Nieoszlifowany diament, samorodny talent - tak o 23-letnim Franciszku Gryglewskim wypowiadają się wielcy świata opery; Carolin Isabel Merz – światowej sławy śpiewaczka opery wiedeńskiej, która w Pabianicach prowadzi warsztaty operowe oraz Dariusz Stachura - polski tenor, dyrektor XXI Wielkiej Gali Tenorów w Ciechocinku.
A Franek sam o sobie mówi, że jeszcze nie znalazł swojej drogi w życiu. Chodzi różnymi ścieżkami; pisze sztuki, gra w teatrze, śpiewa i projektuje ogrody. Udało mu się to wszystko połączyć, bo kocha to co robi.
- Jestem autorem tekstu do przedstawienia Umizgi, z zamiłowania jestem ogrodnikiem i projektantem ogrodów po szkole w Ksawerowie, śpiewam amatorsko - wylicza.
Jednym zdaniem „ To człowiek orkiestra”. Nie ma ograniczeń w pomysłach na siebie. Chciałby pójść w stronę sceny, wokalistyki, ale właśnie zaczął studia na kierunku turystyka i rekreacja.
Odkryty talent
„Odkryła” go rok temu Carolin Isabel Merz. Śpiewaczka przyjechała do Pabianic na zaproszenie prof. Dariusza Mikulskiego na warsztaty operowe. Zajęcia z młodymi śpiewakami prowadziła w Miejskim Ośrodku Kultury. Franek poszedł na nie za namową dyrektor Marii Wrzos-Meus, która stwierdziła, że „powinienem to zrobić”.
- Ja nawet nie wiedziałem, jakim głosem śpiewam. Po prostu śpiewałem, bo mi to sprawia radość – mówi. - Nie mam w swoim repertuarze arii operowych.
Pani Merz zaśpiewał "My way" - szlagier Franka Sinatry.
- Stwierdziła, że mam niesamowity głos, który trzeba szkolić i rozwijać, więc zostałem na warsztatach – wspomina.- Minął rok i w sumie nic z głosem nie zrobiłem. Za to napisałem sztukę Umizgi o Mozarcie, którą wystawił nasz Teatr Spektrum w MOK-u. Gram tam Mozarta, który uczy Marię Antoninę ...śpiewać.
Z MOK-u do Ciechocinka
W lipcu tego roku Franek Gryglewski wystąpił na festiwalu w Ciechocinku. Został przedstawiony jako „odkryty talent” przez Dariusza Stachurę, dyrektora artystycznego wydarzenia. Jak tam trafił? Znowu przez przypadek. Stachura usłyszał Franka, podczas spotkania z Olimpijczykami w pabianickim Miejskim Ośrodku Kultury. W trakcie przygotowań „leciała” piosenka Edith Piaf, którą śpiewała Celine Dion podczas otwarcia paryskich Igrzysk. Franek śpiewał z Celine, a usłyszał to Stachura.
- Wbiegł na widownię i pyta, kto to jest? Ma niesamowity głos. Potem stwierdził, że muszą wystąpić na jego festiwalu w Ciechocinku – opowiada Franek.- Był w szoku, że usłyszał głos, który nie był szkolony. Uznał, że mam talent.
Franek nigdy w życiu głosu nie szkolił. Chodził do szkoły muzycznej w Pabianicach, ale do klasy fortepianu.
Na Festiwal do Ciechocinka pojechał „z dziką kartą”. Zaanonsowany jako młody talent odkryty przez Dariusza Stachurę zaśpiewał New York, New York i My Way Sinatry. Inni uczestnicy Festiwalu, (śpiewacy - laureaci konkursów, a on „zielony”) dziwili się, że został zaproszony do czasu, gdy go usłyszeli.
- Trema była, taka faktyczna trema, jak na egzaminie maturalnym – wspomina Franciszek i tłumaczy. - W MOK-u czuję się jak w domu. W Ciechocinku nie wiedziałem, jak wypadnę. Po występie podeszli do mnie inni uczestnicy i stwierdzili, że muszę coś z tym głosem zrobić. Radzili mi, by pójść do szkoły muzycznej i szkolić głos. Kiedy ludzie z branży mówią mi takie rzeczy, to bardzo motywuje.
Co zamierza z tym głosem zrobić
- Scena to droga, która mi się zawsze podobała, ale czy operowa? Wiem, że jestem barytonem. Pani Merz mówiła, że z moim głosem i temperamentem Don Giovanni jest dla mnie. Kusi mnie scena operowa. Może jakieś kursy szkolenia głosu, ale czy opera jest dla mnie ? Nie wiem
W MOK Franek Gryglewski działa od 6 lat. To jego drugi dom. Zaczynał pod okiem Jurka Czaplińskiego, zagrali „jego” Brela, a teraz wraz z Andrzejem Cieślikiem grają Rejs, Umizgi.
Franek gra, jest też instruktorem. Uczy dzieci. Stara się młodym wpoić, że bardzo ważna jest dykcja. Tego nauczył go Czapliński, a on przekazuje młodzieży.
Co dalej?
Lubi muzykę z lat 80., np. utwory Abby, której słuchają w domu jego rodzice. W szkole muzycznej zaczął słuchać muzyki poważnej. Usłyszał O sole mio w wykonaniu Luciano Pavarottiego i się zachwycił. Pavarotti to jego idol, a do niego dołączyła Maria Callas, kiedy obejrzał film z udziałem Angeliny Jolie.
- Na razie zaczynam nowe studia – turystykę i rekreację. Chciałbym zobaczyć co jest dla mnie – wyznaje Franek.
Ma w planach kolejną sztukę. Czy będzie o Callas, która go zafascynowała ostatnio? Tego nie chce zdradzić.
- Z ogrodnictwa mam ogród, który sam zaprojektowałem i zrobiłem. To moja kraina czarów. Robiłem go w czasie pandemii. Wyszedł ogród francuski w stylu angielskim. Wykopałem oczko wodne, posadziłem rośliny i czekałem, aż wyrosną, bo nie wiadomo było co wyrośnie, to tak jak ze mną.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu zyciepabianic.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz