Zamknij

Starsi mogą pozazdrościć!

07:49, 03.03.2016 Aktualizacja: 10:45, 03.03.2016
Skomentuj

"Zieloni" trenowali pod okiem Jakuba Światłowskiego i Piotra Stemasiaka, a wyjazd był możliwy dzięki zaangażowaniu rodziców oraz kierowników drużyn: Jacka Radka i Tomasza Unikowskiego.

Młodzi piłkarze każdy dzień rozpoczynali wcześnie, bo o 7.15. Przed śniadaniem szli na rozruch na dawnym stadionie Neru Poddębice. Po śniadaniu (godz. 8.30) chłopcy mieli czas na odpoczynek i przygotowanie się do treningu (godz. 11.00). Zawodnicy ćwiczyli na nowiutkim stadionie w Byczynie (mecze rozgrywa tam trzecioligowy Ner, a z gościnności tego ośrodka korzystał m.in. pierwszoligowy Widzew).

Po obiedzie (godz. 14.00) była chwila wytchnienia, a o godz. 16.00 zaczynał się kolejny trening. Zawodnicy najpierw wykonywali określone zadania, potem przychodził czas na najmilszą część treningu, czyli zajęcia z piłkami: siatkonoga, gry uzupełniające i trening strzelecki. Wieczorem młodzi piłkarze usiłowali ograć trenerów w popularne gry planszowe. Szkoleniowcy jednak nie dawali za wygraną i zdecydowanie zwyciężali. Zawodnicy korzystali też z basenów termalnych w Uniejowie.

W sparingu drużyna z rocznika 2003 ograła Włókniarza Łódź 2:1 po golach Adriana Fortuniaka i Adriana Stachowskiego.

- Scenariusz każdego dnia był podobny, jednak staraliśmy się piłkarzom urozmaicać zajęcia tak, aby nie były one monotonne oraz nużące, to samo tyczyło się czasu wolnego pomiędzy zajęciami – przyznają szkoleniowcy. - Zawodnicy zrealizowali cały nakreślony wcześniej plan przygotowań, wykonując bardzo ciężką pracę.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

eldoroeldoro

0 0

To może czas aby zebrać wszystkich rodziców ze wszystkich roczników i spróbować zadziałać coś w sprawie bocznych boisk na Włókniarzu, bo to co teraz tam jest i na czym muszą trenować nasze dzieci to nie można nazwać tego boiskiem.

16:27, 03.03.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

turekturek

0 0

Boczne boiska to sprawa MOSiR, nie Włókniarza. A do MOSiR to można chodzić i prosić...

20:09, 03.03.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

eldoroeldoro

0 0

Ale jeśli rodzice i zarząd Włókniarza truliby dupę MOSiRowi i prezydentowi to może czegoś mogliby się doprosić, bo te kartofliska się do niczego nie nadają.

00:18, 04.03.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%