Zamknij

"Kulturą" są "Majteczki w kropeczki", a nie kina? Rozmowa z Jackiem Chmielewskim, współwłaścicielem kina Tomi

Ela Tomes 09:34, 20.12.2020 Aktualizacja: 14:55, 20.12.2020
Skomentuj Kamil Misiek Kamil Misiek

Spodziewaliście się kolejnego zamknięcia?

- Liczyliśmy się z ograniczeniami, ale nie z zupełnym zamknięciem. Mimo, że w październiku nie mieliśmy już żadnych obrotów, a wręcz straty na około 20 tysięcy złotych, to i tak działaliśmy dalej. Chcieliśmy, żeby widz o nas nie zapomniał. Niestety, każde kolejne ograniczenia, najpierw do 50 proc. obłożenia sali, a później do 25 proc., wywołały efekt psychologiczny. Choć w żadnym kinie na świecie nie wykryto ogniska koronawirusa, część ludzi przestała do nich chodzić w obawie, że coś tam jest nie tak.

Aż tak poważne obostrzenia były potrzebne?

- Wprowadzenie ograniczeń do 50 proc. frekwencji przy sali na 300 osób – takiej, jak nasza - już było totalną głupotą. Wystarczyłoby przestrzegać odległości. Mamy duże powierzchnie, dobry przepływ powietrza, dezynfekujemy sale... To żadne zagrożenie w porównaniu np. z Biedronką, gdzie ludzie podczas zakupów wchodzą sobie prawie na plecy.

Repertuar filmowy mieliście pewnie ustalony?

- Tak, do końca tego roku. Planowaliśmy kolejne wydarzenia: maratony filmowe czy takie imprezy, jak „Kino dla kobiet”. Zaplanowaliśmy nawet, jak co roku, sylwestra kinowego. Teraz wszystko jest nieważne.

Podczas pierwszej fali pandemii wypadliście z interesu na trzy miesiące. Udało się nadrobić zaległości?

- Nie mogliśmy się pozbierać. Kino zupełnie wyleciało widzom z głowy i ciężko było do nich dotrzeć. Mało kto wiedział, że znowu zaczęliśmy funkcjonować. Nie było też żadnych zwiastunów filmowych w telewizji, które przyciągnęłyby ludzi do kina. Zanim wybuchła epidemia, to one były motorem napędowym.

Przypomnieliście o sobie w końcu?

- Stawaliśmy na głowie, żeby tak było. Widzowie powoli zaczęli do nas wracać. Myśleliśmy, że frekwencja ustabilizuje się na w miarę normalnym poziomie, a my będziemy mogli wreszcie normalnie pracować. Wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze. Duże produkcje, z których głównie żyjemy, tym razem okazały się chusteczką na otarcie łez. Dobrze sprzedały się raptem trzy duże filmy: „Scooby Doo”, „Pętla” i „25 lat niewinności”. Przed pandemią w jeden weekend zarabialiśmy tyle pieniędzy, ile pozwalało utrzymać kino przez kolejny tydzień.

Poza pandemią pojawił się też kolejny wróg na horyzoncie, czyli kino w telewizji?

- To dla nas prawdziwy „policzek”. Nie znam chyba nikogo, kto nie miałby wykupionego abonamentu np. Netflixa. Jeśli w przyszłości filmy będą trafiać równocześnie do kin i do telewizji czy internetu, będzie to dla nas katastrofa. Odbierze to nam masowo klientów. Po tej zimie okaże się, jak bardzo rynek filmowy uległ zmianom.

Na pomoc finansową państwa możecie liczyć?

- Do tej pory byliśmy cały czas pomijani, choć jesteśmy jedną z branż, które zablokowano do zera. Przy pierwszej fali byliśmy zwolnieni tylko ze składek ZUS-owskich. Teraz dostaliśmy figę z makiem. Okazało się, że w mniemaniu ministrów „kulturą” są „Majteczki w kropeczki”, a nie kina. Nie mieliśmy kogo prosić o pieniądze, bo nie zostaliśmy uwzględnieni w subwencjach.

Z czego to może wynikać?

- Ekranów niezależnych w Polsce, takich jak my, jest zaledwie 15 procent. Około połowa tej liczby funkcjonuje w domach kultury. Są to zatem instytucje budżetowe. Jak od tych 15 procent odejmiemy kina samorządowe, reszty zostaje garstka, którą nikt nie chce zaprzątać sobie głowy.

Nadzieja w nowej „tarczy” antykryzysowej?

- Pojawiliśmy się na jej liście po raz pierwszy. Wnioski można będzie składać na przełomie stycznia i lutego, żeby doczekać się pieniędzy za listopad. A co do tego czasu? My tylko z kina żyjemy, a środki się kończą. Poza tym nie wiadomo, czy spełnimy warunki, żeby jakąkolwiek pomoc dostać.

Przewidujecie jakieś drastyczne kroki, np. cięcia etatów?

- Nie ma mowy. Utrzymamy je mimo wszystko. Pracownicy kina to nasza rodzina i ludzie od lat związani z tym miejscem.

