Kosmiczny wzrost kosztów, które przekładają się bezpośrednio na ceny serwowanych posiłków, dotyczy rachunków za prąd, gaz, wodę, pensji pracowników czy środków czystości.
- Boleśnie to odczuwamy – przyznaje Katarzyna Ruszkiewicz, właścicielka Salemu. - Do tej pory mamy jeszcze starą umowę na energię, ale kolejna, którą lada dzień podpiszemy, przyniesie ogromny wzrost ceny za kilowat, z trzydziestu trzech groszy na złoty sześćdziesiąt pięć. To podwyżka o pięćset procent! Nasze rachunki za prąd przemnożone po podwyżce przez pięć to ogromna suma. Ceny z kosmosu, takiej sytuacji nie pamiętam od trzydziestu lat, odkąd prowadzimy restaurację.
A mowa tu tylko o prądzie, a są jeszcze podwyżki za gaz i rosnące z dnia na dzień ceny produktów żywnościowych.
- I to tych podstawowych, takich jak olej, mąka, mięso – wylicza pani Katarzyna. - To są wzrosty cen o sto procent i nie widać końca tego szaleństwa. Niemal każde zakupy to wyższa cena.
Nie ma dnia, żeby nie pojawiły się kolejne paragony niczym z koszmaru. Niestety, niektórzy klienci za wzrost cen często obwiniają restauratorów. Stawiają sprawę na ostrzu noża - „Nie zapłacę ani grosza więcej”!, rzucają na wiadomość o większym rachunku za zamówiony przed kilkoma tygodniami catering czy obsługę imprezy.
- Niestety mamy takie przypadki, że klienci zabukowali imprezy kilka miesięcy temu, podaliśmy im wtedy konkretne ceny, ale teraz musimy je podnieść – dodaje restauratorka. - Nie chcą dopłacać, wykłócają się. Ale co my mamy zrobić? Na szczęście, większość klientów nas rozumie.
Lista kosztów obejmuje też wymianę sprzętu, który cały czas się zużywa - piece, garnki, patelnie, naczynia, sztućce - to nie są małe kwoty. Bywa, że trzeba też spłacać kredyty i płacić czynsz.
Imprezy już nie z takim rozmachem
Nagminnie zdarza się, że wcześniej „zaklepane” uroczystości na sześćdziesiąt czy siedemdziesiąt osób kurczą się.
- Klienci dzwonią i kroją listę gości do czterdziestu czy dwudziestu uczestników – mówi pani Katarzyna. - Może ludzie mniej osób już zapraszają albo goście po prostu odmawiają uczestnictwa w takich rodzinnych zlotach, bo to też są dla nich spore wydatki. Szkoda tylko, że często dowiaduję się o tym na tydzień czy kilka dni przed imprezą. Dla mnie to też koszty, bo gdybym wiedziała o tym wcześniej, to mogłabym w to miejsce zorganizować jeszcze jedną imprezę.
Klienci zaczynają też szukać oszczędności na serwowanych przysmakach.
- Zdarza się, że początkowe zamówienie na pełną i bogatą listę dań zostaje okrojone na prośbę klienta do obiadu z przekąską – mówi właścicielka Salemu. - Cały czas staramy się być w miarę konkurencyjni, ale przyznam, że nie wiem, jak to dalej będzie.
W restauracjach, zwłaszcza tych droższych, kwota na rachunku potrafi wbić w ziemię. Wyjściowa suma za posiłek z napojem dla jednej osoby to około 100 zł. Wyjście na obiad do restauracji dla kilkuosobowej rodziny może przyprawić o zawrót głowy i mocno nadszarpnąć domowy budżet.
- Na szczęście klientów nie brakuje w naszej pierogarni – mówi pani Katarzyna. - Nawet mimo podwyżek, ceny tutaj nie są aż tak wysokie i naprawdę taką porcją pierogów można się najeść. Miejmy nadzieję, że to się nie zmieni.
