Uciążliwy problem śmiecenia w tej lokalizacji powracał jak bumerang. Strażnicy miejscy wzięli się na sposób i zainstalowali tam kamerę. Na efekt nie trzeba było długo czekać.
Niepotrzebne meble, zużyte opony i sprzęty agd... Taki obrazek można zobaczyć na zdjęciach i filmach opublikowanych przez strażników.
Urządzenie zainstalowane w ukryciu przyłapało bałaganiarzy na gorącym uczynku 2 i 20 lipca. Funkcjonariuszom udało się namierzyć sprawców wykroczenia. Jak wytłumaczyli swój czyn?
- Stwierdzili, że tak było im najwygodniej - mówi dyżurny komendy przy Narutowicza.
Za tę "wygodę" zapłacą mandaty w wysokości 200 i 500 złotych na głowę. Dodatkowo muszą posprzątać miejsce, gdzie urządzili małe wysypisko śmieci.
- Ostrzegamy, że teren miasta jest na bieżąco przez nas monitorowany i sprawcy wykroczeń będą konsekwentnie karani – zapewniają stróże porządku.
0 0
Kary powinny mieć o jedno zero więcej. A jak kogoś nie stać, to powinien odpracować nałożoną kwotę przy sprzątaniu miasta. Gabaryty są naprawdę często zbierane i to bez dodatkowej opłaty. A jak ktoś nie ma ich gdzie trzymać do kolejnego wywozu, to chyba można je zawieźć na Warzywną.
0 0
Xantyppa1 Przyłączam się do opinii
0 0
mandaty absurdalne!!
Hołota naruszyła kilka paragrafów i należałoby sumować "należności".
0 0
Tylko 200 czy 500 zł? Do każdej kwoty przynajmniej jedno zero więcej, teraz ludzie są bogaci i takie kwoty nie robią na nikim wrażenia.
0 0
Czemu prawo pozwala zakrywać tablice rejestracyjne i twarze skoro mamy do czynienia ze złapaniem na gorącym uczynku? Prawa przestępców są większe od praw pokrzywdzonych?