Przed ostatnią kolejką GKS ma dwa punkty starty do lidera – Neru Poddębice, który wygrał u siebie z Bzurą Ozorków 3:1. W ostatniej kolejce w sobotę Ner jedzie do Karsznic na mecz z Olimpią, zaś GKS o godz. 17.00 w sobotę gra derbowy pojedynek z Iskrą.
W piątkowy wieczór po świetnym prostopadłym podaniu Michała Bogdana z głębi pola wynik w 10. minucie otworzył Piotr Szynka, wykorzystując sytuację sam na sam z Dawidem Szachniewiczem. Potem bramkarz Orła nie dał się pokonać Szynce w dwóch sytuacjach, a goście próbowali wyrównać. Mateusz Kociołek i Michał Wiśniewski nie trafili w bramkę, w 22. minucie pierwszy celny strzał Orła był dziełem Kamila Czekalskiego, zaś siedem minut później gospodarzy postraszył w polu karnym Wiśniewski, lecz jego uderzenie zostało zablokowane. Po kornerze niecelnie główkował Czekalski.
W 32. minucie było 2:0. Rafałowi Cukierskiemu z kiepskiego strzału wyszła doskonała… asysta. Piłka spadła pod nogi Szynki, który z bliska pewnym strzałem podwyższył wynik. 60 sekund później po dynamicznej akcji Szymona Papugi z Szynką, Cukierski płaskim strzałem zdobył trzecią bramkę. Jeszcze przed przerwą z rzutu wolnego w poprzeczkę uderzył Czekalski.
Cztery minuty po przerwie było 4:0. Po dośrodkowaniu Bogdana z rzutu rożnego, Łukasz Pierzyński precyzyjną główką skierował piłkę do siatki. Była to niemal kopia akcji z meczu Polska – Ukraina, gdy głową do bramki Ukraińców trafił Taras Romanczuk. Potem tuż nad bramką Orła huknął Maciej Mąkosza, a minimalnie niecelnie główkował Cukierski.
W 64. minucie padł piąty gol dla GKS. Hat-tricka skompletował Szynka, wykorzystując kolejne zagranie od Cukierskiego. Pięć minut później na własnej połowie pogubili się obrońcy Orła, co wykorzystał Kacper Drzazga, mijając obrońcę i strzelając nie do obrony przy bliższym słupku. Kto wie, czy nie był to pierwszy kontakt z piłką Drzazgi w tym meczu, bowiem ledwie minutę wcześniej zameldował się na murawie.
W 76. minucie slalom między obrońcami Orła urządził sobie stoper GKS, Bartłomiej Kołodziejczyk, który w polu karnym minął trzech rywali i wyłożył piłkę Cukierskiemu w taki sposób, że ten musiał tylko dołożyć nogę. Było 7:0. Wynik na 8:0 ustalił w 85. minucie rezerwowy Karol Rychta, który wpadł w pole karne i z zimną krwią strzelił obok wychodzącego Szachniewicza.
Orłowi trzeba oddać, że nie bronił kurczowo własnego pola karnego, ale usiłował grać w piłkę, wymieniać podania i budować akcje od bramki. Piłkarze z Piątkowiska ambitnie dążyli do strzelenia choćby jednego gola. W końcówce spore problemy z obroną strzału Artura Jarosa miał Adrian Olejnik, a inny rezerwowy Michał Łyszkowski strzelał z 12. metrów, lecz nie trafił w bramkę.
GKS: Olejnik – Kołodziejczyk, Ziółkowski, Madejski (79. Rychta) – Papuga (77. Żurawski), Papież, Pierzyński, Bogdan (59. Kaźmierczak), Szynka (68. Drzazga), Mąkosza (72. Domowicz) – Cukierski.
Orzeł: Szachniewicz – Karpiński, Zieliński (78. Łyszkowski), Gertner, Pułanecki – Bielawski, Rykała (69. Szczęsny), Czekalski, Wiśniewski, Kociołek (64. Jaros) – Furmański (46. Krawczyk).
Komentarze do artykułu: GKS Ksawerów rozbił Orła Piątkowisko
Nasi internauci napisali 0 komentarzy