Elżbieta Byrtek jest świeżo upieczonym wikariuszem diecezji warszawskiej z siedzibą w luterańskiej parafii w Pabianicach. Jej zwierzchnikiem i proboszczem jest biskup Jan Cieślar. Pastorka, bo tak również można zwracać się do duchownej protestanckiej, nosi koloratkę i udziela spowiedzi. Prowadzi też nabożeństwa z sakramentami
Ordynacja ks. Byrtek i dwóch duchownych - mężczyzn Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce odbyła się 14 grudnia w Pszczynie. Aktu wyświęcenia dokonał ks. bp Jerzy Samiec, zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego (Luterańskiego) w Polsce, w asyście ks. bp. Jana Cieślara i ks. Katarzyny Rudkowskiej. Po uroczystości ksiądz Elżbieta oficjalnie pełni funkcję wikariusza diecezji warszawskiej.
Jak można się zwracać do duchownej?
- Księże Elżbieto, pastorko, pastorze… Z takimi określeniami się spotykam – mówi duchowna. - Często słyszę „O, pastorka przyjechała”. Ja pochodzę z południa Polski, ze Śląska Cieszyńskiego i jeszcze przed ordynacją, gdy prowadziłam nabożeństwa, ludzie z moich okolic mówili do mnie „księdzka”. Taka gwara. Nie byłam wtedy jeszcze księdzem… ale nikomu to nie przeszkadzało.
W Kościele Ewangelicko–Augsburskim nabożeństwa Słowa Bożego mogą prowadzić również osoby świeckie.
- Ja ukończyłam teologię ewangelicką i dostałam misję kanoniczną, czyli takie zezwolenie do nauczania religii i głoszenia słowa - opowiada pastorka. - Już po studiach odprawiałam nabożeństwa Słowa Bożego, czyli takie bez sakramentu komunii świętej.
Synod Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce podjął decyzję o wprowadzeniu ordynacji kobiet na księży 16 października 2021 roku. Kobiety mają możliwość zostania księdzem od 1 stycznia 2022 r. Odbyło się to po ponad 70-letniej dyskusji.
W Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie, która jest uczelnią państwową, mogą studiować kobiety i mężczyźni. Jej ukończenie z tytułem magistra jest jednak warunkiem koniecznym do wejścia na drogę stania się duchownym, księdzem czy biskupem.
Gdy ksiądz Elżbieta skończyła studia w 1997 roku, mogła jedynie objąć funkcję (posługę) diakona, po rocznych praktykach i kościelnym egzaminie.
- Studiowałam też na wydziale teologii ewangelickiej w Bonn i gdybym została w Niemczech, to mogłabym być księdzem. Ordynacja kobiet na księży od lat jest praktykowana w większości ewangelickich kościołów na świecie. Nawet znajomi dopytywali się, co ja będę w tej Polsce robiła – opowiada duchowna. - Ale ja chciałam wracać i po powrocie nie rozpoczęłam praktyk na diakona. Czekałam w nadziei, że kiedyś otworzy się przed kobietami droga do ordynacji na księdza.
Teologiczne studia w Niemczech były ukierunkowane na pedagogikę i naukę religii. Praca z dziećmi i młodzieżą była polem, na którym przyszła pastorka postanowiła się realizować. Pani Elżbiecie zaproponowano pracę wykładowcy w katedrze teologii praktycznej Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie. To były lata 90., a lekcje religii dopiero co wprowadzono do szkoły.
- Pojawiła się potrzeba również świeckich nauczycieli religii – dodaje duchowna. - Pracowałam też w biurze Diakonii Kościoła, a później jako nauczycielka religii (katechetka) w parafii Świętej Trójcy w Warszawie. Spełniałam się w tym przez 20 lat.
Decyzja synodu w 2021 roku wywróciła życie katechetki do góry nogami.
- Przyjęłam ją bardzo pozytywnie, ale przyznam, że taki obrót sprawy mnie zaskoczył. Byłam naprawdę zdziwiona – opowiada. - Wydawało mi się to mało prawdopodobne w Polsce. A tu nagle wieczorem zadzwonił do mnie znajomy ksiądz: „Ela, ty wiesz, że będzie ordynacja kobiet?” - oznajmił.
Od tego czasu w naszym kraju ordynowanych zostało 10 kobiet. Poza naszą bohaterką dziewięć z nich było już duchownymi i piastowało wcześniej funkcję diakona. Ta posługa była otwarta dla kobiet od lat 90. Panie go sprawujące mogły udzielać sakramentów. Diakoni (kobiety i mężczyźni) jako duchowni byli też już umiejscowieni w danej parafii i strukturach kościelnych. Nie mogli i nie mogą być jednak samodzielnymi księżmi - proboszczami i powadzić swoich parafii – to może tylko ksiądz i to po etapie wikariatu oraz drugim egzaminie kościelnym.
- Ja diakonem nie byłam, ale z uwagi na moją 20-letnią pracę w kościele i to, że odprawiałam przez te lata nabożeństwa, pracowałam z dziećmi, prowadziłam godziny biblijne, spotkania kobiet, organizowałam wiele wyjazdów dla dzieci i rodzin, nie musiałam odbywać żadnych praktyk. Wszystko przebiegło ekspresowo – opowiada ksiądz Elżbieta. - Zostałam dopuszczona do pierwszego egzaminu kościelnego i wkrótce miała miejsce ordynacja.
Decyzja o wejściu w urząd duchownej dojrzewała w pani Elżbiecie przez lata. To było jej młodzieńcze marzenie.
- W tym kierunku szłam całe życie – dodaje. - To pragnienie wzrastało, więc gdy pojawiła się możliwość i potrzeba, odpowiedziałam na nią. Dla mnie to było też działanie Boga, który mnie prowadzi i może użyć w taki sposób.
