– Była w okolicach Rzgowa i podobno na CB–radio zapytała, gdzie można zjeść dobre pierogi. Powiedzieli jej, że u nas – cieszy się Kuba Ruszkiewicz, szef kuchni restauracji Salem.
„Janusz” to osobiste radio CB Oli, które co tydzień jest gorące od rozmów z mobilkami. To oni przez radio ratują Olę z drogowych opresji i podpowiadają, których przydrożnych barów unikać i gdzie warto się przespać. Dzięki takiej podpowiedzi dziennikarka z sześcioma kolegami z telewizji TTV przyjechała do Pierogarni Salem na ryneczku przy Nawrockiego.
– Zadzwoniła rano, że za trzy godziny przyjedzie. Ona, mieszkanka Warszawy i jej ekipa telewizyjna z Krakowa zapukali do Pierogarni. Chciałem ich zaprosić do restauracji Salem, ale powiedzieli mi, że restauracji w okolicy są tysiące, a miejsc, gdzie są dobre pierogi, mało. Mówiła, że szuka miejsc nietuzinkowych – opowiada Ruszkiewicz.
I tak Ola z telewizji wjechała z kamerami na Bugaj. Od razu urzekł ją klimat miejsca i nastrój.
– Ona nazwała to manufakturą, bo wszystko robimy ręcznie. To prawda. Większość farszów siekamy nożem, bo zmielony ser pleśniowy, pomidor suszony czy łosoś nie mają już smaku – zdradza tajemnicę kucharz.
Nad jakością pierogów i ich wyjątkowym, niezmiennym smakiem czuwa Michał Olejnik, szef Pierogarni na Bugaju.
– To jemu i całej ekipie zawdzięczam ten sukces i powodzenie naszych pierogów – mówi Kuba Ruszkiewicz.
Zazwyczaj pierogi kojarzą się z serem, mięsem lub kapustą z grzybami. Ewentualnie z „ruskimi”. Na Bugaju zaglądając do karty menu dowiemy się, że o pierogach wiemy niewiele. Bo pierogi są tutaj na przykład z soczewicą, serem pleśniowym i pieczarkami. To franciszkańskie. Mogą być z wędzonym łososiem, szpinakiem i serem, czyli norweskie. Oryginalnie smakują sycylijskie, bo są z suszonymi pomidorami i serami. To dopiero początek wyliczanki, bo na liście jest 17 pozycji.
– Pani Oli smakowały najbardziej Jabłka w płatkach róż. To pierogi ze świeżym tartym jabłkiem, konfiturą z dzikiej róży i polane słodką śmietanką – mówi szef kuchni. – Cała ekipa zajadała się naszymi wyrobami. Powiedzieli, że w całym Krakowie nie ma takich pysznych. A to przecież zagłębie pierogów.
Gdy postawili przed dziennikarką półmisek z siedmioma rodzajami pierogów, Kuba Ruszkiewicz zapytał: „A jak nie będą smakowały, to co?”. I usłyszał: „To powiem”.
– Nogi się pode mną ugięły – wspomina. – Gotowanie na wesele dla 140 osób nie jest dla mnie tak stresujące, jak stresujący był ten występ przed kamerą i taka wizyta. Na koniec wypiła mój barszczyk czerwony i powiedziała, że lepszego nigdy nie piła. To była dla mnie największa nagroda. Od razu zapomniałem o tym całym stresie i nerwach.
Na pierogi przy ryneczku pabianiczanie chodzą od 11 lat.
– Była to pierwsza pierogarnia w Łódzkiem i jedna z nielicznych, które przetrwały do dziś – zauważa Ruszkiewicz. – Już od 20 lat gotuję dla pabianiczan, a restaurację Salem przy Grota–Roweckiego prowadzę 10 lat.
Gdzie tkwi tajemnica pierogów z Bugaju?
– W cieście. Jest w nim woda, mąka i coś jeszcze, czego nie zdradzę. Sama natura. Ciasto jest miękkie i ręcznie wyrabiane przez kucharki. Dlatego tak wybornie smakuje. Ale zanim ruszyliśmy z pierogarnią, przez pół roku robiłem próby z ciastem – przyznaje Ruszkiewicz. – Szukałem najlepszego. I chyba takie znalazłem.
Program „Ola w trasie” jest emitowany w telewizji TTV w poniedziałek o godz. 20.45. Powtórki są w niedziele o godz. 23.35.
25 listopada w telewizji TTV zobaczymy w programie "Ola w trasie" reportaż Aleksandry Kutz o pierogach z Salemu. Czy dziennikarce smakowało, dowiemy się z poniedziałkowego programu „Ola w trasie” - w telewizji TTV o godz. 20.45. Powtórki są w niedziele o godz. 23.35. Program telewizyjny w TTV reklamują sloganem: Nowe miejsca, wyjątkowi ludzie i nieznane smaki tylko w kolejnej, odświeżonej edycji programu „Ola w trasie!”. Tym razem smaki i ludzie są z Pabianic
0 0
wysoko glutenowa mąka pół na pół z krupczatką, ciepła woda do wyrobienia ciasta, może być naturalnie nasycona CO2 - spróbujcie! polecam!