Jest ich 24. Mają od 17 do 60 lat. Najczęściej widoczni podczas dużych imprez miejskich. Charakteryzują ich czerwone mundury i chęć niesienia pomocy wszystkim poszkodowanym. To członkowie Ochotniczego Sztabu Ratownictwa.
– Podczas sierpniowego Festiwalu Piłki Ręcznej w ciągu czterech dni interweniowaliśmy w około 140 wypadkach – informuje 25–letni Tomasz Czekalski, ratownik. – Bandażowaliśmy stłuczenia, opatrywaliśmy rany, udzielaliśmy pierwszej pomocy.
20–letnia Kasia Kozioł od dziecka interesowała się ratownictwem.
– W harcerstwie byłam samarytanką, a w gimnazjum ukończyłam kurs ratownictwa wodnego – mówi.
Obecnie studiuje na II roku ratownictwo medyczne, a swój wolny czas poświęca na działalność w stowarzyszeniu.
Stowarzyszenie ratownicze, jakim jest OSR, pomaga w zabezpieczeniu imprez masowych, w prowadzeniu szkoleń dotyczących pierwszej pomocy, a także uczestniczy w pokazach ratownictwa drogowego.
– Zabezpieczamy mnóstwo „masówek”: sylwestra, Dni Pabianic, Dni Powiatu, uroczystości z okazji 1–3 maja, pożegnanie lata, imprezy sportowe, Dzień Dziecka, biegi uliczne – wylicza Tomek.
Choć najczęściej interweniują przy stłuczeniach i omdleniach, odliczają się też na poważniejszych akcjach. Na przykład 1 października 2007 roku brali udział w zabezpieczaniu przedmedycznym akcji gaśniczej strażaków, gdy płonął zakład meblarski w Pabianicach.
– Najcięższe przypadki, w jakich udzielamy pierwszej pomocy, to wypadki drogowe, bo nie tylko podczas zabezpieczania imprez w mundurach, ale też codziennie każdy z nas jest ratownikiem – dodaje Tomek.
Często zjawiają się na miejscu jeszcze przed przybyciem pogotowia. Tomasz był pierwszy przy wypadku, w którym brało udział 9 osób, w tym dwoje dzieci. Ratował też człowieka, którego przejechał pociąg. Było to 3 lata temu na przejeździe kolejowym w Szynkielewie.
– Ten mężczyzna jeszcze oddychał. Pobiegłem mu pomóc. Widok był makabryczny. Nawet lekarka z pogotowia nie chciała tam podejść, bała się – opowiada.
Nie każdy nadaje się na ratownika. Trzeba mieć silną psychikę i dużo odwagi. Ich praca bywa niebezpieczna.
– Kiedyś przewrócił się na mnie pokrwawiony chłopak – mówi Kasia. – Innym razem miałam nieprzyjemne starcie z pijanym mężczyzną.
To właśnie alkoholicy są najbardziej agresywni, gdy próbuje się im udzielić pomocy. Dlatego w tej pracy ważna jest też samodyscyplina i cierpliwość.
Wielu wolontariuszy OSR–u wciąż doskonali swoje umiejętności. 36–letni Daniel Kardas uczy się w szkole ratownictwa medycznego w Łodzi. Swoją wiedzę wciąż uzupełnia również 45–letni Sławomir Stawiasz, kierowca Falcka.
– W stowarzyszeniu działam od 3 lat. Wszystko zaczęło się od radia, krótkofalówek. Przez radio poznałem osobę z OSR–u. Zaprosiła mnie na spotkanie. Spodobało mi się – opowiada o swoich początkach w OSR–ze.
Kiedyś z Krzysztofem Ibiszem ratowali ofiary wypadku drogowego.
– W Pabianicach doszło do wypadku z udziałem ratowników medycznych wracających z Łodzi do Wrocławia. Pierwszą osobą, która udzielała poszkodowanym pomocy, był prezenter i aktor Krzysztof Ibisz. Później my – mówi Tomasz.
Wolontariusze jeżdżą na manewry ze strażą pożarną, współpracują z ochotnikami z OSP. Mają też swój sztab rejonowy w Częstochowie. Został powołany przez centralę w Pabianicach w styczniu tego roku. Ratownicy przedmedyczni współpracują ze sobą, odwiedzają się, uczą się od siebie.
– Częstochowa wspierała nas na Dniach Pabianic, my byliśmy u nich na święcie Matki Boskiej Częstochowskiej – wyjaśnia Damian.
Czasem policja prosi ich o pomoc w poszukiwaniach. W zeszłym roku szukali 8–latka, który wyszedł wieczorem na sanki i wrócił po 6 godzinach.
A wszystko to robią nieodpłatnie, bo stowarzyszenie działa na zasadzie wolontariatu. Dlatego ludzie, którzy w nim działają, robią to z pasją.
