Zamknij

Dzieciaki najwierniejszymi widzami kina Tomi

11:07, 02.02.2025 Aktualizacja: 11:30, 02.02.2025
Skomentuj Tomiś Tomiś

W roku 2024 w kinie Tomi to najmłodsza widownia zdominowała widownię i statystyki. W pierwszej dziesiątce najlepiej oglądanych filmów znalazły się tylko dwa dla widzów dorosłych

- Rzeczywiście, najmłodsza widownia dopisała najbardziej w minionym roku – potwierdza Jacek Chmielewski, właściciel Tomi. - Mamy kino pokoleniowe. „Wychowujemy” widza od małego. Przychodzą do nas całe rodziny. Pierwsze, co przychodzi do głowy rodzicom czy dziadkom związanym dawniej z kinem „Robotnik”, to przyjście z sentymentu właśnie do nas.

Zdecydowanym numerem jeden wśród widzów była druga część filmu familijnego „W głowie się nie mieści”. Obejrzało ją 3.105 osób. Na długo wyczekiwaną, odświeżoną „Akademię Pana Kleksa” sprzedano 3.034 bilety. Mimo, że na początku 2023 roku Akademia miała tylko przedpremiery, zajęła drugie miejsce w naszym rankingu. Gdyby wziąć pod uwagę świąteczne pokazy przedpremierowe w 2023 r., byłaby zdecydowanym liderem z wynikiem 4898 widzów.

- Dosyć mocno staraliśmy się nagłaśniać pokazy bożonarodzeniowe pod koniec 2023 roku. Pamiętam, że sprzedaż biletów zaczęła się o północy. Ludzie tak nakręcili się wtedy, że do rana wyprzedaliśmy praktycznie całą dużą salę – wspomina Chmielewski. - Próbowaliśmy uruchomić jeszcze dodatkowe seanse przedpremierowe, ale nie udało się. Wszystkie kina w Polsce miały takie same warunki u dystrybutora. Film wszedł dopiero na ekrany kin 5 stycznia 2024 i wtedy zaczął robić wyniki.

Na trzecim miejscu uplasowała się polska komedia „Listy do M. Pożegnania i powroty” (2.660 sprzedanych biletów), a dalej animacja „Vaiana” (2.570) i „Gru i Minionki: pod przykrywką” (2.547).

- Minionki nigdy się nie nudzą. To jest samograj, który trwa i trwa. Graliśmy je przez dwa i pół miesiąca. Rzadko zdarza się, żebyśmy tak długo wyświetlali film – zapewnia Jacek Chmielewski. - Byłem pewny, że pobiliśmy nawet rekord, ale okazało się, że wcześniejsze Minionki były w repertuarze jeszcze dłużej.

Mimo, że „W głowie się nie mieści” miało dużo mniej seansów, dzięki dobrej recenzji zostawiło żółte stworki daleko w tyle. Dalsze miejsca w TOP 10 kina Tomi zajęły kolejno: „Paddington w Peru”, „Wyfrunięci”, „Garfield”, „Sami swoi. Początek” oraz „Kung-fu Panda 4”.

Filmy animowane, takie jak te stworzone np. przez studio Pixar czy Disney, przypadają do gustu nie tylko dzieciom.

- Nareszcie nastąpił przełom i dorośli nie wstydzą się już chodzić na bajki. Czasami słyszę, jak wspominają, że kiedyś musieli „pożyczyć” dziecko, żeby przyjść na nie do kina – mówi z uśmiechem kierownik kina Tomi.

Jednym z takich filmów była w ubiegłym roku „Vaiana”. Przyszło mnóstwo dorosłych, bez dzieci. Bawili się świetnie i co najważniejsze, bez skrępowania.

Nie można również zapominać o maluchach, dla których przygotowywane są specjalne seanse sensoryczne – bez reklam, z przyciemnionym światłem i przyciszonym dźwiękiem.

Powoli do przodu

Pierwsze zamknięcie kin w 2020 roku z powodu pandemii zaskoczyło zarówno widzów, jak i twórców filmowych. Nagle okazało się, że jeden z najbardziej popularnych sposobów spędzania wolnego czasu stał się niemożliwy. Pabianickiemu kinu Tomi kłody rzucano pod nogi ze zdwojoną siłą. Gdy koronawirus odpuścił, nastał przedłużający się remont linii tramwajowej. Ulica Gdańska została niemal odcięta „od świata”. Jedyną drogą dojazdową była dziurawa jezdnia na Garncarskiej.

- Mieliśmy nierówne szanse w konkurowaniu z innymi kinami. Jeżeli chodzi o ogólną frekwencję, nadal wygrzebujemy się z sytuacji z Zamkową, która zaczęła się krótko po pandemii – wspomina Jacek Chmielewski.

„Odpływ” widza w kinie Tomi sięgał momentami 35-40 procent. Po 2,5 roku tylko 10 udało się odzyskać.

- Duże grono naszych widzów wybrało konkurencję. Musiałbym stać przy jej drzwiach i przypominać, że przy ulicy Gdańskiej jest kino, do którego chodzili wcześniej. Tak się nie da, dlatego przypominamy o sobie podczas akcji miejskich czy prospołecznych. Kino Tomi jest wszędzie i przy każdej okazji.

Polska jest rekordzistą, jeżeli chodzi o kinowe seanse grupowe. Również w Pabianicach grupy szkolne nakręcają sporą oglądalność.

- Przez remont straciliśmy ich bardzo dużo. Niektóre szkoły wracają, część się podzieliła. Są wśród nauczycieli i rodziców fanatycy kina Tomi, którzy absolutnie uważają, że do niego trzeba przychodzić, ale bardzo duża część szkolnej widowni na stałe została w Heliosie.

