To był Lany Poniedziałek na całego! Zamiast spokojnych spacerów – woda lała się wiadrami i ze strażackich „sikawek”
To już kolejny rok z rzędu, kiedy pod pabianickim niebem rozgrywa się ta mokra batalia. Po jednej stronie sprzymierzyły się jednostki bojowe: Morsjanie z Pabianic, Morsy-Pany z Sobiepanów oraz Śnieżynki i Sopelki z Ksawerowa, znane z hartowania ciała i ducha w lodowatej wodzie. Po drugiej – dzielni druhowie i druhny z pabianickiej Ochotniczej Straży Pożarnej, którzy z wężami strażackimi są gotowi stawić czoła każdemu przeciwnikowi… nawet półnagim morsom z wiadrami.
Nie było przebacz. Jak Śmigus-Dyngus, to Śmigus-Dyngus! Woda musi się lać, a najlepiej hektolitrami. Walka była zacięta, ale prowadzona z humorem i w duchu dobrej zabawy. Morsy ruszały do ataku z pełnymi wiadrami, podczas gdy strażacy odpowiadali precyzyjnym strumieniem. Dzieci biegały z plastikowymi pistoletami na wodę. Oberwało się nawet gapiom, ale nikt nie narzekał.
Kto wygrał? Trudno powiedzieć. Jedno jest pewne: wszyscy przegrali z suchością, a wygrało świąteczne poczucie humoru.
Lewityn jeszcze długo po bitwie będzie przypominał pole wodnej chwały – pełne śmiechu, chlapania i radosnego chaosu. Tak wygląda prawdziwa, pabianicka Wielkanoc.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu zyciepabianic.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz