30 marca strażników miejskich wezwano na interwencję do kamienicy należącej do zasobów Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. Chodziło o "lewe" przyłącze do sieci energetycznej. Funkcjonariusze zadzwonili po elektryka, pojechali na ul. Zamkową i zrobili w klatce schodowej wstępny rekonesans. Podejrzenia informatora okazały się słuszne.
- Żeby jednoznacznie potwierdzić ten fakt, powiadomiono też pogotowie energetyczne, które przeprowadziło dokładną kontrolę – mówi Tomasz Makrocki, komendant Straży Miejskiej.
Ponowne oględziny tylko potwierdziły nielegalny pobór prądu. Wezwano funkcjonariuszy policji, którzy przejęli sprawę i wytypowali sprawcę. Grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat więzienia, bo omijanie urządzeń pomiarowych jest przestępstwem.
Nielegalne podłączenie do instalacji elektrycznej stwarza ponadto zagrożenie pożarowe oraz ryzyko porażenia prądem. Jeżeli energia jest pobierana bez zawarcia umowy, wówczas sprawca musi uregulować też naliczoną przez dostawcę opłatę, której wysokość wynosi od kilku do kilkunastu tysięcy złotych.
0 0
Ile jest jeszcze takich złodziejskich instalacji po domach prywatnych to naprawdę aż strach pomyśleć . Nie którzy mają takie instalacje zamurowane w ścianach prawie nie do wykrycia. Jedyna rada żeby to ukrócić to montować liczniki na płocie na zewnątrz posesji . Innej rady niema.
0 0
Warto mieć alternatywne źródło zasilania :)
0 0
No i proszę. "Pajęczarze" wiecznie żywi. Ile ten gostek-sobieradek mógł zaoszczędzić miesięcznie, mieszkając na kwaterce komunalnej? Bo przecież nie miał chyba młockarni ani stolarni...