Uzależnienie od narkotyków, alkoholu, telefonu komórkowego to problemy naszej młodzieży. Jak duża jest skala uzależnień wśród młodych pabianiczan, jak działać profilaktycznie? Na zaproszenie szkół swoją wiedzą i doświadczeniem będzie dzielił się Tomasz Wadlewski, psychoterapeuta uzależnień i pedagog
– W profilaktyce nie chodzi o straszenie, lecz o uświadamianie. Nie o leczenie, lecz o zapobieganie. Chcemy pokazać młodym ludziom, że można inaczej, że można zajarać się życiem w pozytywnym sensie – mówi Tomasz Wadlewski, który od kilkunastu lat pracuje jako psychoterapeuta z dziećmi, młodzieżą i rodzicami.- Tym razem to my wychodzimy z inicjatywą, bo widzimy taką potrzebę. Proponujemy prelekcje, konsultacje online.
Dlaczego Pabianice?
- Pabianice są nam bliskie. Mam z tym miastem osobisty związek, rodzinne korzenie i sentyment. Czuję się tu dobrze, swojsko. Mój pradziadek mieszkał w Pabianicach, a ja chcę tu pomagać – wyjaśnia psycholog.
Uzależnienie to symptom, nie problem
Narkotyki, alkohol, telefon – to często nie problem, lecz sposób na jego rozwiązanie. Dlaczego młodzi sięgają po używki? Bo ich życie nie daje im satysfakcji. Bo świat w ekranie telefonu wydaje się ciekawszy. Bo grupa rówieśnicza stawia warunki, a oni chcą być akceptowani. Bo w ich domach nikt im nie pokazał alternatywy.
– Uzależnienie jest raczej objawem głębszego problemu – tłumaczy pan Tomasz. – Dla wielu młodych ludzi substancje psychoaktywne stają się rozwiązaniem ich wewnętrznych problemów.
Podobnie jest z telefonami komórkowymi. Treści w nich zawarte oferują atrakcyjniejszą rzeczywistość niż codzienność. Jak więc sprawić, by młodzi ludzie nie musieli szukać takich „rozwiązań”?
– Kluczowe jest znalezienie pasji i satysfakcji z życia. Jeśli ktoś jest „zajarany” życiem, nie ma potrzeby uciekać w używki. Problem pojawia się, gdy używka staje się sposobem na relacje i akceptację w grupie – tłumaczy terapeuta.
Szkoła – jaka jest, każdy widzi
Nie każdy odnajduje się w systemie edukacji. Część uczniów cieszy się z czerwonego paska na świadectwie, ale co z tymi, którzy chcą jeździć wyczynowo na rowerze, trenować sport, założyć zespół muzyczny, a prymusami nie są? Oni też potrzebują przestrzeni do rozwoju, uwagi i zainteresowania.
– Profilaktyka to nie tylko mówienie „nie bierz”, ale wskazywanie alternatyw. Pokazywanie, że można inaczej, że można mieć pasję, która pochłania i daje spełnienie – tłumaczy terapeuta.
Relacje i presja rówieśnicza
Młodzi ludzie szukają akceptacji. Jeśli w domu nie znajdą zrozumienia, szukają go gdzie indziej. Jeśli nie dostaną wsparcia, pochłonie ich środowisko, grupa rówieśnicza, która nie zawsze prowadzi we właściwym kierunku. Opuszczony dom, w którym nikt nie dba o relacje, niszczeje – tak samo jak zaniedbane emocje młodych. Bywa, że praca pochłania dorosłych.
- Ja rozumiem, że jest taka potrzeba, bo trzeba utrzymać rodzinę. Ale bywa i tak, że ludzie gonią za pieniędzmi. Zdobywają coś kosztem czegoś – mówi terapeuta. - Jest dostatek, ale nie ma życia rodzinnego. Jak mama czy tatuś bierze kolejny dyżur, to dziecko jakoś ten czas spędzi. Jak nie konstruktywnie, to destruktywnie… jak nie będzie dobrych wzorców z domu, to zaoferuje je ulica, grupa…
Żyjemy w czasach, gdzie dostępność do patologii jest ogromna, wystarczy włączyć You Tube. Psycholog ostrzega, że jeśli sami nie pokażemy dzieciom świata, zrobi to ktoś inny. A popkultura czy przekaz w mediach często prowadzi na manowce. Brak granic i odpowiednich wzorców sprawia, że dzieci same muszą odkrywać, co jest dobre, a co złe. Częściej jednak natrafiają na toksyczne treści niż na inspirujących mentorów.
Gdzie to się zaczyna?
Wzorce wynosimy z domu. Jeśli alkohol jest obecny na każdej imprezie, dziecko traktuje to jako normę. Jeśli jego emocje są lekceważone, uczy się je tłumić. Jeśli nie znajdzie wsparcia, będzie szukać ukojenia gdzie indziej.
