Kolarz ekipy CCC Polsat Polkowice był bezkonkurencyjny na trasie tajwańskiego wyścigu, inaugurującego kolarski sezon ekipy z Dolnego Śląska.
Jeżowski obiecująco rozpoczął wyścig, finiszując jako trzeci w kryterium w Kaohsiung City. Później było już tylko lepiej. Trzeci etap prowadzący do Chiayi City Hall – o długości 136 km, to popis sprinterskich umiejętności Jeżowskiego. Pabianiczanin w przegranym polu zostawił między innymi Deana Windsora z grupy Drapac Porsche Cycling Team i zwycięzcę pierwszego etapu – Koreańczyka Seon Ho Parka (Seoul Cycling Team).
Po czwartym etapie, zakończonym na 10. miejscu, wychowanek Pawlikowiczanki awansował z piątej na czwartą pozycję w „generalce”, tracąc do lidera 26 sekund. Piąty etap rywalizacji to trzecie miejsce lidera popularnych „cycków”.
Szósty, przedostatni etap rywalizacji, prowadził do Taipei County Hall. Jego trasa, wiodąca przez dwa selektywne podjazdy, faworyzowała przede wszystkim wszechstronnych zawodników. Liczne próby ucieczek (w jednej z nich znajdował się Jeżowski) za każdym razem były kasowane przez peleton, na czele którego bardzo mocno pracowali kolarze reprezentacji Kazachstanu.
Krzysztof Jeżowski udowodnił, że jest najlepszym obecnie specjalistą od finiszów w Polsce. Przy asyście klubowego kolegi – Bartłomieja Matysiaka, znakomicie rozprowadzającego naszego kolarza na finiszowych metrach, pabianiczanin mógł się cieszyć z drugiego etapowego triumfu w azjatyckim wyścigu.
Na mecie kończącego wyścig kryterium ulicznego w Taipei City Hall, Krzysztof Jeżowski finiszował na drugim miejscu, za kolegą z ekipy – Tomaszem Kiendysiem. Dzięki sekundom z bonifikat, końcowe zwycięstwo pabianiczanina w wyścigu stało się faktem.
Oprócz koszulki lidera wyścigu, Jeżowski założył także tą za wygranie klasyfikacji punktowej.
Klasyfikację drużynową wygrała ekipa CCC Polsat Polkowice. Polacy wystąpili jako Merida Europe Team – reprezentując barwy sponsora – Meridy (producenta rowerów). „Pomarańczowi" jechali w składzie: Krzysztof Jeżowski, Łukasz Bodnar, Tomasz Kiendyś, Tomasz Lisowicz i Bartłomiej Matysiak.
Komentarze do artykułu: To był wyścig Jeżowskiego
Nasi internauci napisali 0 komentarzy