Bzura Ozorków – Iskra Dobroń 4:3 (2:2). Pierwsza przegrana dobronian w tym sezonie.
Na wąskim boisku w Sierpowie Iskra wytrzymała bez straty gola 54 sekundy. To i tak o 41 sekund… dłużej niż w pierwszym meczu z Włókniarzem Zgierz, gdy Wiktor Placek wyciągał piłkę z siatki w 13. sekundzie spotkania.
Na 1:1 wyrównał Krzysztof Sut, tuż przed przerwą miejscowi strzelili na 2:1, ale błyskawicznie do wyrównania doprowadził Nikodem Nowakowski. Zatem po pierwszej połowie było 2:2.
Po zmianie stron rolę się odwróciły – tym razem szybko piłkę z siatki wyjmował golkiper z Ozorkowa, a strzelcem bramki był Sut. Ale Iskra rozdawała prezenty w defensywie, a piłkarze Bzury wykorzystywali serdeczność gości oraz atut w postaci małego, wąskiego boiska, strzelając dwa gole, na które dobronianie nie potrafili odpowiedzieć.
To znaczy, potrafili, ale sędzia nie uznał gola na 4:4, pokazując spalonego, którego tylko on sam widział. Gdy w polu karnym Bzury obrońca „wyciął” Macieja Kaczmarka, gwizdek arbitra też milczał.
Iskra: Placek – Smolarek (85. Kaczmarek), Sowiński, Pawłowski, M. Kacprzyk (60. Piotrowski) – Nowakowski (55. Jarmakowski), Jurkowski (70. Dąbrowski), Pilarz, Młostoń (70. Rubiak), Uznański (60. Borysiak) – Sut (55. Różycki).
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu zyciepabianic.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Grzegorz Ziarkowski [email protected]