Kinga Królik (Azymut Pabianice) zajęła 3. miejsce w biegu na 3.000 metrów z przeszkodami podczas drużynowych mistrzostw Europy w Madrycie.
- Liczymy na to, że Kinga Królik wywalczy miejsce w czołowej trójce, bo tak wskazuje jej tegoroczny wynik – mówił Sebastian Chmara, prezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, komentując mistrzostwa w TVP Sport.
Pabianiczanka rozpoczęła bieg schowana w środku stawki. Tempo było wolne, bowiem nie sprzyjała temperatura – w stolicy Hiszpanii przez cały dzień było grubo ponad 30 stopni. Olimpijka z Paryża biegła na 6. pozycji, przed nią były Holenderka, Hiszpanka, Francuzka, Finka i Brytyjka.
Na cztery okrążenia przed finiszem pabianiczanka przesuwała się do przodu po zewnętrznym torze. Po kolejnym okrążeniu była już wiceliderką za Hiszpanką Martą Serrano.
- Kinga wygląda dobrze. Ona zdaje sobie sprawę, że jest dobrze przygotowana – komplementował zawodniczkę z Pabianic Chmara.
Pabianiczanka ruszyła do ataku po przedostatnim rowie z wodą. Na ostatnie okrążenie wbiegła jako liderka, odpierając ataki rywalek. Do czasu. Sygnał do ataku dała Brytyjka Sarah Tait, za nią pobiegły Flavie Renouard (Francja), Ilona Mononen (Finlandia) oraz Serrano.
Kinga spadła na piąte miejsce. Zaatakowała po zewnętrznej. Potknęła się na ostatnim płotku, ale utrzymała równowagę i nie upadła na bieżnię.
Szaleńcza pogoń się opłaciła. Pabianiczanka wyprzedziła Serrano i Renouard, wbiegając na metę na 3. miejscu z czasem 9:49.80.
Wygrała Mononen (9:49.21) przed Tait (9:49.24).
Kinga Królik dołożyła do dorobku reprezentacji Polski 14 punktów i sprawiła, że umocniliśmy się na 2. miejscu w klasyfikacji, za Włochami.
W wywiadzie z reporterem TVP Sport nasza lekkoatletka pokazała mocno rozciętą, krwawiącą nogę.
- To moje ślady wojenne – powiedziała z uśmiechem.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz