W drugiej połowie nad boiskiem w Woli Zaradzyńskiej rozszalała się ulewa wywołana przez niż genueński, Boris. Piłkarze twardo wytrwali na murawie i meczu nie przerwano. Najbardziej szkoda było nam bocznego arbitra, który zmoknięty i zziębnięty tęsknym okiem spoglądał na kibiców siedzących na krytej trybunie…

W pierwszej połowie sprzymierzeńcem GKS był silnie wiejący wiatr. Gospodarze to wykorzystali, oddali bowiem na bramkę rywala 14 strzałów, z czego dwa zakończyły się golem. Włókniarz oddał dwa celne strzały, lecz nie zrobiły one krzywdy Adrianowi Olejnikowi.

Golkiper Włókniarza już od pierwszej minuty miał co robić, gdy zbił na róg soczysty strzał Wojciecha Kucharskiego. W 4. minucie Jakub Zagórski próbował trafić do siatki bezpośrednio z kornera i prawie mu się udało – piłka odbiła się od poprzeczki. Potem bramkarz gości czujnie bronił mocne uderzenia Piotra Szynki i Kucharskiego, a w 18. minucie uratował go kolega, wybijając piłkę z linii bramkowej po główce Bartłomieja Kołodziejczyka.

W 34. minucie było 1:0, gdy golkiper gości nie dał rady zatrzymać uderzenia Zagórskiego z prawej strony.

Na 2:0 podwyższył sześć minut później Kucharski – podawał mu Zagórski, a napastnik GKS strzelił przy bliższym słupku.

Tuż przed przerwą minimalnie niecelnie główkował Szymon Papuga.

Po zmianie stron bramkarz Włókniarza obronił główkę Łukasza Pierzyńskiego, wygrał pojedynek z Filipem Krakowskim, wyłapał też uderzenie Michała Papieża, a strzał Szynki wybił na róg. Goście próbowali wykorzystać warunki atmosferyczne (tym razem to oni grali z wiatrem), ale Olejnik nie dał się zaskoczyć.

W 76. minucie Kołodziejczyk wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Jakubie Podkoniu i było 3:0.

Wynik ustalił Zagórski, 120 sekund później przytomnie dobijając piłkę po strzale Papugi w bramkarza.

GKS: Olejnik – Zagórski, Pierzyński, Kaźmierczak, Krakowski (72. Podkoń) – Papuga (82. Misiak), Kołodziejczyk, Papież, Szynka (83. Pawęda), Włodarczyk – Kucharski (68. Cukierski).