- Przy prowadzeniu 3:0 chłopaki byli już myślami pod prysznicem – mówi Ryszard Papuga, kierownik GKS. – Rywale w końcówce pokazali, że nie wolno ich lekceważyć. W półtorej minuty strzelili dwa gole i doprowadzili do emocjonującej końcówki.

W pierwszej połowie padł tylko jeden gol – w 18. minucie Bartłomiej Kołodziejczyk po dośrodkowaniu w pole karne głową pokonał golkipera z Łodzi. Ten sam piłkarz z rzutu wolnego uderzył w poprzeczkę, w słupek trafił też Piotr Szynka. Po przerwie GKS był już skuteczniejszy.

W 66. minucie po centrze pozyskanego z Polonii Piotrków Jakuba Zagórskiego obrońca z Łodzi wpakował piłkę do własnej bramki, a w 73. minucie Szynka ze stoickim spokojem przerzucił piłkę nad bramkarzem gości, trafiając na 3:0. Okazję na czwartą bramkę zmarnował Wojciech Kucharski, który połakomił się na gola i… kopnął w bramkarza. Gdyby zagrał do lepiej ustawionego Szymona Papugi, mógłby paść gol, który odebrałby gościom ochotę do walki.

A tak – znaleźli sposób na Adriana Olejnika w 89. i 90. minucie. Na szczęście Ksawerów dowiózł zwycięstwo do końca.

W zespole GKS na urlopach byli jeszcze Szymon Ziółkowski, Rafał Cukierski i Kamil Pestka. Jarosław Maćczak dał szansę debiutu wspominanemu Zagórskiemu oraz Hubertowi Włodarczykowi (przyszedł ze Stali Głowno) i Marcinowi Jurasiowi (Zjednoczeni Stryków). Do treningów wrócił też Jakub Podkoń.

GKS: Olejnik – Kaźmierczak, Pierzyński, Kołodziejczyk – Podkoń (66. Domowicz), Bogdan (66. Kucharski), Włodarczyk, Zagórski, Papież, Papuga – Szynka (80. Juraś).