W meczu lidera (GKS) z wiceliderem nie było wątpliwości, kto rządzi ligą. GKS objął prowadzenie w 15. minucie, gdy jeden z graczy Różycy leżał na murawie. Bramkarz LKS sądził, że arbiter przerwie grę, więc stał i patrzył na to, co zrobi sędzia. W momencie strzału Macieja Mąkoszy, leżący piłkarz nagle wstał, co nie umknęło uwadze sędziego. Piłka wpadła do siatki obok stojącego jak słup soli golkipera, a rozjemca gola uznał.

Od 70. minuty Różyca grała w dziesiątkę – po faulu na Kacprze Drzazdze jeden z graczy gospodarzy obejrzał czerwoną kartkę. Niespełna kwadrans później Wojciech Kucharski strzelił na 0:2.

W 88. minucie Różyca grała już w dziewiątkę – za pyskówkę z arbitrem z boiska wyleciał kolejny jej piłkarz. Wicelidera dobił w 90. minucie kolejny rezerwowy, Szymon Żurawski.

GKS: Olejnik – Madejski, Ziółkowski, Pierzyński, Kaźmierczak – Mąkosza (75. Cukierski), Garnysz (88. Darnowski), Papież, Szynka (83. Żurawski), Papuga (65. Kucharski) – Drzazga.