Co porabia teraz „bezrobotny” właściciel kina?

- Jest mnóstwo prac porządkowych związanych z bieżącą eksploatacją budynku o powierzchni 650 m kw. Wykonuję je sam. Muszę ponownie uruchomić kotłownię węglową, zakupić opał i utrzymać stałą temperaturę, bo sprzęt kinotechniczny jest wrażliwy na jej wahania. Kino jest zamknięte, ale wciąż przychodzą płatności i faktury, którymi trzeba się zająć. Cały czas muszę obserwować, co dzieje się na rynku filmowym i planować, żeby być przygotowanym w razie otwarcia. Nie jest to proste, bo w ustalenie grafiku trzeba włożyć mnóstwo czasu, pracy i zaangażować wiele osób.

Jak my, pabianiczanie, możemy wspomóc kino?

- Dołączyliśmy do akcji #wspieramykinapolskie. Wchodząc na stronę internetową www.wspieramy-kina.pl, można zakupić dowolną ilość bezterminowych biletów. Mają formę kodu, który przychodzi na adres mailowy. Będzie można go wymienić na wejściówkę w kasie kina na dowolny film w technologii 2D.

Macie jakiś plan awaryjny?

- Na razie nie. Na pewno nie przerobię naszego budynku na Biedronkę, bo to zabytek. Nie poddamy się szybko i będziemy walczyć o to miejsce do końca.

Dziękuję za rozmowę.

(Ela Tomes)
Dalszy ciąg materiału pod wideo ↓

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(7)

alikalik

0 0

brak słów

12:29, 20.12.2020
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

observerobserver

0 0

Żyję nadzieją, że w miarę normalne warunki naszego funkcjonowania wrócą prędzej niż później. Trzymam kciuki za przetrwanie kina TOMI i dziękuję za info o akcji #wspieramykinapolskie - nie słyszałem o niej wcześniej, a teraz dzięki niej mogłem dorzucić małą cegiełkę od siebie i gorąco zachęcam do tego samego wszystkich, którym los kina nie jest obojętny!!

19:03, 20.12.2020
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

DarioDario

0 0

Zenki i inne twarze PiS folkloru z głodu nie umrą, jak nie subwencje od Rządu dla artystów w cudzysłowiu to lukratywne kontrakty z mediami rządowymi a takie Tomi ??No cóż "radź se sam".

21:19, 20.12.2020
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ceecceec

0 0

Niestety kina tracą na rzecz nowych technologii. Mam tu na myśli coraz bardziej powszechny dostęp do Internetu. Sam należę do pokolenia, które wychowało się na DivX'ach. Obecnie oglądam film w domu w dogodnej dla mnie chwili, nie muszę z tego powodu rezerwować czasu na pobyt w kinie i dodatkowo płacić. Względy ekonomiczne też są ważne. Mam kibel pod ręką, lodówkę, sam ustalam zasady jak i kiedy oglądam i mogę w każdej chwili przerwać. A zestaw kina domowego (nagłośnienie + duży ekran) niczym nie ustępuje (przynajmniej dla mnie) temu co jest w kinie. Niestety taka kolej losu, kina to już niszowy sport. Kiedyś jak nie było w TV dobrego repertuaru, a o Internecie nikt nie słyszał to miały rację bytu, trzeba niestety się z tym pogodzić.

21:34, 20.12.2020
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Konto usunięteKonto usunięte

0 0

Mam wielki ekran w domu, wygodną kanapę i jedzonko pod nosem ale dla mnie obejrzenie dobrego filmu to tylko w atmosferze sali kinowej. Trzymam kciuki za kino ,,Tomi,, bo tam taka atmosfera jest.

05:44, 21.12.2020
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Krzysztof KWKrzysztof KW

0 0

Czy coś Wam Kinu-właścicielom grozi, gdybyście mieli kino otwarte tylko dla chętnych ? Sankcje tak naprawdę są bezprawne. Jeśli się nie zbuntujemy - zginiemy - zginą najpierw małe firmy potem nie będzie już klientów. Ludzie obudźcie się.

15:21, 21.12.2020
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Dzwon ZygmuntaDzwon Zygmunta

0 0

Brrr..., kino domowe.... Duzy ekran na szczanie, zamiast obrazków, obrazków różniastych, pierdułeczek indywidualnych, prywatnych, charakteryzujących właścicieli mieszkanka..., blokowego. Teraz tą charakterystyką jest ŁAAAŁ przekątna szczany, do której można goździami przybić TV. Utykając po kątach kolumienki super ersatze, substytuty kolumnek. W których głośnik subwoofer ma średnicę 25 cm. < mam, ale nie do kina domowego bo po jaki mi ch..., a do muzyki. Do kina chodzi się po prawdziwy ekran, przestrzeń pomieszczenia. I dobry film! TOMI to realizuje od lat.

JESTEM TAM, ale q... bez kukurydzy i jakiejkolwiek żuchwy!

16:36, 21.12.2020
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%