A skąd pomysł na Pabianice?
W ubiegłym roku z pabianicką parafią i diecezją warszawską pożegnał się wikariusz ks. Arkadiusz Raszka, który zakończył drugim kościelnym egzaminem wikariat i mógł już samodzielnie prowadzić parafię. Wrócił w swoje rodzinne strony na Śląsk Cieszyński, gdzie objął funkcję proboszcza administratora.
- W Pabianicach zwolniło się miejsce, a pracy jest ogrom – dodaje duchowna Elżbieta. - Znałam tę diecezję. Przez 8 lat należałam do synodu i rady diecezjalnej diecezji warszawskiej. Pabianice są też niedaleko Warszawy, gdzie nadal pracuję. Gdy otrzymałam propozycję od biskupa i pojawiła się możliwość ordynacji, zgodziłam się.
Ksiądz Elżbieta w Pabianicach urzęduje od września. Uczy również religii w punkcie katechetycznym przy Szkole Podstawowej nr 15, 3 grupy uczniów.
- To moje początki, ale już się odnalazłam w nowym miejscu. Chociaż nie było łatwo – opowiada. - Wielu życzliwych ludzi, których spotykam, jest dla mnie wsparciem.
Z dniem ordynacji pani Elżbieta wkroczyła również na drogę do bycia samodzielnym księdzem (np. proboszczem). Przez czas wikariatu zostanie jednak w diecezji warszawskiej z siedzibą w Pabianicach.
Jako kobieta – ksiądz Elżbieta mierzy się również z sytuacjami i reakcjami ludzi zadziwionych jej stanem duchownym.
- Jak się teraz do ciebie zwracać - dopytywali nawet znajomi – opowiada. - Jak to możliwe, że kobieta jest księdzem, często pytają osoby spoza kościoła. Reakcje ludzi są różne. To budzi zainteresowanie. Często tłumaczę, że jestem księdzem ewangelickim albo pastorem. To oczywiście budzi pytania, na które odpowiadam, wyjaśniam. Jako ksiądz noszę też koloratkę.
Duchownymi w polskim Kościele Ewangelicko-Augsburskim mogą być już kobiety. Pastorzy, księża wchodzą również w związki małżeńskie, pastorki wychodzą za mąż, mają dzieci.
- Ja nie mam męża, ale mogę mieć – dodaje duchowna. - Ale to nie aż takie proste, jak mogłoby być w przypadku, gdybym nie była pastorką. Na zawarcie związku małżeńskiego trzeba mieć pozwolenie biskupa.
Ksiądz może się również rozwieść i rozwody się zdarzają. O takiej sytuacji informowany jest przede wszystkim biskup, sytuacja jest mu przedstawiona i musi być uzasadniona. Wszystko odbywa się też zgodnie z prawem.
Rozwiedziony ksiądz nadal jest księdzem, ale czy zostanie na parafii?
- To jednak nie jest dobry przykład dla parafian – dodaje wikariuszka Elżbieta. - W takiej sytuacji odbywa się również rozmowa z radą parafialną. Wierni mają głos w sprawie, czy chcą, żeby dany ksiądz dalej z nimi został, czy nie. Rada parafialna i zgromadzenie parafialne wybiera proboszcza i może go też odwołać.
A czego nie może ksiądz?
- Nie mogę tak po prostu podziękować za pracę, spakować się i wyjechać do innego miasta, zmienić parafię, bo tak mi się podoba, bez zgody biskupa nie mogę też podjąć innej pracy – dodaje duchowna.
Pani Elżbieta pochodzi z ewangelickiej rodziny. Śląsk to też miejsce, gdzie liczba kościołów protestanckich jest znacznie większa niż w innych regionach.
- Można powiedzieć, że Wisła jest taka wielowyznaniowa – dodaje duchowna. - Wyrosłam w atmosferze takiej wyznaniowej różnorodności, ale większość moim kolegów i koleżanek było protestantami. Wiara miała dla nas dużą wartość, jak i przynależność do kościoła. Dawała poczucie bezpieczeństwa, zwłaszcza w okresie stanu wojennego i później.
Prywatnie poza godzinami „urzędowania, posługi” ksiądz Elżbieta pasjami czyta skandynawskie kryminały. Uwielbia jeździć na nartach i to szybko. Znakomicie czuje się też za kółkiem. Jazda samochodem sprawia jej ogromną przyjemność.
- Lubię jeszcze robić na drutach i piec ciasta – dodaje z uśmiechem duchowna.
Ks. Elżbieta Byrtek urodziła się w 1970 r. w Wiśle. Ukończyła studia teologiczne w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie, pedagogikę przedszkolną i wczesnoszkolną oraz pedagogikę szkolną i nowe media w edukacji, studiowała pedagogikę religii na Wydziale Teologii Ewangelickiej Uniwersytetu Fryderyka Wilhelma w Bonn. Jest asystentem w Katedrze Pedagogiki Religii i Teorii Wychowania Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie, a także nauczycielem dyplomowanym religii ewangelickiej oraz opowieści biblijnych. Pracuje w diecezji warszawskiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP. Jest przewodniczącą Komisji Wychowania Chrześcijańskiego Polskiej Rady Ekumenicznej.
NiebTuska14:56, 09.02.2025
U Lutranow nie ma ksiedza tylko jest pastor.
AnyJa16:00, 09.02.2025
U katolików nie ma księdza. Jest peedofill
Pan Samochodzik17:41, 10.02.2025
no i tam podupczyc chociaz na legalu moze duchowny, miec dzieci itp
2 1
W punkt. Przez dewiacje seksualne i pazerność kościół stracił zaufanie i wiarę w wiarę.