Nasi w sobotę nie mieli łatwej przeprawy. Goście nie zamierzali ułatwiać nam zadania. Najpierw przegrywaliśmy 0:2, a w 13. minucie było 6:7. W ciągu minuty wyrównaliśmy po rzucie Dawida Bilichowskiego, a Maciej Baranowski dał nam prowadzenie 8:7.

Przyjezdni nie dawali za wygraną, choć w 20. minucie po trafieniu Huberta Mielczarka wygrywaliśmy 10:8. Sześć minuty później na tablicy wyników widniał remis 12:12, a w końcówce pierwszej połowy goście najpierw zaskoczyli Jakuba Biernata ładnym rzutem z dystansu, a tuż przed syreną oznajmiającą przerwę piłka jakimś cudem wtoczyła się do naszej bramki po bucie bramkarza. Przegrywaliśmy 14:15.

Po przerwie przypuściliśmy frontalny atak. Zdobyliśmy cztery gole z rzędu (Konrad Witczak, Adam Kowalczyk, Jakub Kaźmierczak, Witczak), a w bramce zaporą nie do przejścia był Kacper Antosik. Przy wyniku 18:15 lider z Pabianic się… zaciął. Dobrych okazji nie wykorzystali Witczak i Kaźmierczak, a przyjezdni wyprowadzili dwie błyskawiczne i skuteczne kontry.

W 40. minucie Mariusz Kuśmierczyk ładnym rzutem dał nam prowadzenie 20:18. Chwilę później Szczypiorniak znów złapał z nami kontakt (20:19). Wtedy znów zmarnowaliśmy dwie dobre okazje. Na szczęście w bramce świetnie spisywał się Antosik. W ataku dwa razy z karnego trafił Kuśmierczyk, raz ze skrzydła rzucił Kozak. Było 24:20.

Przy stanie 24:21 uratowała nas poprzeczka, a dobitka gracza gości była niecelna. Goście jednak dopięli swego i w 54. minucie rzucili na 24:22. Pabiks znów trafił serią. Serią godną pierwszej ligi – najpierw rzucił Kozak, potem pięknie w okienko trafił Hubert Stężała, wreszcie po przechwycie znów trafił Kozak. Ostatnią bramkę dla Pabiksu zdobył skuteczny Kozak (28:23). W końcówce nie zaszkodziły nam nawet czerwona kartka Bartłomieja Helmana i kara Kowalczyka.

Awans jest nasz!

Pabiks Impact: Biernat, Antosik – Kuśmierczyk 7, Kozak 7, Witczak 3, Mielczarek 2, Bilichowski 2, Kaźmierczak 2, Baranowski 1, Skowroński 1, Helman 1, Stężała 1, Kowalczyk 1.