi się to w miarę potrzeb. O pracach decydują kierownicy administracji, na podstawie własnych obserwacji i głosów mieszkańców osiedli”.
W 2023 roku na nasze pytanie; Kosić, czy nie kosić? Łukasz Tarapacz, architekt krajobrazu stwierdził, że, „trawę trzeba kosić, ale z głową”. Trzeba mieć plan na trawniki i ogólnie zieleń w mieście i to na wiele lat do przodu. Trzeba przy tym brać pod uwagę zmieniający się klimat i mniejsze opady.
2 0
co roku gospodarze spółdzielni są nadgorliwi i koszą trawę podczas plagi upałów, po tygodniu już jest żółty dywan i tak się utrzymuje do końca lata. zachęcam spółdzielnie do kontrolowania gospodarzy. pomijam hałas trwający około dwóch tygodni zanim całe osiedle objadą kosiarką i kosą, a na koniec dmuchawką.