Zamknij

Myśliwi są wśród nas

00:00, 02.01.2006 Aktualizacja: 11:10, 15.06.2010
Skomentuj redakcyjny zespół redakcyjny zespół

- Nam nie wolno życzyć powodzenia - zastrzega Ryszard Regulski, prezes Koła Łowieckiego Ponowa.

- Najlepiej życzyć „połamania”, jak przed maturą - dodaje Andrzej Świstek z Ponowy.

Przytakuje mu łowczy Andrzej Dudziak z koła Złom.

Regulski (33 lata na łowach) i Dudziak (25 lat) to doświadczeni myśliwi. Świstek po lesie chodzi dopiero piąty rok. On zaraził się myślistwem od Regulskiego, z którym pracują na budowie dróg. Świstek jest naczelnikiem w wydziale dróg Starostwa. Regulski pracuje w firmie Włodan w Porszewicach. Dudziak jest naczelnikiem ochrony środowiska w gminie Pabianice.

W rodzinie leśników urodził się Regulski. Najpierw biegał w nagonce, potem tata nauczył go strzelać z dubeltówki. Tak mu się spodobało, że ukończył Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego i został dyplomowanym leśnikiem.

- Ale poznałem dziewczynę i z lasu musiałem wyjść na drogę, bo żona nie chciała mieszkać w leśniczówce - śmieje się. - Zostałem specjalistą od budowy dróg.

Dudziak pochodzi z Węgorzewa. Chodził do technikum leśnego. Ale 30 lat temu przyjechał do Pabianic za żoną. Kupili dom i gospodarstwo w Ksawerowie. Rok później został gminnym urzędnikiem.

Lasu nie porzucili. Dudziak zapisał się do Złomu, Regulski do Ponowy.

- Niełatwo zostać myśliwym - mówią zgodnie. - Trzeba odbyć roczny staż, zdać egzamin państwowy z biologii, BHP i strzelania.

- Strzela się do rzutków - dodaje Świstek. - Trzeba trafić co najmniej cztery z dziesięciu.

Myśliwy, który ustrzelił pierwsze zwierzę, przechodzi pomazanie.

- Klęka się na kolano, a łowczy moczy palec w farbie (krwi) zwierzęcia i stawia nim znak na czole myśliwego - opowiada Dudziak.

Przez 33 lata Ryszard Regulski upolował 25 byków (jeleni) i 150 dzików. Największym okazem był odyniec spod Ostrowii Mazowieckiej. Ważył 165 kg.

- Wybrałem się na lisa, bo chciałem żonie zrobić kurtkę - wspomina. - W jednej lufie miałem śrut, w drugiej kulę, brenekę. Nagle ze świerku przede mną spadł śnieg i pokazał się odyniec. Dojrzał mnie i ruszył. Przyłożyłem i nacisnąłem spust, ale nie padł. Był coraz bliżej. Odpaliłem drugi raz. Wtedy się przewrócił i pojechał po śniegu prosto na mnie. Pierwszy strzał tylko go rozwścieczył. Dostał śrutem.

Tego dnia Regulski nie upolował lisa, ale wkrótce się poprawił. W szafie pani Regulskiej wisi futro z rudych lisów.

- Ustrzeliłem 200 dzików i 11 byków - wylicza Dudziak. - Największym okazem był jeleń, którego poroże ważyło 6 kilo.

Byka, na którego zasadzał się przez 3 lata, ustrzelił w Dębnicy Kaszubskiej.

- Wyszliśmy duktem na pole ziemniaków, a on stał sto metrów ode mnie - opowiada. - Dostał w kark. Padł w ogniu.

Jego największa zdobycz to dzik spod Gorzewa, ważący 146 kg.

Myślistwo sporo kosztuje. Trzeba mieć co najmniej 5.000 zł na wpisowe do koła łowieckiego, broń, lornetkę, ubrania.

To, co upolują łowcy, nie należy do nich. Wedle prawa, dzikie zwierzęta są własnością państwa. Myśliwi mogą jedynie odkupić mięso.

- My nie polujemy dla mięsa - myśliwi zapewniają chórem. - Ważniejsze jest trofeum: poroże jelenia czy oręż dzika.

- My uprawiamy las - dodają. - Myślistwo to również ochrona przed pożarami, dokarmianie zwierząt zimą, liczenie pogłowia i walka z kłusownikami.

Wielokrotnie znajdowali zwierzęta zaduszone metalowymi pętlami.

- Raz uwolniłem sarnę - opowiada łowczy Złomu. - Była już słaba, ale doszła do siebie.

Dzik nie przeżył. Złapał się w pętlę przymocowaną do drzewa. Długo walczył. Drut niemal przetarł pień. Gdyby dzik miał więcej sił, ściąłby drzewo.

- Kiedyś natknąłem się na samopał - opowiada Dudziak. - W ostatniej chwili zobaczyłem linkę i lufę na wysokości moich goleni.

Tylko łowczemu Dudziakowi udało się myślistwem zarazić syna. Polują razem. Żona wyprawia ptaki i preparuje trofea.

- Ja chodziłem na polowania ze starszą córką - mówi Ryszard Regulski. - Ale odkąd zaczęła studiować, nie ma czasu na las. A młodsza nie ma do tego serca.

- Zupełnie jak mój syn - z żalem dodaje Świstek. - Nie chce słyszeć o polowaniu.

***

Słowniczek myśliwski

suknia - futro zwierzęcia

farba - krew

kwiat - koniec kity lisa

talerz (lustro) - zad sarny zimą

ponowa - świeży śnieg

złom - ułamana gałązka dębu lub świerku (także trofeum)

cieki - nogi bażanta

cewki - nogi sarny

badyle - nogi jelenia

biegi - nogi dzika

skrom - tłuszcz zajęczy

omyk - ogon zająca

gwizd - ryj dzika

tabakiera - koniec ryja dzika

szable - kły

***

W lasach gmin Pabianice, Dobroń, Dłutów żyje: 350 saren, 60 dzików, 33 daniele, 8 jeleni, 3 łosie.

(Grabowska Grażyna)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu zyciepabianic.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%