Zamknij

Wędkarze wrócili nad staw w Lewitynie

09:46, 24.04.2025 Aktualizacja: 09:49, 24.04.2025
Skomentuj

To był I Wiosenny Turniej Wędkarski na Lewitynie w Pabianicach o puchar dyrektora MOSiR-u. Czy to znaczy, że wolno tu wędkować?

 

W niedzielę, 6 kwietnia pogoda była nie najlepsza, ale na brzegu stawu stanęło 22 zawodników. Najwięcej ryb wyciągnął Bogdan Szargalski, drugie miejsce zajął Grzegorz Błaszczyk, a trzecie Grzegorz Gałczyński.

Od 2016 roku stawy Lewityna nie są zarybiane i nadal obowiązuje tu zakaz wędkowania i dokarmiania ptactwa. Skąd więc zawody w wędkowaniu. Coś się zmieniło?

– Ustalono, że regularnego wędkowania nie będzie – wyjaśnia Łukasz Stencel, dyrektor MOSiR-u. – Wychodząc naprzeciw wędkarzom, będziemy organizować 3-4 razy w roku jednodniowe zawody wędkarskie.

Przed dziewięciu laty pisaliśmy, że wprowadzono zakaz wędkowania, że stawy nie będą zarybiane ze względu na potrzebę odnowy biologicznej.

- Na takie rozwiązanie przystał zarząd klubu wędkarskiego „Lewityn” na spotkaniu z prezydentem Grzegorzem Mackiewiczem i dyrektorem MOSiR-u, Piotrem Adamskim – informowała przed laty Aneta Klimek, rzeczniczka Urzędu Miejskiego.

Wędkarze z klubu „Lewityn” (nie był on zarejestrowany w Polskim Związku Wędkarskim) korzystali przez lata ze stawów na zasadzie ustnej umowy z dyrektorem ośrodka.

W 2022 roku za grube miliony stawy zostały odmulone i oczyszczone. Rozebrano starą kawiarnię „Turkus” i na jej miejscu zbudowano park wodny. Zniknęły też betonowe schody, na których młodzież przesiadywała w letnie wieczory. Zbudowano pumptrack dla miłośników jazdy na rowerze, wokół stawów jest ścieżka do biegania i spacerowania. Mamy też kawałek plaży. Na Lewityn wróciło życie.

Chcieli tu także wrócić niezrzeszeni wędkarze. Próbowali rozmawiać z ówczesnym dyrektorem MOSiR-u Piotrem Adamskim o prawie do wędkowania na tym akwenie.

– Moja opinia jest negatywna – ujawnił nam wówczas Adamski i dodał, że ostateczna decyzja należy do prezydenta.

Prezydent Grzegorz Mackiewicz prowadził rozmowy z wędkarzami, a było ich 20-30 osób. Ustalono, że założą koło czy klub wędkarski, tak, by można było podpisać z nimi porozumienie. Mieli ustalić regulamin, a w nim między innymi terminy i gatunki ryb (wskazane przez ichtiologów) do połowu. Mieliby też obowiązek dbania o czystość okolicy i wody (łowienie bez zanęty).

Minęły lata, a klubu jak nie było, tak nie ma.

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

abraabra

0 0

I wróciło stare dobre gufno.

12:57, 24.04.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

WędkarzWędkarz

0 0

Szkoda że informacja o zawodach nie jest podawana do publicznej wiadomości żeby mogło brać udział w nich większe grono wędkarzy.

13:41, 24.04.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%