Rodzice – klucz do rozwiązania
Rodzic musi widzieć, słuchać, być obecnym. Nie tylko pytać: „Jak w szkole?”, ale dostrzegać, kim naprawdę jest jego dziecko, co je interesuje, co sprawia mu radość. Nie każdy będzie lekarzem czy prawnikiem – i to jest w porządku. Ważne, by znaleźć mocne strony dziecka i pomóc mu rozwijać pasję.
- Po pierwsze, trzeba mieć więź z dzieckiem, relację – tłumaczy terapeuta. - I dobrze nie fiksować się na jednym temacie, na przykład tylko na szkole. Pytania typu - jak było w szkole? Jak lekcje? - to pomyłka... Dziecko chodzi do szkoły, bo musi…
Pieniądze też nie są antidotum na wszystko.
- Mam sporo pacjentów, pochodzących z zamożnych rodzin, w których bardzo źle się dzieje – opowiada terapeuta. - Założenie rodziny to olbrzymie wyzwanie. Od pokoleń nas się w tym temacie nie edukuje. Ludzie nie wiedzą, z czym się mierzą. Często słyszymy: „Będziesz miał swoje dzieci, to zobaczysz”. Jakby to była taka oczywistość, że każdy te dzieci będzie miał. Pewnik. Nie zachęcam oczywiście do tego, żeby zamiast dzieci kupować psa… po prostu dobrze być świadomym rodzicem. I wiedzieć, na co człowiek się porywa…
Objawy, które powinny niepokoić
Zmiany w zachowaniu, zamknięcie w sobie, drażliwość, nagłe pogorszenie relacji, brak apetytu, bezsenność – to sygnały, których nie można ignorować. Uzależnienie nie zaczyna się nagle. To proces, który można zauważyć – jeśli tylko patrzy się uważnie. - Gdy przyjmuję młodzież do ośrodka, przeraża mnie fakt, że młody człowiek bierze narkotyki już od bardzo dawna, a jego rodzice wiedzą o tym od raptem kilku miesięcy – dodaje pan Tomasz. - Każda substancja psychoaktywna powoduje zmiany w zachowaniu człowieka. Jest widoczna. Jak ktoś bierze w ciągach, po kilka razy w tygodniu, to się zmienia… i ta zmiana jest widoczna. Jeżeli rodzic tego nie widzi, to niech się zastanowi, gdzie patrzy.
Co robić? Jak dotrzeć do dzieci?
Tomasz Wadlewski radzi, by rozmawiać. Słuchać. Być blisko. Nie demonizować, ale mówić prawdę, bo młodzież nie wierzy w przesadzone straszenie, ale przyjmuje fakty. Uzależnienie to nie tylko substancje, to choroba emocji. Nie wystarczy mówić „nie bierz”, trzeba pokazać, dlaczego ktoś w ogóle sięga po używki. I co może zrobić, żeby tego nie potrzebować. To nie musi być walka z uzależnieniem. Może być walka o życie pełne pasji i sensu. Właśnie o tym chce mówić na spotkaniach z młodymi pabianiczanami. Najważniejsza jest dobra relacja z dzieckiem.
– Wielu rodziców fiksuje się tylko na wynikach w szkole, a to błąd. Dziecko może mieć inne talenty, które warto wspierać – mówi terapeuta.
Nacisk na szkołę i naukę nie sprawi, że dziecko nagle poczuje się spełnione.
- Rodzice, którzy tak naciskają, niech się zastanowią, co pamiętają z fizyki – dodaje terapeuta. - Albo jaki był wzór na skrócone mnożenie. A jakie chmury to cumulusy. Ktoś odpowie, że zna odpowiedzi, a ja zapytam, co to dało mu w życiu?
Istotne jest także podejście do rozmów o uzależnieniach.
– Nie chodzi tylko o to, by mówić, że narkotyki są złe. Trzeba wyjaśnić, dlaczego młodzi ludzie po nie sięgają i co sprawia, że jedni zostają przy pierwszym razie, a inni uzależniają się – podkreśla terapeuta.
Tu nie chodzi o tę substancję. Uzależnienie to jest choroba emocji.
- Potrzebna jest psychoedukacja na poziomie emocji, a nie skupienie się na samych substancjach – dodaje. - Trzeba im pokazać prawdę. Trzeba pokazać, że narkotyki to nie jest problem, ale jego rozwiązanie i to mało skuteczne.
Ogromny wpływ na wybory młodych ludzi ma dom rodzinny.
– Jeśli w domu każda impreza wiąże się z alkoholem, dziecko nie będzie miało do niego negatywnego stosunku – zauważa ekspert. – Nie chodzi o zakazy, ale o świadomość konsekwencji.
Gdzie szukać pomocy?
Warto pamiętać, że profilaktyka uzależnień to proces, który zaczyna się w domu i w najbliższym otoczeniu dziecka. To nie tylko kwestia edukacji, ale budowania zdrowych wzorców i relacji opartych na wzajemnym szacunku i zrozumieniu. Jeśli zauważasz niepokojące sygnały u swojego dziecka, nie czekaj – reaguj i szukaj pomocy. Wczesna interwencja może zapobiec poważnym problemom w przyszłości. Najbliżej nas są psycholodzy i pedagodzy szkolni.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz