We wtorek rozpoczęły się prace archeologiczne na terenie budowy torowiska tramwajowego. Nad wydobyciem znaleziska czuwa archeolog pracujący na zlecenie wykonawcy remontu tramwajowego – Przemysław Muzolf. Wstępne szacunki wskazywały na to, że robotnicy trafili na 15 grobów.
Zobacz: Archeolog na Warszawskiej
Ludzkie kości i fragmenty trumien wykopywano z ulicy Warszawskiej już w latach 70. zeszłego wieku – podczas wymiany podkładów i torów tramwajowych.
- Pamiętam, że robotnicy zbierali te kości do worków i gdzieś wywozili – wspomina mieszkanka kamienicy przy ówczesnym sądzie (teraz urzęduje tu Prokuratura Rejonowa). – Z okna naszego mieszkania widziałam, że dużo ludzkich szczątków zostało w ziemi pod nowym torowiskiem.
Tam, gdzie dziś biegnie ulica Warszawska i jej północny chodnik, dwa wieki temu był dość rozległy cmentarz katolicki. Cmentarny plac sięgał od dzisiejszej ulicy 3 Maja aż za skrzyżowanie z dzisiejszą ulicą Kapliczną. Obejmował też teren wokół dzisiejszego kościoła św. Floriana, długo nazywanego kaplicą. Przez 15 lat pochowano tutaj kilkuset pabianiczan i mieszkańców okolicznych wsi. Wieśniaków przywożono furmankami – w trumnach, za którymi szli żałobnicy.
Ziemię pod cmentarz poświęcił proboszcz jedynej parafii w Pabianicach - św. Mateusza. Działo się to w styczniu 1811 roku. W kolejnych latach do Pabianic sprowadzili się tkacze z Zachodniej Europy i Czech oraz robotnicy zatrudniani przy krosnach. Przybyło kilkanaście tysięcy stałych mieszkańców. Wkrótce cmentarz na Starym Mieście zapełnił się i w 1824 roku został zamknięty.
Przy granicy z wsią Jutrzkowice miasto kupiło szmat ziemi, by wytyczyć tam nowy cmentarz. Trakt z centrum Pabianic na nowy cmentarz nazwano ulicą Nowo-Cmentarną (późniejsza ul. Kilińskiego).
Tymczasem na starym cmentarzu „zapadły się mogiły, zginął ślad po krzyżach, tylko bujna roślinność przypominała o latach minionych, o przeszłości” - pisał nauczyciel Józef Frankowski w książce pt. „Kościół św. Florjana w Pabianicach”.
Zaledwie sześć lat po zamknięciu starego cmentarza, na zapadłych mogiłach robotnicy drogowi układali polne kamienie. Budowali trakt z Pabianic do Łodzi – odcinek drogi warszawsko-kaliskiej. To dzisiejsza ulica Warszawska.
„Od tego czasu stare miejsce wiecznego spoczynku stanowiło część majątku, wchodzącego w skład parafii św. Mateusza, lecz wyraźnego przeznaczenia nie miało” – pisał nauczyciel Frankowski. Na przełomie XVII i XIX wieku zaborcy chcieli tu budować prawosławną cerkiew - dla mieszkających w Pabianicach Rosjan. Ale tutejsi katolicy sprzeciwili się. „Dla ludności naszego miasta prochy ojców leżące w tej ziemi są świętością, stawianie cerkwi byłoby profanacją zmarłych – pisała ówczesna prasa. Rosjanie dali za wygraną. W 1898 roku katolicy rozpoczęli tu budowę kaplicy św. Floriana.
Drogowcy natknęli się na kolejne trumny, gdy wznowili prace na dalszym odcinku ul. Warszawskiej. Do tej pory natrafili na około 100 grobów.
Wykopano też monety. To prawdopodobnie: 1 grosz z okresu dwudziestolecia międzywojennego, kopiejki, dwie reichsmarki lub fenigi . Kolejnym „skarbem” z Warszawskiej jest rosyjska plomba.
Niestety, kolejne znaleziska to więcej pracy i dokumentacji do sporządzenia. Dlatego też archeolog zagości na ul. Warszawskiej na nieco dłużej niż tydzień. Na objętym jego pracą odcinku wstrzymane zostały roboty drogowe.
Komentarze do artykułu: Trumien na Warszawskiej przybywa
Nasi internauci napisali 0 komentarzy