Techno Party w Liberty. Koncerty w Lunatyku... Tak bawiliśmy się w latach 90.

Ponad 1.000 osób będzie szalało w piątkową noc w dyskotece LIBERTY (ul. Karniszewicka 77). Będzie to pierwsza w Pabianicach impreza techno. Otwarcie o godz. 20.00. Start o 22.00. O tym kiedy się skończy, nie wie nikt - pisało w czerwcu 1998 roku Życie Pabianic.

- Hala będzie zaciemniona i zadymiona, aby można było bawić się jeszcze w sobotę przed południem – mówi organizator Dawid Goclik.  - Gwarantuję, że nie braknie płynów energetyzujących Red Bulla. Dają one większego „kopa” niż piwo czy wódka.

Na pomysł urządzenia techno party nad Dobrzynką Goclik wpadł wraz z Darkiem Grajdą, Kubą Werflem i i Krzyśkiem Oborskim. Do tej pory pabianiczanie jeździli na takie imprezy do Łodzi. Teraz wielu łodzian wybiera się do nas. Jeśli impreza wypali, za trzy tygodnie LIBERTY zorganizuje następne techno-szaleństwo.

Pulsującą, głośną muzykę będą puszczać na zmianę: DJ Inki, DJ Sonic Boom i DJ Rebus. Atmosferę rytmicznym porykiwaniem będzie podkręcać dwóch MC. Głośniki dadzą czadu na 8 tys. WAT. Oślepiające oświetlenie ma mieć 35 tys. WAT. Ściany hali, zgodnie z modą techno, zostaną obwieszone foliami.

Bilety kosztują 10 zł. W przedsprzedaży wejściówki będą po 8 zł. Można je kupować w PALECIE (ul. Waryńskiego 17), MULTI-HICIE (ul. Łaska 52), klubie bilardowym przy Mariańskiej.

Mamy nową knajpkę - LUNATYK Z MONIUSZKI 34 (tekst z 1999 roku)

Wszystko jest tu stare. Radia, ramy i zdjęcia wyszperali na strychach i zapomnianych komórkach. Siedziska wymyślili sami. To LUNATYK – najmłodszy pabianicki lokalik. Młodzi są też właściciele. Kaśka Michalska, Magda Szamal i Bartek Ziółkowski w sumie mają trochę ponad 60 lat.

- Jesteśmy grupą przyjaciół i kiedyś wpadliśmy na pomysł, aby razem otworzyć lokal - mówi Bartek. - Kilka miesięcy dyskutowaliśmy, jak ma on wyglądać. Zaprzyjaźniona plastyczka Iga Knul-Hans doradziła nam, jakie powinny być kolory wnętrza i tak powstał Lunatyk.

Czwartki i piątki to dni koncertów. Przy filiżance kawy lub kufelku piwa będzie można posłuchać na żywo jazzu, delikatnego rocka. Na pewno nie będzie kawałków typowego disco. Menu LUNATYKA to kiełbaski na gorąco, tosty, szaszłyki, flaki, czerwony barszczyk i cztery gatunki piwa.

LUNATYK jest czynny codziennie od godz. 14.00. Zamykają, gdy wychodzi ostatni klient.

U Jagusiaka kobiety pławią się w kisielu - pisało Życie Pabianic w 1999 roku.

Pabianiczanie oglądają walki półnagich kobiet w 300 litrach kisielu. Nietypowe zapasy mają przyciągnąć klientów do dyskoteki w Budach Dłutowskich. Na pomysł walki pań w kisielu wpadł Zdzisław Jagusiak, właściciel dyskoteki.

- Nasz klub długo był nieczynny, a więc musieliśmy ostro zacząć - mówił wówczas Jagusiak. – Kiedyś zobaczyłem w telewizji satelitarnej takie kobiece zapasy i postanowiłem zorganizować to w swoim klubie.

Kisielowy sezon zainaugurowały panie z agencji towarzyskiej. Blondynka Majka walczyła z rudowłosą Dorotą. Za występ dostały po 100 zł. Pojedynek trwał 20 minut i zakończył się remisem. Żadnej z pań nie udało się ściągnąć przeciwniczce stanika, a o to chodziło w walce. Aby jednak uszczęśliwić panów, po zakończonym pojedynku Dorota sama zdjęła stanik. Za 20 zł mógł z nią pofolgować w kisielu każdy z gości.

- Pierwsza impreza była pewnym niewypałem, bo kisiel był za gorący – mówi szef dyskoteki. - Trzysta litrów kisielu bez cukru stygło pięć godzin, a mimo to musieliśmy dolać kilka wiader zimnej wody. W najbliższym czasie w kisielu będą bili się faceci. Chcę też organizować wybory miss mokrego podkoszulka i pokazy modnej bielizny. Teraz atrakcją są dwie skąpo ubrane tancerki zamknięte w klatce podwieszonej pod sufitem. Szczególnie gorąco zapraszam pabianiczan.

Z Pabianic do Bud Dłutowskich jest 13 kilometrów. Przed remontem dyskoteka Złoty Księżyc była jedną z najchętniej odwiedzanych przez pabianiczan. Znajduje się ona na gospodarczym podwórzu i choć z zewnątrz nie wygląda imponująco, to jednak w środku na gości czeka sporo atrakcji. Złoty Księżyc czynny jest w piątki i soboty od godziny 21.

Kuszenie dyskoteką (sierpień 1998)

Aby zwabić pabianiczan na potańcówki, szefowie dyskotek wpuszczają za darmo, fundują piwo i podstawiają bezpłatne autobusy. Zabawić się jeździmy w Sieradzkie i Piotrkowskie.

LA BAMBA - Huta Dłutowska (9 km od Pabianic). Duży parkiet plus 12 boksów ze stolikami i barek. W piątek wpuszczają za darmo, w sobotę – 5 zł „od łebka”. Grają do godziny 4.00 nad ranem. UWAGA: Można stracić zęby – w pobliżu kręcą się tubylcy bardzo chętni do mordobicia.

TEODORY - za Łaskiem (17 km od Pabianic). Dyskoteka w remizie strażackiej, która mieści 400 osób. W sobotę „wjazd” kosztuje - 6 zł, w niedzielę - darmo. Grają głównie techno od godziny 20.00 do 4.00. Piwo kosztuje 3 zł. Autobus odwożący do Pabianic wyrusza spod dyskoteki o godzinie 3.45. Remiza stoi przy ruchliwej szosie Piotrków-Łask. Czworo dyskotekowiczów wpadło tam pod rozpędzone ciężarówki. Dwoje nie żyje - w tym 17-letnia Anka z Kolumny, która oblewała swoje zaręczyny. Teraz czterech ochroniarzy nie wypuszcza nikogo na szosę.

DISCO MAURICO - Mauryca za Łaskiem (17 km od Pabianic). Darmowy autobus z Pabianic (z krańcówki przy ul. Waltera-Jankego) zawozi chętnych o godzinie 20.00, wraca - o godzinie 4.00. Wejście w soboty - 5 zł. UWAGA: Łatwo oberwać po twarzy od miejscowych kolesiów.

LIBERTY - Pabianice, ul. Karniszewicka. Sala mieści do 1.000 osób. W sobotę wejście kosztuje 10 zł, w środę i piątek dziewczyny płacą 2 zł, chłopaki - 3 zł. W niedzielę - darmo. Ceny w bufecie znośne. Zagląda tu sporo czterdziestolatków.

YORKER - Pabianice, ul. Łaska. Dyskoteka dla ludzi z kasą. W sobotę - 10 zł. Mały parkiet, duże rachunki za jedzenie i picie. Bezpiecznie. Podczas promocji browarów - darmowe piwo. Po północy są konkursy z niezłymi nagrodami.