Skromnie, coraz skromniej…
- Podwyżki ostro dają nam się we znaki – żali się Dariusz Stasiak, który prowadzi firmę cateringową i sklep mięsny. - Zauważam duży spadek zainteresowania klientów imprezami. Jeszcze niedawno impreza na osiemdziesiąt osób nie była niczym wyjątkowym, a teraz lista gości topnieje z dnia na dzień. Maksymalnie trzydzieści osób - to nowe standardy.
Pabianiczanie tną koszty.
- Gdy zamawiają obsługę imprezy, coraz częściej słyszę pytanie - a może coś taniej? A może coś innego pan nam zaproponuje, tańszego? - zdradza kulisy negocjacji Stasiak.
Czasy, kiedy imprezy były planowane z rozmachem, minęły już chyba bezpowrotnie.
- Proszę podawać, żeby nie zabrakło, najwyżej jak zostanie, to będziemy jedli przez kolejne trzy dni – tak dawniej rozmawiało się z klientami – opowiada właściciel firmy cateringowej. - Teraz ma być skromnie, żeby tylko impreza się odbyła.
Wracamy do małych imprez, „domówek” rodem z lat 70.-80. Urodziny, jubileusze coraz częściej organizowane są w domach. Oszczędzamy na potęgę.
- Jak impreza jest już w restauracji, to bez obsługi kelnerskiej, bez napojów – opowiada Stasiak. - Do picia kupimy coś w Biedronce - często słyszę od klientów.
Stasiak prowadzi również sklep mięsny przy ul. Moniuszki.
- Nie odczułem jeszcze spadku sprzedawanych kilogramów. Nie schodzi jakoś specjalnie mniej mięsa czy wędliny – przyznaje. - Ale na plasterkach klienci oszczędzają. Już nie po dziesięć czy piętnaście proszą, a po cztery, sześć.
A to dopiero początek…
Kolejne podwyżki są nieuniknione. Restauratorzy i firmy obsługujące imprezy boją się tego, że niedługo wielu osób nie będzie już stać na wyjście na obiad do knajpy, a imprezy poza domem nie będą miały racji bytu.
- Śledzę te wszystkie analizy, z których wynika, że za chwilkę ceny drobiu pójdą w górę o kolejne trzydzieści procent, ceny wieprzowiny o czterdzieści, a wołowiny nawet pięćdziesiąt procent – wylicza Stasiak. - Kto mi to kupi w takiej cenie?
Branża gastronomiczna mocno dostała w kość. Wciąż odrabia straty związane z pandemią i wielomiesięcznymi ograniczeniami dla sektora, tymczasem wzrost cen jest ostatnią rzeczą, z jaką chcieliby mieć do czynienia.
- Tak do końca jeszcze nie wiemy, jak podwyżki przełożyły się na liczbę naszych klientów – mówi kierowniczka pizzerii Quattro. - Wszystko okaże się w najbliższych tygodniach. Trudno to ocenić. Jak to będzie…? Zobaczymy, będziemy coś radzić. Przypuszczam, że weekendowi klienci zostaną…. Ale na hasło: co dzisiaj na obiad? Może zamówimy pizzę? Może paść odpowiedź – coś ugotuję.
0 0
I przed podwyżkami cen branża gastronomiczna też cienko przędła", co było widać po pustych stolikach i częstych przypadkach zamknięcia nierentownych lokali.
Pabianice to nadal biedne miasto, więc może tych lokali jest na te możliwości mieszkańców zbyt dużo?
0 0
Przed podwyżkami była pandemia i wiele firm z różnych powodów ( również z powodu rotacji pracowników ) być może nie mogło sobie poradzić, ale te które funkcjonują skazane są przez inflację i podwyżki na dalszą walkę o przetrwanie.
Jest zasadnicza różnica między biednym miastem a biednymi mieszkańcami ... i to zazwyczaj decyduje o klienteli w lokalach, a z ich braku o nierentowności ...
0 0
Przyznaję - też w tym jest prawda...
Pisząc jednak o "biednym mieście" miałem na myśli nie władze miasta, tylko jego mieszkańców, którzy nie chodzą do restauracji dlatego, że ich nie lubią, tylko że ich na to nie stać.
0 0
... Paaaani Katarzyno..., Salem zawsze był "obliczony" na imprezy "zbiorowe, ale przez lata funkcjonował kącić przy barku na kila kameralnych stolików, Zawsze były zajęte przez klientów z "miasta"... Wybierających swoje ulubione dania "ala card". Ot ja z mojąB, często z parą przyjaciół, przy stoliku przy barku, zmawialiśmy policzki wołowe z żurawiną - pychotka, kieszonki z piersi kuraczej z borowikami - pychotka. Są jeszcze pabianiczanie "bezpieczni", którzy lubią zjeść "na mieście". Mimo, że potrawfią w domy gotować.... Ot wczoraj pichciłem w kuchni 2 godziny... żołądki indycze w sosie chrzanowym. Z kaszą perłową i działkową sałatką marynowanych, zeszłorocznych zielonych pomidorów. Mimo to bywaliśmy w Salamie! .... bo nigdzie nie mogłem kupiś policzków wołowych!!!, baaa!!! nawet wieprzowych!
aaa.. zawsze byłu wina, żóbróweczka - czyli "urobek"... Był za mały....
0 0
t45
Mnie nie interesuje, co ty miałeś na myśli, tylko konkrety twego komentarza. Ja o władzach też nie pisałem !
Nie zawsze było i nie każdego, choć obecnie raczej przeważnie. Wspomniałem również o rotacji pracowników, zwłaszcza bezpośredniego szefostwa kuchni, co w przypadku lokali gastronomicznych ma znaczenie ze wzgledu na jakość i smak potraw i to też jest pretekst obok ceny, że klienci albo rezygnują ze wzgledu na zmiany w sztuce kulinarnej, albo szukają albo lepszych smakowo, albo tańszych cenowo, więc i rentowność się kłania !
0 0
Salem był lokalem kultowym ze względu na stałą obsadę na kuchni i świetne dania.
Można było zabrać znajomych i zjeść pyszny obiad w kameralnym miejscu.
Porcje zawsze spore i cenowo przystępne a obecnie tylko lokal na imprezy a jeśli ktoś chce to może zjeść naleśnika na rynku.
Nie wierzę ,iż tylko ceny wpłynęły na taką decyzję.
A szkoda bo w tym miasteczku już nie ma gdzie iść.
0 0
Dzisiaj lokalnym smakoszom pozostało jedno wyjście - pichcić samemu. Na szczęście potrafię, a w czasach pracowniczych gotowanie było relaksem..., gotowanie - pichcenie ...ot - greckiej musaki ful wypas = min. 3 godz. w kuchni. Efekt - moja B. zadowolona, zapraszana rodzina, przyjaciele - zadowoloni jak czajniki z 4 gwizdkami. W piątek upichciłem żołądki indycze w sosie chrzanowym... Gęsich brak, bo rarytas. Z kaszą perłową..., na grubym placku ziemniaczanym. Z sałatą lodową w sosie vinegret... Plecam...
0 0
"Dzisiaj lokalnym smakoszom pozostało jedno wyjście - pichcić samemu."
W tym momencie chcąc być bezstronnym i obiektywnym muszę się z tobą Dzwonie zgodzić, bo najlepiej mi smakują obiady mojego autorstwa jak i mojej drugiej "połówki". Jedynie po naszych posiłkach nie mam żadnych dolegliwości żołądkowych :)
0 0
Jak dalej będą rządzić złodzieje z pod znaku PISdowatych to nie długo zostanie nam tylko jedzenie domowe.... Pokrzywy , brukiew itp....
0 0
aaaa...T45..., to miłe... Preferuję od lat kuchnię grecką i tajską, bo pałaszowałem, z umiarem, z ich garów. Nie stronię od kuchni polskiej, która jest właściwie mieszanką kuchni ościennych.
A ty które gary lubisz?
0 0
Jestem patriotą, więc tylko POLSKIE, bo w samej Polsce jest tak wiele potraw regionalnych, że ta różnorodność może wypełnić domowe menu na cały rok.
0 0
...przy dobrej wyżerce, lub o dobrej wyżerce, polityka, patriotyzmy są dysonansem!, fatalną okrasą. Nie mylić gotowania z Okrasą, bo ten ma w repertuarze wiele kuchni, adoptowanych do naszych realiów.
Nie ma czegoś takiego u nas w całości, jak Kuchnia Polska. Jedyne co nasze - to KASZE,... CIECIORKA, OGÓRY KISZONE iii KISZONA KAPUCHA. I to stosuję na potęgę.
- praktycznie wykluczyłem z menu (meni) kajzerowsie kartofeln - niemieckie!
- stosuję na okrągło kasze - gryczaną, pęcak w całości lub kaszę perłową - pęcak łupany, jaglaną - umiejętnie
- nie jestem patriotą - na okrągło stosuję RYŻ, może być azjatycki lub włoski, hiszpański...
- kupiłem golonkę i po niemiecku będę ją piekł w w kiszonej kapuście, bo taką niemiaszki robią w Bawarii...
- jem "pampuchy" - kluchy na parze - česke!, jak ich knedlyčki s houvezi gulaš! = gulasz na wołowinie!
- lubię krupnik - zupę na raz, z pęcakiem i niemieckimi kartoflami, z polską wkładką mięsną - nogami kurczaków...
puknij Patrioto, co pichcisz naszego rodzimego!
0 0
Ale jaja tępy KODzi czopek @tomek45 pisze , że jest patriotą a bez przerwy pisze o najbardziej antypolskim PISdowatym rządzie... Co za głupek!!!!!
0 0
t45
.. bu-ha-ha-ha ... twoje : " Jestem patriotą ... " ... to najbardziej twoje pajacowate autoreklamowanie się na tym Portalu i zarazem potworne szyderstwo z samego siebie !
0 0
... jestem spokojny, przez trzy godziny porobiłem domowe drobne konserwacje i naprawy... sorzętowi też latka letom... Aaaaale przypomniałem sobie o kolejnych spacjałach Polskiej Kuchni... ot:
- chłodnik LITEWSKI - doskonały na upały w lecie - robię ful wypas z botwinki - mam na RODOS jeden rządek, szatkowanej razem z liśćmi i drobnymi bulwami buraczków, upichcone to schłodzone iiiii szyneczka Sobieskiego, pokrojona w paseczki makaronkowe, wszystko ze stosownymi przyprawami...
- BARSZ UKRAIŃSKI - super, na buraczkach! trenują, ale koniecznie z durzą fasolą "Jasiem"..
- NOOO iii kwintesencja polskiej kuchni - RUUUUSKIE PIEROGI! Takie z serem, najlepiej tłustym!, ale z domieszką troszeczkę KARTOFELN , ugotowanych i tłuczonych. WTEDY SER, PRZY GOTOWANIU puszcza soki, ale Kartofelchen pochłaniają go i pierożki są pyyyychoootka. Lubię podsmażane, lekko posolone...
yyyymmmmm
0 0
Qrka wodna... zapomłem o królowie Bonie.., tej od Zigilis Mundus! - Zygmunta Augusta... Paiwia puszczała na polskie jagły i królewskie mięsiwa. Sprowadziła z rodzimej Italii warzywa - pory, pietruchę, sałaty, selery i ... iiii wszystko co mamy w Kuchni Polskiej!
0 0
Obydwa platformiane durnie (albo zdrajcy tacy sami jak wasz Tusk)!
Polski naród w swojej WIĘKSZOŚCI już się połapał, kto wróg, a kto przyjaciel i już nie da się nabrać takim przebierańcom jak wy.
Wasi "patrioci" = niemiecko - rosyjska swołocz, która za garść srebrników oddała by naszą piękną Ojczyznę bez wahania zawsze tym samym, najgorszym wrogom od wieków.
0 0
t45
YE : 2022-09-27 14:12:53
- A ty, pisi kretynie chełpiąc się swoim patlogicznym patriotyzmem przy artykule o branży gastronomicznej i kulinariach Forumowicza, profanujesz PATRIOTYZM, wszelkim swoim możliwym szajsem.
- Twój pajacowaty pispatriotyzm polegał na tym, że zarzekałeś się, iż twoja noga nigdy nie postąpi w progach Zielonej Górki, bo tam twoi kodzi przyjaciele bywają a poszedłeś tam karmić swego ryja ?
- Twój szyrderczy pispatriotyzm polegał na tym, że poszedłeś tam wpieprzyć pizzę zamiast polskich regionalnych potraw !
- Jest w mieście restauracja, w której odbywają się pisie spotkania i pisie imprezy i mnie to nie przeszkadza. Byłem tam parę razy dla smacznego jadła i ciekawych trunków, a nie dlatego, że pisi kręcą tam swoje sprawy ! Jak tam tak lubią , to niech mają ! Dla nich, to " patriotyzm ", dla mnie restauracja, jak każda inna ...
0 0
t45 : 2022-09-27 22:18:28
- Jako fofksdojcz IV rzeszy twego guru ciągle martwisz sie o swoich umiłowanych niemiaszków ... a to węgla szukają, a to im zimno, a to gazu im zabraknie ... haha, twoja moskwa już wczoraj weszła w rzyć szkopom skierowaniem do nich polskiej nadwyżki ropy naftowej, pisi baranie !
- Jako ork putina, wychwalający swego idola, jaki to on dobry dla swego narodu, jesteś ostatnią swołoczą, putinonuco, gotowa oddać Polskę znów w jarzmo szkopsko-ruskie, dopłacając im swymi srebnikami z czasów minionych, acz tragicznych dla Polski !
0 0
@tomek45 ...ty ćwoku to nawet przy waleniu kapucyna myślisz o Tusku i PO...
0 0
....iiii co ja biedny kobieton, lubiący swoje gary i w nich pichcenie wszystkiego co smaczne, a i zdrowe, mam tera począć!? Zaczęło się dobrze..., ot..
- ""Dzisiaj lokalnym smakoszom pozostało jedno wyjście - pichcić samemu."
W tym momencie chcąc być bezstronnym i obiektywnym muszę się z tobą Dzwonie zgodzić, ..."
... Dzwonie, nie Dzbanie! stąd:
-"aaaa...T45..., to miłe... Preferuję od lat kuchnię grecką i tajską, bo pałaszowałem, z ich garów..."
Ale nieeee , aaaleee nieee, musiałeś:
- Jestem patriotą, więc tylko POLSKIE, bo w samej Polsce jest tak wiele potraw ...."!!!
Po co wpakowałeś politykę do pichcenia w garach! Myślałem, że pogadamy tu o kuchni, jaką stosują krajanie, czy ich kuchnia jest "rdzenna, przaśna", czy przez setki lat potrafią czerpać garściami z kuchni innych narodów. Nawet piostowie mieli kontakty z czeskimi Przemyślidami, niemieckimi Ottonami, z Rysinami z Rusi Czerwonej i Rusi Białej, chodzi o średniowiecze!, bez konotacji dzisiejszych.
Dałem ci przykład dań ze naszych stołów z ich nazwami - etymologicznymi! Sadziłem że sobie choć o żarciu pogadamy na luzie. Aleee nieeee! aaaleeeenieee, ty musiałeś wywalić swoje gary-kubły z dziegciem i piołunem! :
-"Obydwa platformiane durnie (albo zdrajcy tacy sami jak wasz Tusk)!
Polski naród w swojej WIĘKSZOŚCI już się połapał, kto wróg, a kto przyjaciel i już nie da się nabrać takim przebierańcom jak wy.
