Nasi, zamiast wyjść na parkiet, woleli zostać w szatni. Efekt? Wynik 0:3 po pięciu minutach. Potem szybko wzięli się do roboty – po dwa gole rzucili Łukasz Pietrzykowski i Konrad Witczak. Ich trafienia przedzielił Hubert Stężała i w 10. minucie było 5:3. Potem goście wyrównali i ostatni remis mieliśmy w 18. minucie (9:9). W końcówce Pabiks zaczął odjeżdżać studentom z prędkością pośpiesznego do Lublina. Trzy gole rzucił Dawid Bilichowski, po jednym dołożyli Igor Sztajnert, Witczak, Pietrzykowski i Stężała. Po pierwszej połowie wygrywaliśmy różnicą pięciu bramek (16:11).
Nie ma jednak takiej przewagi, której nasi nie potrafiliby roztrwonić. Goście gonili i w 43. minucie zbliżyli się na jedną bramkę (20:19). Wtedy dwa raz trafił Witczak, dając trzy gole przewagi. Ale w 53. minucie na tablicy pojawił się remis 23:23, co oznaczało nerwową końcówkę. Na trzy minuty przed końcem było 25:25. Potem karnego nie wykorzystał Sztajnert. Jednak nasi zdołali zadać decydujący cios. W ostatniej minucie celnie rzucił Skowroński.
Pabiks – AZS UMCS Lublin 26:25 (16:11)
Pabiks: Banasiak, Zawadzki – Witczak 7, Skowroński 6, Pietrzykowski 5, Bilichowski 3, Stężała 2, Rajchert 1, Walocha 1, Strzelec, Pluciński, Laskowski.
Pabiks jest 6. (24 pkt, gole: 461-461). Za tydzień kończy rozgrywki meczem z AZS AWF w Warszawie.
Komentarze do artykułu: Horror z happy-endem
Nasi internauci napisali 0 komentarzy