Właściciel Facebooka i Instagrama ogłosił, że całkowicie wycofuje się z obsługi reklam politycznych na swoich platformach w krajach Unii Europejskiej. To efekt wejścia w życie przepisów TTPA (Transparency and Targeting of Political Advertising), które mają zwiększyć przejrzystość finansowania kampanii w sieci.
Choć celem nowych regulacji było ograniczenie niejasnych praktyk związanych z reklamą polityczną, w praktyce doprowadziły one do sytuacji, w której giganci technologiczni całkowicie zamykają się na ten segment rynku. Oznacza to, że partie i kandydaci nie będą mogli już kupować zasięgów w mediach społecznościowych.
– W praktyce politycy będą teraz w większym stopniu opierać się na treściach organicznych. To jednak sprawi, że media algorytmiczne będą jeszcze bardziej faworyzować polityków prawicy, bo ci w sieci posługują się prostym, emocjonalnym przekazem – komentuje Mateusz Sabat, szef firmy Big Data For Leaders.
Nowa mapa politycznego internetu
Eksperci przewidują, że decyzja Mety może radykalnie zmienić krajobraz politycznej rywalizacji w internecie. Do tej pory płatne kampanie pozwalały mniej rozpoznawalnym kandydatom docierać do wyborców i wyrównywać szanse w starciu z liderami opinii.
– Do 2023 roku istniała pewna równowaga między politykami algorytmicznymi a tymi, którzy bez płatnej promocji sobie nie radzili. Teraz można spokojnie stwierdzić, że około 80 proc. takich kont zniknie. W roku przedwyborczym znaczna część profili po prostu wyparuje z mediów społecznościowych – ocenia Michał Fedorowicz z Res Futura.
Koniec kampanii, jaką znamy?
Decyzja Mety może oznaczać prawdziwy przełom. W sytuacji, gdy reklama polityczna w sieci zostaje wyłączona, kluczową rolę odgrywać będą zasięgi organiczne, autentyczność przekazu i zdolność angażowania społeczności. Ci, którzy do tej pory inwestowali głównie w płatne kampanie, mogą mieć poważne problemy z utrzymaniem obecności w internecie.
W efekcie nowe regulacje, choć formalnie mające zwiększać transparentność, mogą nieoczekiwanie przetasować układ sił na scenie politycznej. A to oznacza, że nadchodzące wybory w Europie mogą być pierwszymi, w których walka o elektorat w sieci odbędzie się na zupełnie nowych zasadach.
źródło portalsamorzadowy.pl
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz