Punkty w meczu z KAS Konstantynów stracił lider, Boruta Zgierz (był remis 0:0) i nasze zespoły mogły odrobić część strat do zgierzan. Warunek był jeden: ktoś przy „Grota”-Roweckiego musiał wygrać. Nie udało się to nikomu.

Pierwsza połowa rozczarowała dość licznie zgromadzonych widzów. Już w 3. minucie w polu karnym znalazł się napastnik GKS, lecz Piotr Wach wygrał z nim pojedynek. Cztery minuty później po kornerze główkował Szymon Przyk, lecz debiutujący w tym sezonie w bramce GKS, Patryk Rydz zdołał zatrzymać piłkę przed linią bramkową.

Potem w grę obu drużyn wkradł się chaos i niedokładność. Piłkarzom nie można było odmówić walki i ambicji, choćby Arturowi Sobytkowskiemu, który z krwawiącym nosem musiał opuścić boisko. Sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo – ze strony Włókniarza niecelnie uderzał Szymon Czerwiński, Przykowi piłkę z głowy „zdjął” Rydz, a Bartosz Jarych nie trafił w bramkę. Z drugiej strony bombę Bartłomieja Kołodziejczyka z rzutu wolnego sparował Wach, a strzał z daleka Jakuba Podkonia chybił celu.

Pięć minut po zmianie stron sprzed pola karnego huknął Wojciech Kucharski i Wach musiał się trochę napocić, by wybić piłkę na bok. Po godzinie gry Patryk Olszewski z Kamilem Kozaneckim przepchnęli się w polu karnym GKS i zdołali podać wzdłuż bramki, ale tam z bliska spudłował Przyk. Potem jeszcze nad poprzeczką główkował Rafał Kujawski, a gdy już „zieloni” zdołali trafić w bramkę (Kozanecki), na posterunku był dobrze dysponowany Rydz.

W końcówce bardziej aktywni byli pabianiczanie. W 84. minucie z 15. metrów uderzył Przemysław Kita i piłka odbiła się od klatki piersiowej Rydza, lecz na tym się skończyło. Aktywny Kita wypracował sytuację sam na sam z bramkarzem Rafałowi Rikszajdowi, lecz skończyło się tylko na kornerze. W kolejnej akcji Kita dośrodkował, a składającemu się do strzału Rikszajdowi wyrósł jak spod ziemi Filip Krakowski i wybił piłkę.

W 90. minucie po rzucie wolnym Olszewskiego strzelał Kita. Piłka minęła Rydza, lecz w bramce sytuację asekurował Kołodziejczyk i wybił futbolówkę. W sobotę piłkarze obu zespołów zamiast nabojami naładowali swoje strzelby kapiszonami. Może było trochę hałasu, trochę dymu, ale konkretów zabrakło.

Włókniarz: Wach – Jarych (77. Mazur), Czerwiński, Kujawski, Acela (74. Kwiatkowski) – Olszewski, Bocian, Becht, Wójcik (56. Kita), Sobytkowski (15. Kozanecki) – Przyk (63. Rikszajd).

GKS: Rydz – Krakowski, Ziółkowski, Kołodziejczyk, Zagórski – Papuga, Papież (81. Cukierski), Bogdan (67. Pierzyński), Szynka (68. Włodarczyk), Podkoń (81. Wojtczak) – Kucharski.