Efekt takiej kolaboracji może być tylko jeden – Dopehouse Mixtape to jedno z najciekawszych osiągnięć współczesnego polskiego rapu. Jeśli jesteś miłośnikiem tej muzyki, musisz ją poznać? Dlaczego? Dowiedz się więcej!
Dopehouse Mixtape = mainstream + underground
Ten, kto zna chłopaków z CMAZ, wie, jak przedziwną potrafią tworzyć muzykę. Tym ciekawiej jest usłyszeć Kiełasa, który na tracku Piękny świat wraz z Gibbsem rapuje o otaczającej go rzeczywistości. Kolabo naprawdę niespodziewane, ale wbijające w fotel fanów undergroundowych polskich rapsów, którzy nagle mogą słuchać swojego ulubionego artysty na popularnej płycie.
Gibbs wiedział, kogo zaprosić na krążek, by nadać mu głębi, której nie mają typowe mainstreamowe produkcje. Można więc śmiało stwierdzić, że Dopehouse Mixtape, podobnie zresztą jak wszystkie produkcje labelu Dopehouse, wyróżnia się na polskiej rapscenie dość wyraźnie. Zbiera różne rejestry muzyczne i prezentuje je w bardzo atrakcyjnej estetyce.
Płyta pełna emocji
Kawałki miejskie przeplatają się na tej płycie w bardzo ścisły sposób z takimi, które można określić jako filozoficzne. Przemijanie? Śmiertelność? Sentymentalność? Jeśli ktoś nie potrafi tych rejestrów rozgrywać dobrze, nie zabrzmi dobrze, wzbudzając raczej uśmiech politowania niż ekscytację.
Gibbs, kiedy już zabiera się za emocjonalne tematy, robi to po mistrzowsku. Tak, że bez trudu wpisuje się w gusta miłośników rapu, ale trafia także do szerszego grona. Są to kawałki, które możesz usłyszeć w radiu i zadziwić się tym, jak bardzo wybijają się na tle popularnej radiowej papki muzycznej. Przykładem niech będzie świetny kawałek od Dopehouse Records, a więc Znikam Gibbsa.
Wielopoziomowość
Wspomnieliśmy już o tym, że w płycie Dopehouse Mixtape łączą się różne rejestry – od undergroundowych, emocjonalnych i sentymentalnych, czy uliczne. Zaznaczamy jednak, że na płycie pojawiają się takie postaci polskiej rapsceny jak Kacper HTA czy inni przedstawiciele Dopehouse Records (choćby Fonos). Miłośnik rapu może więc spodziewać się ulicznych tracków, oldskulowych brzmień i tekstów w nowym wydaniu, njuskulowych nawijek i zupełnie nieoczywistych rozwiązań muzycznych.
Wspomnijmy jeszcze o warstwie dźwiękowej. Jest równie bogata, jak tekstowa, a to za sprawą odwagi Gibbsa, który nie boi się używać gitarowych riffów w rapowych kawałkach. Bity są naprawdę nasycone dźwiękiem, gdy wymaga tego tekst, w innych są proste, ale efektowne, całość więc jest niezwykle przyjemna w odbiorze i zaskakuje podczas każdego odsłuchu!
Jesteś miłośnikiem rapu? Chcesz odkryć nowe wymiary tego gatunku? W takim wypadku powinieneś odsłuchać ten krążek! Najprawdopodobniej spełni twoje oczekiwania, chociaż podejrzewamy, że może je także zaskakująco przekroczyć. Warto!
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz