W czwartek do sali kominkowej podczas sesji Rady Powiatu Pabianickiego „wtargnęli” dwaj umundurowani i zamaskowani mężczyźni. Zaskoczenie radnych było duże.
Okazało się, że to Fundacja S.P.A.P, byłych funkcjonariuszy oddziałów antyterrorystycznych policji, dokonała kontrolowanej prowokacji. Chcieli zwrócić uwagę na potencjalne zagrożenia terrorystyczne. Kiedy pierwsze emocje opadły, byli policjanci pokazali radnym dwie „bezpańskie” torby turystyczne pozostawione na sali. Żaden z radnych nie zwrócił na nie uwagi.
Dopiero antyterroryści pokazali co w nich jest, a były to ładunki wybuchowe, oczywiście atrapy. Policjanci z fundacji opowiadali też o tym, jak z karty bankomatowej można zrobić nóż, a jak z długopisu zrobić pistolet.
Na sesję zaprosił przedstawicieli fundacji SPAP przewodniczący Rady Powiatu Marek Gryglewski. To on współdziałał z Fundacja i umieścił podejrzane torby na sali. Dlaczego to zrobił?
– W obliczu wojny za wschodnią granica możemy spodziewać się różnych wydarzeń. Lepiej dmuchać na zimne i zwracać uwagę na ewentualne niebezpieczeństwo i akty sabotażu. Chciałem uczulić na to radnych – mówi Gryglewski
1 0
To teraz strach się bać głośniej odezwać w UM bo można oberwać karta pkobp a jak zobaczę długopis u urzędnika to zawał gotowy.
0 0
Widocznie Marek Gryglewski ma się czego obawiać (aż tak zalazł komuś "za skórę"), że antyterrorystów na pomoc wezwał(?) 🤣🤣 A tak na wesoło - kto z normalną "makówką" na głowie chciał by zrobić krzywdę (np. podłożyć bombę) któremuś z miejskich oficjeli? Zaprawdę! Nie aż tacy groźni i ważni są, by się ktokolwiek fatygował 🤣