Tomasz Chmielewski, właściciel kina, ma plany powiększenia ilości sal w najstarszym kinie pabianickim. Zamierza powiększyć gmach kina Tomi o dobudówkę o powierzchni ponad 30 metrów kwadratowych. Czy to będzie kolejna sala filmowa?
– Nie, raczej sala na ewenty, spotkania, „urodzinki” i inne drobne imprezy – ujawnia Tomasz Chmielewski. – Brakuje nam takiego miejsca, gdzie na przykład można by urządzić przyjęcie urodzinowe dla przedszkolaka i wyświetlić film dla jego gości.
Właściciel Tomi ma gotowe plany, uzyskał też (po perturbacjach) od łódzkiego wojewódzkiego konserwatora zabytków zezwolenie na inwestycję. To nie było łatwe, bo obiekt, którego dotyczy, objęty jest indywidualną ochroną konserwatorską na podstawie wpisu do gminnej ewidencji zabytków z 2021 roku oraz znajduje się na obszarze objętym ochroną konserwatorską na podstawie zapisów miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego z 2006 r.
– Konserwator zdecydował, że budyneczek nie może być w jednej linii z frontem budynku, a także nawet o kolorze elewacji – dodaje Chmielewski. – Jego pozytywna opinia nie zwalnia mnie od obowiązku uzyskania opinii, uzgodnień, decyzji wymaganych odrębnymi przepisami. A potem to już tylko stawiać mury.
W budynku obecnego kina Tomi od 1926 roku było kino, które wówczas nazywano Kinematografem Oświatowym. Sam budynek jest natomiast starszy, gdyż wcześniej znajdowała się w nim elektrownia. W latach 20. dwudziestego wieku kino było jednym z trzech działających w Pabianicach. W 1928 r. budynek otynkowano, a w 1932 zainstalowano pierwszą w mieście aparaturę do wyświetlania filmów dźwiękowych. Podczas okupacji niemieckiej kino przemianowano na Capitol, a za czasów PRL funkcjonowało pod nazwą Robotnik. Na przełomie lat 80. i 90. było nieczynne, później odrodziło się jako kino Tomi.
9 0
Za uratowanie tego miejsca, Panu Tomaszowi Chmielewskiemu należą się ukłony i podziękowania od Pabianiczan.