Wasi "patrioci" = niemiecko - rosyjska swołocz, która za garść srebrników oddała by naszą piękną Ojczyznę bez wahania zawsze tym samym, najgorszym wrogom od wieków."
Tyś nie kucharz, nawet szwedzki z Mapet Show - siurbi-durbi... Jesteś drobnotowarowym, lokalnym PiSprowokatorem! duuurni!
0 0
Dzwonie, jeśli dla ciebie słowo "patriotyzm" odnośnie polskiego jadła, to polityka, to bardzo ci współczuję :(
0 0
...patrioto polskiej kuchni - argumenty ...podaj listę twojego patriotycznego polskiego, rdzennego jadła!
Mech zostaw do ocieplenia domku!
0 0
Natrętny adwersarzu, ten artykuł NIE O TYM, co mamy w swoich garach. To temat na prywatną dyskusję przy kawiarnianym (lub restauracyjnym) stoliku. A do takiego z wiadomych względów cię nie zaproszę.
Chyba nie muszę dalej tłumaczyć?
0 0
...człowieczku - nie oczekuję twoich zaprosin. Ja ciebie zapraszam na dobry obiad, z symbolicznym wyszynkiem... Troszkę sobie zjemy, troszkę wypijemy i popatrzymy sobie w oczy, pogadamy o kuchni polskiej. Podaj datę, godzinę i knajpkę kameralną.
0 0
...z tej "dyskusji" wynika prosty morał:
gdzie szermuje się patriotycznym, narodowym pustosłowie, o wiedzę trudno a i w garach prześnie...
0 0
... przy temacie ...
... i znów cały naród kopa w klejnoty, bo inflacja za wrzesień wg szybkiego szacunku GUS : 17,2 !
No, ale jak glapa ostatnio zrobił się ekspertem od Tuska i węgla, zamiast pilnować inflacji, której jest ojcem wraz mora, więc nic w tym dziwnego, ale tragicznego dla narodu polskiego ...
0 0
Dziaduniu Dzbanie, czy już z czytaniem masz problem? Przecież mogłeś się domyśleć, ze za dużo inwektyw pod moim adresem wydaliłeś, abyśmy mogli jak niby nigdy nic usiąść przy jednym stole. Daruj więc sobie to fałszywe zaproszenie.
0 0
Dziwaczuniu pancerny T45,,, "czy już z czytaniem masz problem?"... dyć pisałem, że potrafię dać ci ripostę na odlew i dałem ci "kompendium" tego, czego od 2015 unikałem i unikam. Chciałeś prowokatorze a teraz rakiem się wycofujesz! Ale ja wrócę do moich ulubionych garów.
Dzisiaj B. robi prawdziwe, wołowe bitki - "zawijańce", z ogóreczkiem kiszonym, cebulką i czosneczkiem, skórką chleba razowego ( 10 zł/kg za 0,5 kg).... w ciemnym sosie wołowym z 2 suszonymi prawdziwkami dla grzybowego aromatu. Na 2 podwójne obiady. Jeden dziś drugi lodówka.
Jutro ja , przed południem zajmuję kuchnię i pitolę bawarską ,pieczoną golonkę w duszonej, kiszonej - nie "odciskanej", przyprawionej kapuście - Polskiej!, golonka też polska...,bawarski sposób. Też na dwa obiedy - jeden w niedzielę - reszta - lodówka. Na czasy i "nie mam pomysła" na obiad..., nieeechce misię. A tu gotowce. I do tego:
-"ten artykuł NIE O TYM, co mamy w swoich garach. To temat na prywatną dyskusję przy kawiarnianym (lub restauracyjnym) stoliku. A do takiego z wiadomych względów cię nie zaproszę. " nie "stoisz otworem" dla mnie "adwersarza"... Tak jak do polskiej włoszczyzny królowej Bony i polskiego jadła, którego nazwy ci podałem.. Przasnyś...