Choć remont głównej ulicy miasta zakończył się w czerwcu 2023 roku, jeszcze przez rok Tomi było „pod kreską”.

- Jak już dochodziliśmy do pułapu „zero”, spadaliśmy od nowa. Na szczęście ostatnia jesień nas podniosła. Dużo zrobiły w listopadzie „Listy do M.” i „Paddington”. Myślę, że do marca ta dobra frekwencja powinna się utrzymać – mówi z nadzieją Jacek Chmielewski.

Tomi dla każdego

Stałym, cieszącym się ogromną popularnością elementem programu Tomi jest Kino Kobiet. Pojawiają się w nim filmy oparte na postaciach żeńskich, przełamujących stereotypy, walczących z trudnościami i żyjących pełnią życia. Seanse poprzedzają spotkania z ludźmi dzielącymi się swoimi doświadczeniami i pasjami.

- Jego organizacja jest bardzo pracochłonna, ale to mój „konik”, o który dbam od wielu lat. Ciągle pojawiają się nowi partnerzy, a na widowni przybywa mężczyzn - mówi z dumą Chmielewski. - Frekwencja, mimo zdarzeń losowych, nie spadła. Kiedy główna ulica była zamknięta, nasze wierne widzki szły dzielnie po błocie w butach na obcasach.

Sukcesem okazała się też ubiegłoroczna strefa Euro.

- Klimat podczas meczów był rewelacyjny, szczególnie, gdy cała sala śpiewała hymn Polski. Było wspólne kibicowanie, prawie jak na stadionie, a nawet ciekawiej. Świetny klimat zrobili młodzi piłkarze z Jutrzenki Bychlew – wspomina Jacek. - Filmy są na co dzień i jestem w tym od wielu lat, natomiast zorganizowanie Euro to była zupełnie inna bajka.

Pierwsze dwa mecze odbyły się „pod chmurką” obok kina.

- Bałem się tego bardzo, bo nigdy nie wiadomo, czy ktoś inny nie zorganizuje strefy euro na ostatnią chwilę, na przykład miasto. „Wycięli” mi taki numer podczas turnieju Polska-Ukraina. W ostatniej chwili musiałem zerwać umowę, bo okazało się, że w Lewitynie powstała strefa kibica.

Nowością w kinie Tomi jest cykl Kino + Senior.

- Senior to widz, który lubi regularność i jak o niego zadbasz, przyjdzie kolejny raz – podkreśla Jacek Chmielewski. - Pabianiccy seniorzy bardzo chętnie wybierają Akademię Filmową w piątki o 12.00. Raz na kwartał będziemy zapraszać starszych widzów na cykl Kino + Senior.

Pierwsze spotkanie już się odbyło i wzięło w nim udział około 40 osób.

- W przyszłości zamierzamy połączyć seanse z wykładami na temat bezpieczeństwa i zaprosić na nie policjantów – planuje Chmielewski.

2 razy w roku, w styczniu oraz we wrześniu, w kinie Tomi odbywają się spotkania z nauczycielami. Są to bezpłatne pokazy filmów o walorach edukacyjnych połączone z przedstawieniem oferty dla grup szkolnych na nadchodzące miesiące.

- Podczas spotkań prezentujemy materiały dydaktyczne a nawet gotowe scenariusze lekcji aby opiekunowie mogli po seansie popracować z młodzieżą na lekcji wychowawczej, polskim, angielskim, czy historii. Do wielu tytułów dysponujemy wideo-prelekcjami. Są około 15- minutowe filmy wprowadzające młodego widza w tematykę filmu, zwracające uwagę na istotne kwestie zawarte w obrazie, czy przybliżające aspekty historyczne. Właściwie za każdym razem nauczyciele chętnie sięgają po tego typu materiały. Informujemy również przybyłych o korzyściach wynikających z założenia Kinowej Karty Nauczyciel- opowiada Jacek Chmielewski.

Kino Tomi, oprócz niepowtarzalnej, rodzinnej atmosfery ma coś, czego nie ma żadne inne kino w okolicy - wyjątkowego „pracownika”, obok którego trudno przejść obojętnie. To maskotka firmowa - Tomiś.

- Początkowo myślałem o małych pluszakach jako gadżetach. Kilka lat temu marketingiem zajmowała się zewnętrzna firma z Łodzi. Tam właśnie powstał pomysł na dużego Tomisia.

Niebieski miś ludzkich rozmiarów jest bardzo lubiany i rozchwytywany, szczególnie przez dzieci, bryluje na imprezach, a nawet jeździ na motocyklu. Kto siedzi w środku stroju?

- Jeśli widać gdzieś misia, wiadomo, że to ja. Nie sądziłem, że w ogóle kiedyś do tego dojdzie – mówi z uśmiechem Jacek. - To bardzo osobista rzecz, niczym bielizna i jest tylko mój. Pożyczyłem go komuś może ze dwa razy.

Tomiś jest nieodłącznym elementem m.in. parad motocyklowych organizowanych przez PTC Jantoń. Maskotka prowadziła „stalowe rumaki” podczas parady świątecznej i święta ulicy Zamkowej.

- Ciężko skręca się w tym stroju, bo jest ograniczone pole widzenia. Na szczęście zawsze mam na wszelki wypadek obstawę – zapewnia Chmielewski. - Głowa Tomisia waży dość dużo i po dłuższym czasie boli mnie kark, bo patrzę przez otwór gębowy. Da się przeżyć, najważniejsze są uśmiechnięte miny dzieciaków – podkreśla Jacek. 

(et)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%