- To kolejny mecz, w którym tracimy zwycięstwo w ostatnich minutach – załamuje ręce Michał Adamkiewicz, szkoleniowiec Iskry.
W pierwszej połowie sędzia nie uznał gola Michała Cichackiego (spalony), a niecelnie strzelali Maksymilian Śrutwa, Krzysztof Sut i Radosław Jurkowski. Goście też mieli okazję, ale Iskrę uratował słupek. W 27. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę w polu karnym przejął Śrutwa i precyzyjnym uderzeniem w dalszy róg trafił na 1:0.
Dziesięć minut po przerwie zawodnik gości głową zamknął centrę z prawej strony i choć Radosław Sienkiewicz miał piłkę na rękach nie zdołał jej utrzymać i było 1:1. Minęło ledwie 120 sekund, gdy piłkę na połowie rywala przejął Marek Dąbrowski i zdecydował się na strzał z 25. metrów. Piłka dwukrotnie skozłowała i wpadła do siatki tuż przy słupku. Iskra wygrywała 2:1, ale w pierwszej minucie doliczonego czasu gry beniaminek wyrównał. Piłkarz gości z lewej strony próbował dośrodkować piłkę, ale wyszedł mu strzał, który zaskoczył Sienkiewicza.
- Rozmawialiśmy ze strzelcem po meczu i stwierdził, że miał wrzucać piłkę na dalszy słupek, ale piłka zeszła mu z nogi – przyznał trener Iskry.
Iskra: Sienkiewicz – D. Kacprzyk, Cichacki, Sowiński, Sut, Pilarz – Mąkosza (90. Łaziński), Sokolovskyi, Jurkowski (70. Szkodny), Śrutwa – Dąbrowski.
Komentarze do artykułu: Ciekawy przypadek w meczu Iskry Dobroń
Nasi internauci napisali 0 komentarzy