PTC (kobiety) – UJ II Kraków 0:0. – W całej rundzie wiosennej nie mieliśmy tyle okazji do zdobycia gola, co w tym meczu – mówi Wiesław Siębor, trener PTC.
Rywalki z Krakowa w ciągu 90 minut gry zmusiły do wysiłku naszą bramkarkę dwukrotnie. Za to pod ich bramką działy się sceny niemal dantejskie.
- Mieliśmy trzy stuprocentowe okazje w… jednej sytuacji. Uderzaliśmy w rywalki, w słupki i poprzeczki. Ładowaliśmy Bóg wie w kogo i Bóg wie gdzie – dodaje Siębor. – Nawet trener z Krakowa powiedział wprost, że powinniśmy wygrać.
Niestety, nie udało się skierować piłki do siatki. Okazje tylko w pierwszej połowie miały Dagmara Suskiewicz, Agnieszka Pach, Klaudia Rosiak i Katarzyna Brandt.
Po przerwie gigantycznego wręcz pecha miała rezerwowa Patrycja Lipińska. Dysponująca silnym uderzeniem „Lipka” dwukrotnie trafiła w poprzeczkę, w tym raz z rzutu wolnego po faulu na Sandrze Kowalskiej. Słupek obiła Julia Wietrzykowska, a jej kolejne uderzenie było minimalnie niecelne. Z kolei Rosiak nie trafiła do pustej bramki, a w dobrej okazji zawiodła też rezerwowa Zuzanna Cisak.
- W dwóch najważniejszych meczach na własnym boisku: z Dębem Zabierzów Bocheński i z UJ II Kraków nie wygraliśmy ani razu i nie strzeliliśmy żadnej bramki – podsumowuje trener PTC.
PTC: Paturaj – Stecka (Bąbel), Sobczak, Kowalska – Wietrzykowska, Nowotarska (Lipińska), Osińska (Cisak), Rosiak, Suskiewicz – Pach, Brandt (Kociołek).
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz