Za pieniądze ze sprzedaży tych płyt fundują wakacyjne wyjazdy dzieciom z ubogich rodzin.
- Poprzez muzykę staramy się pokazać młodzieży dobrą drogę przez życie. Chcemy, by pabianicka młodzież nie błąkała się bez sensu po mieście, lecz miała fajne zajęcia – mówi Dobromir Makowski, pedagog ulicy, kierownik Centrum Młodzieżowego.
Makowski jest jednym z tych pasjonatów, którzy potrafią dogadać się z nastolatkami, zarazić ich pomysłami, urządzić świetną zabawę.
W Centrum Młodzieżowym przy ul. 20 stycznia 60 uwija się 80 bywalców. Z ochotą – bez nakazów, zakazów, marudzenia. Centrum prowadzi Fundacja „Krok po kroku”. To nowa instytucja nad Dobrzynką. Ma zaledwie pół roku.
W środy są tutaj „odrabiania”, czyli odrabianie lekcji. Przychodzi 15 osób. Czekają na nich wolontariusze i podopieczni ze starszych grup. Pomagają pedagodzy szkolni.
W czwartki spotkania ma młodzież powyżej 15 lat. Przychodzi 25 osób. Organizują happeningi. Niedawno w centrum Pabianic mieli akcję „Podaj dalej”. Przy dźwiękach muzyki i tekstach piosenek rap namawiali pabianiczan do robienia dobrych uczynków. Dla każdego był kawałek ciasta i ciepła herbata. 8 marca wręczali paniom tulipany.
W piątki na zajęciach dla dzieci w wieku od 9 do 14 lat są gry, zabawy, seanse filmowe. Podczas tych spotkań pedagodzy rozmawiają z nimi o zgubnych używkach, dopalaczach i narkotykach.
W soboty przychodzą wszyscy chętni. Od 15.00 jest czas wolny.
- Wtedy można porozmawiać, spotkać się ze znajomymi – mówi Remigiusz Prymicki, uczestnik zajęć. - Jest kawa, herbata, ciasto.
Do Fundacji „Krok po kroku” przychodzą młodzi, którzy mają problemy w domu, pili, palili, wagarowali. Ale i ci, którzy chcą miło spędzić czas. Przychodzą z całych Pabianic, przyjeżdżają nawet z Łodzi i Łasku.
- Wystarczy przyjść tu raz, by się zarazić i bywać często – przekonuje Martyna Borowiak.
W styczniu był bal karnawałowy. Bawiło się 75 nastolatków. Fundacja szykuje kampanię fotograficzną, antynarkotykową. W wakacje będzie projekt „Nokaut Drag”. Co to takiego?
- Zamierzamy jeździć po osiedlach wraz z mistrzami sportów walki: boksu, taekwondo. Będziemy mieć sprzęt grający. Będziemy pokazywać młodzieży, że można bawić się w ten sposób: bez alkoholu, dopalaczy – opowiada Jerzy Tarnowski, prezes Fundacji „Krok po korku”.
- Chcemy, by w drugiej części naszego miasto, przy ulicy Bagatela, też powstało centrum młodzieży – dodaje Dobromir Makowski.
Fundacja ma busa. Tym autem rozwozi dzieci do domów.
0 0
Nie przekonuje mnie to. Coś takiego przemawia tylko do dzieciaków z patologicznych rodzin. Ludzie z porządnych domów wstydziliby się tam pojawić ,a co dopiero być z czymś takim kojarzonym. Co bardziej zabawne zderzenie takich dwóch środowisk skończyłoby się fiaskiem ,bo o czym mają gadać zdolni, ambitni i przede wszystkim wychowani z dystansem do nałogów ludzie ,którzy piją alkohol co najwyżej okazyjnie na imprezach...z dzieciakami dla których rzeczywistość wygląda tak: bójki, narkotyki, tani alkohol, papierosy ,tanie imprezy, seks, kradzieże...o NICZYM. Takim dzieciakom nie przemówisz i tak prędzej czy później wrócą do starych nawyków i poza "Centrum" będą robić swoje bo takie ich życie i takie środowisko. Akcje pod tytułem daj komuś herbatę, ciasto, bigos albo kanapkę ze smalcem dobre dla bezdomnych. Fajnie, że ktoś się zajmuje takimi rzeczami i poświęca czas dzieciakom, ale to i tak nic nie zmieni, a próby mieszania im religią to bzdura zwłaszcza gdy samemu ma się opinię taką jaką się ma i bynajmniej nie jest ona pochlebna. Rap patologia-w życiu nie posłałbym tam swoich dzieci.
0 0
Do rasti - prawde mówiąc to na podstawie artykułu ciężko jest stwierdzić jaka młodzież tak na prawdę jest w tym Centrum i jak się ze sobą dogaduje, więc twój komentarz jest trochę bezpodstawny szczególnie, że Centrum młodzieżowe działa już od dobrych kilku miesięcy i dziś już wiemy jacy ludzie są w nim i jak się dogadują, ale nie będę krytykował twojej wypowiedzi tylko napiszę coś od siebie.
Jestem jedną z osób, które od samego początku pomagały w tworzeniu tego Centrum i przyznam ci rację, że podczas pierwszego wyjazdu z młodzieżą, też zacząłem się zastanawiać o czym i jak z nimi będę rozmawiać, ponieważ właściwie nigdy nie miałem kontaktu z takim środowiskiem(może coś o mnie, jak to określasz, ja pochodzę z porządnego domu i studiuję na akademii muzycznej, więc możesz sobie wyobrazić pomiędzy jakimi ludźmi obracałem się przez większość życia). Jednak w bardzo krótkim czasie znaleźliśmy wspólny język i zapewniam Cię, że do dzisiaj mamy o czym rozmawiać(Dzisiaj do centrum przychodzi młodzież z całego przekroju społeczeństwa i jakoś nie zauważyłem, by ktoś się kogoś wstydził lub w ogóle Centrum młodzieżowego, i nie ma osoby, która by nie znalazła choć nici porozumienia z ludźmi w centrum). Ja osobiście wiele się nauczyłem od tej młodzieży. Zobaczyłem też w praktyce, jak bardzo i często się mylimy osądzając ludzi "po wyglądzie". Duża część młodzieży jest taka jaka jest, ponieważ tak zostali wychowani poprzez środowisko, w którym żyją(np. pomożesz komuś, zrobisz coś dobrego = jesteś frajerem), natomiast w Centrum młodzieżowym pomagamy im odkryć ich prawdziwe "Ja", wydobyć ogromny potencjał pozytywnych uczuć i czynów jaki w nich drzemie, który do tej pory był duszony (pw.).
Natomiast jeżeli chodzi o akcję "Podaj dalej"(np. właśnie rozdawanie herbaty i ciasta w zimniejsze dni) to jeżeli sądzisz, że jest to akcja "dokarmiania ludzi" to jesteś w błędzie. Tutaj chodzi o to by zrobić coś miłego dla drugiej osoby bez oczekiwania czegoś w zamian, by dodać trochę "koloru" w codziennym "szarym" życiu. Sam brałem udział w akcji rozdawania tulipanów podczas Dnia kobiet i reakcje ludzi były czymś niezwykłym, ponieważ nikt nie mógł uwierzyć, że ta "zła" młodzież może robić coś tak pozytywnego. Dawać coś za nic, za darmo? Dawno już nie widziałem tylu uśmiechniętych i poruszonych osób w ciągu jednej godziny.
Nawiązując do końca twojej wypowiedzi - można narzekać("ale i tak to nic nie zmieni"), ponieważ to jest prostsze i nie zużywa zbyt wiele energii, ale wstać, zacząć działać i w dodatku przez to wystawić się na krytykę innych? Do tego potrzeba charyzmy, siły i samozaparcia. Można narzekać i nic nie robić lub poświęcić trochę energii, czasu i zrobić coś z tym co nam nie pasuje. Może się okazać, że niektórych rzeczy nie da się zmienić, ale jeżeli chodzi o młodzież to okazuje się(po 9 mc pracy), iż jest ona materiałem podatnym na zmiany. Należy tylko dać im trochę swojego czasu, sił i pokazać inną drogę, o której nie mieli pojęcia, która też jest fascynująca i ciekawsza, ponieważ coraz mniej osób ją wybiera.
Pozdrawiam i życzę miłej nocy
0 0
rasti-Czy to wina tych dzieciaków, że pochodzą z patologicznych rodzin!? Czy to ich wina, ze starsi nie myślą o nich tylo o sbie, czy to ich wina że tacy jak Ty osądzają ich na Bóg wie jakiej podstawie!? Odpowiedź brzmi NIE! Z przykrością czytałem Twoją wypowiedź, szczerze to jestem zasmucony, że tacy ludzie jak Ty(pochodzący z porządnego domu bla bla bka) mają czelność osądzać kogoś, kto przeżył w swoim ktrótkim życiu więcej, niz Ty zdążysz przeżyć przez najbliższe 20lat. Chwała tym ludziom, którzy chcą zrobić coś dla tych dzieciaków, dla tych którzy wkładają swój czas, pasję, a niekiedy prywatne pieniądze. Więcej od dzieciaków "patologicznych" piją te dzieciaki z "dobrych domów". Nie wiem na jakim świcie Ty żyjesz, ale prawda jest taka, że te cudowne dzieciaki szczerze nienawidzą swoich rodziców, którzy to postanowili ułozyc im całe życie od A do Z. I dodam jeszcze jedno, wielu raperów, którzy są w tej chwili czołówką Polskiego HH, wychowało się w właśnie wpatologicznych miejscach, rodzinach, etc, a teraz są PORZĄDNYMI ludźmi, kochającymi to co robią i dziękują Bogu że właśnie HH pomógł im w trudnych chwilach. Tak na przyszłość, nie masz pojęcia o czymś, to się nie wypowiadaj bo to śmieszne i żałosne.