HISTORIA:
7 listopada 1995 roku pod przewodnictwem ś.p. Piotra Zagalskiego powstał Rejonowy Sztab Ratownictwa PL-CB RADIO. Zajmował się on głównie prowadzeniem nasłuchu na Kanale Ratunkowym PL-CB RADIO, na którym przyjmowane były wszelkie zgłoszenia dotyczące zagrożenia życia i mienia ludzkiego oraz zagrożenia środowiska naturalnego i wszelkie informacje dotyczące pościgu za sprawcami przestępstw. Od roku 1996 jego siedziba mieściła się na 11. piętrze wieżowca na Bugaju. W RSR PL-CB RADIO działało początkowo około 20 osób, z czego 10 to ratownicy przedmedyczni po profesjonalnym przeszkoleniu m.in. w Akademii Medycznej w Łodzi. Interweniowali w około 1.000 zgłoszeniach rocznie. RSR CB-RADIO zostało rozwiązane w 2002.
Rok później powstało Ochotnicze Centrum Ratownictwa, którego szefami byli kolejni: Andrzej Okoniewski i Andrzej Rybak.
22 grudnia 2008 r. pod wodzą Andrzeja Okonieskiego utworzono Ochotniczy Sztab Ratownictwa. Działa on na zasadzie stowarzyszenie – wolontariat.
W skład OSR-u wchodzi ponad 20 osób: Andrzej Zieziula, Agnieszka i Waldemar Makowscy, Przemysław Wróbel, Jan Gamus, Grzegorz Błaszczyk, Henryk Jankowski, Michał Grabarczyk, Łukasz Glapiński, Michał Kołodziejczyk, Mateusz Graczyk, Monika Zdziech, Karolina Ciukas, Katarzyna Kozioł, Daniel Kardas, Sławomir Stawiasz, Piotr Sikora, Samanta Bartczak, Sebastian Nowicki, Łukasz Twardowski (przyjeżdża do Pabianic z Radomska), Sebastian Nowicki, Tomasz Czekalski, Andrzej Rybak, Andrzej Okoniewski. Zebrania organizacyjne odbywają się raz w miesiącu. Siedziba OSR-u mieści się przy ulicy Grota-Roweckiego 13.
0 1
"A wszystko to robią nieodpłatnie, bo stowarzyszenie działa na zasadzie wolontariatu. Dlatego ludzie, którzy w nim działają, robią to z pasją." to może zadajmy im pytanie ile dostają od UM Pabianice za każdorazową "obstawkę". Zresztą od razu czuje się bezpieczniej mając takie profesjonalne służby w mieście, które mają więcej odwagi i umiejętności niż lekarka z pogotowia.
0 0
jakby nie patrzec robią coś dobrego dla miasta , zdecydowana wiekszosc z nich nic z tego nie ma wiec naleza im sie raczej pochlebne komentarze , w akcji nie widzialem wiec sie nie wypowiem.
0 0
A co z OCR,em? OSR to jakiś "odłam" OCR,u ??
(OCHOTNICZE CENTRUM RATOWNICTWA
(SIEDZIBA ZARZĄDU GŁÓWNEGO - W KNUROWIE))
0 0
Oho, Pan Bolek wysnuwa już swoje mądrości...
0 0
nie wysnuwam tylko pytam. Kiedyś to wszystko działało pod wspólnym "szyldem" Ochotniczego Centrum Ratownictwa...
0 0
No i teraz jest jasny tekst :)
0 0
Są tacy wspaniali i obstawiają wszystkie imprezy masowe to dlaczego nie było ich w tym roku na pieszejz pielgrzymce? Z tego co wiem ratowników z tegoż stowarzyszenia było chyba 3... Reszta była z innych służb... A dlaczego? Bo nasi cudowni ratownicy OBRAZILI SIĘ na pielgrzymów, którzy słusznie wygwizdali ich pod koniec pielgrzymki w zeszłym roku. A dlaczego? Bo mimo iż było ich chyba 12 to pracowało z nich może... 4? Może 5? Reszta jechała na wozach bądź w samochodach, bo byli zmęczeni nocnymi balangami. Nie można ich było znaleźć również na postojach, kiedy to zaszywali się gdzieś, żeby móc spać i odpoczywać po ciężkiej trasie przejechanej na wozie. Ok, może i robią czasem coś dobrego, ale wielu z nich, nie jest tam z powołania a jedynie z chęci uzyskania jakiś korzyści, bo nie wierzcie, że nic nie mają z tego, że pomagają.
0 0
qqs ty gnomie chciałbym cie spotkac gdzies na miescie ale pewnie sie nie ujawnisz bo jestes malym gnomem najezdzajacym na wszystkich w internecie. siedzisz w domu i boisz sie ujawnic. kojarze twoje komentarze i widze ze jedziesz po wszystkich uwazaj bo ktos po tobie moze pojechac