Z powodów atmosferycznych mecz przeniesiono z „Grota”-Roweckiego na sztuczną murawę przy ul. Minerskiej w Łodzi. Gospodarzem meczu formalnie był Włókniarz i to pabianiczanie już w 1. minucie zagrozili bramce ŁKS, główka Kacpra Wójcika po kornerze była niecelna.
Pabianiczanie przeważali, ale konkretów pod bramką łodzian brakowało. Choćby w 9. minucie, gdy rajd Huberta Mikołajczyka zakończył się tuż przed bramką ŁKS, bo piłka wraz z naszym skrzydłowym ugrzęzła w gąszczu nóg obrońców. Grający w IV lidze łodzianie też próbowali – w 18. minucie strzelili nad naszą bramką, a pięć minut później ich kilka uderzeń nie dotarło do Piotra Wacha, bowiem wszystkie zablokowali nasi defensorzy.
W 30. minucie szarżował Mikołajczyk i został przewrócony na skraju pola karnego, sędziowie przewinienia jednak nie widzieli, choć pabianiczanie głośno domagali się rzutu karnego. Trzy minuty później po wrzutce z kornera i główce Dawida Aceli piłka dotarła na lewą stronę pola karnego, skąd Mikołajczyk przytomnie uderzył obok bramkarza. Było 0:1. Do przerwy już nic godnego uwagi nie wydarzyło się na boisku, choć w 40. minucie Przemysław Kita zamiast strzelać postanowił minąć jeszcze jednego obrońcę i stracił piłkę.
Po zmianie stron pierwszy zaatakował ŁKS III i w 50. minucie Wach musiał interweniować po strzale z 16. metrów. W odpowiedzi w 57. minucie bramkarz ŁKS, Tymoteusz Ochocki odważnym wyjściem na 30. metr zatrzymał pędzącego Mikołajczyka, a potem jeszcze pod linią boczną wygarnął wślizgiem piłkę spod nóg Łukasza Bociana.
W 63. minucie rzut wolny sprytnie wykonał Bocian, lecz w polu bramkowym zbyt długo do strzału składał się Kita i zablokowali go obrońcy. ŁKS też miał swoje okazje, ale łodzianie strzelali zbyt wysoko, albo na posterunku był Wach. W 73. minucie bramkarz ŁKS musiał interweniować po uderzeniu Mikołajczyka, zaś próba lobu Bociana była niecelna. ŁKS przycisnął i Wach znów musiał interweniować po płaskim strzale.
W 81. minucie po starciu na 30. metrze od bramki „zielonych” pabianiczanom należał się rzut wolny. Ale sędzia przyznał wolnego ŁKS-owi. Łodzianie wymienili kilka podań i oddali strzał ze skraju pola karnego, który minął wyciągniętego Wacha i zatrzepotał w siatce. Było 1:1.
Dwie minuty później Ochocki znów daleko wyszedł przed bramkę. Tym razem piłkę przerzucił nad nim Kita, a bramkarz łodzian powalił go na ziemię. Decyzja sędziego mogła być jedna – czerwona kartka dla golkipera ŁKS. Do bramki łodzian wszedł wychowanek PTC, Kacper Jaworski i… do końca meczu nie został sprawdzony przez pabianiczan. Z wolnego niecelnie strzelił Bocian, nad bramką huknął Tomasz Górecki, z kolei w piątej minucie doliczonego czasu gry po groźnym strzale pewnie interweniował Wach.
Pierwsza połowa dogrywki tylko „się odbyła”, bo na boisku nie wydarzyło się nic godnego uwagi. Za to drugą część od brawurowo zmarnowanej stuprocentowej okazji rozpoczął Rafał Rikszajd, którego odważnym wyjściem zatrzymał Jaworski. Jeszcze w tej samej minucie bramkarz ŁKS świetnie wybronił strzał Mikołajczyka z ostrego kata, nie dał się też zaskoczyć po uderzeniu Patryka Olszewskiego. W przedostatniej minucie niecelnie uderzył Olszewski.
O awansie do finału rozstrzygnęły rzuty karne. Dla Włókniarza strzelali Rikszajd, Olszewski, Górecki i Szymon Czerwiński. W trzeciej serii rzut karny obronił Wach i szansę na przypieczętowanie awansu miał Dawid Kosatka, który z 11. metrów kopnął piłkę wysoko nad bramką. W szóstej serii „jedenastkę” znów obronił Wach, zaś dla Włókniarza po rękach Jaworskiego trafił Kacper Kwiatkowski.
Włókniarz awansował do finału rozgrywek wojewódzkich, gdzie mierzą się po dwie najlepsze ekipy z okręgów: łódzkiego, piotrkowskiego, sieradzkiego i skierniewickiego.
Włókniarz: Wach – Acela (117. Kosatka), Kujawski, Czerwiński, Jarych (100. Olszewski) – Mikołajczyk, Becht (100. Kaczorowski), Bocian (106. Mazur), Wójcik (60. Górecki), Kita (106. Rikszajd) – Przyk (74. Kwiatkowski).
Komentarze do artykułu: Włókniarz w finale Pucharu Polski!
Nasi internauci napisali 0 komentarzy