„Pragnę podziękować kierowcy, który dziś (28.09) około godziny 22.00, jadąc przez Górkę Pabianicką, potrącił i zabił mojego psa. Każda możliwa kość potrzaskana w drobny mak” – pisze internauta.
Ma on żal do kierowcy:
„Nawet się nie zatrzymałeś, żeby zobaczyć, czy jest jakakolwiek możliwość pomocy. Nie życzę Ci takiego bólu, jaki sprawiłeś mojej rodzinie odbierając życie naszemu pupilowi. Wnioskując po obrażeniach nie była to mała prędkość, a obowiązuje ograniczenie 50 km/h. Pomyślałeś, że tu też mieszkają dzieci, czy tak bardzo spieszyło Ci się do domu? Jakbyś nie daj Boże potrącił jedno z nich, też byś odjechał bez mrugnięcia okiem?”.
Rozpisali się zszokowani tą historią ludzie. Pojawiło się mnóstwo komentarzy. Internauci współczują straty, ale większość zastanawia się, co pies sam robił po nocy na drodze. Sporo osób przypomina właścicielowi o obowiązku „pilnowania psa i niedopuszczania, aby sam bez opieki znajdował się w pobliżu drogi”. Są też wpisy mówiące o przepisach prawa, które nakazują kierowcy zatrzymanie się i udzielenie pomocy. Oto niektóre wypowiedzi internautów:
@Maciej Kalwinek: „Psów się pilnuje, a nie puszcza samopas, mógł się zatrzymać, żebyście pokryli szkody w samochodzie?”.
@Patrycja Dobiecka: „To, że zwierzę właścicielskie znalazło się bez opieki na ulicy to jedno, ale nie zapominajcie o art. 25. Ustawy o ochronie zwierząt – „Prowadzący pojazd mechaniczny, który potrącił zwierzę, obowiązany jest, w miarę możliwości, do zapewnienia mu stosownej pomocy lub zawiadomienia jednej ze służb, o których mowa w Art. 33 ust.”. Nieudzielenie stosownej pomocy stanowi wykroczenie”.
@Bartłomiej Kostrzewa Kaczorowski:„Na pewno nie zrobił tego celowo, raz było ciemno, mógł pies nagle wybiec na drogę i nawet nie miał szans wyhamować, a dwa mógł się zatrzymać, może zobaczył, że nie żyje i zostawił na poboczu, bo raczej nic więcej nie mógł zrobić...”.
@Mariusz Bartela: „Współczuję, ale może by tak zobaczyć od strony kierowcy? Ciężko w tej dupnej ciemnicy zobaczyć człeka czasami, a co dopiero psa”.
@Michał Kiermasz: „Miałem kiedyś podobną sytuację w Bychlewie. Wyleciał jak wy to nazywacie pupil, to było zimą, godzina 20.00, ciemno. Zatrzymałem się, aby zobaczyć, niestety pies dostał się w nadkole i go pogruchotało. Natomiast jak przyszło co do naprawy auta, to pies był niczyj...”.
@Monika Moni: „Po prostu wystarczyło się zatrzymać i pomóc zwierzakowi”.
@Joanna Bors: „Powinien się zatrzymać, wezwać kogo trzeba. A gdzie właściciel psa? Chyba jego obowiązkiem jest pilnować pupila, po co ludziom zwierzaki, jak nie potrafią ich pilnować”.
@Magda Piechowska: „Zachowanie kierowcy oczywiście skandaliczne, co nie pozostawia wątpliwości, ale z drugiej strony medalu chyba nie potrącił tego psa na terenie podwórka? Niepilnowanie zwierząt czy nieszczelne ogrodzenia niestety mają takie tragiczne skutki”.
A oto co stanowi prawo
Najechanie na zwierzę, to wypadek, jak każdy inny. Kierowca powinien: włączyć światła awaryjne, a miejsce zdarzenia zabezpieczyć trójkątem ostrzegawczym. Zgodnie z art. 25 Ustawy o Ochronie Zwierząt, prowadzący pojazd mechaniczny, który potrącił zwierzę, zobowiązany jest, w miarę możliwości, do zapewnienia mu stosownej pomocy lub zawiadomienia jednej ze służb (straży miejskiej, policji lub lokalnego nadleśnictwa). Podejmą oni działania związane z eliminacją zagrożenia stworzonego przez zwierzę (ranne dzikie zwierzęta bywają bardzo agresywne) i udzielą mu odpowiedniej pomocy. W razie potrzeby służby zajmą się także uprzątnięciem zwłok, by nie zagrażały innym użytkownikom drogi. Za ucieczkę z miejsca wypadku i pozostawienie rannego zwierzęcia bez pomocy, grozi kara aresztu lub grzywny do 5 tys. zł.
0 0
Skoro prawo jest tak restrykcyjne w sytuacji wypadku z udziałem tak ludzi jak i zwierząt, to i powinien być obowiązek posiadania przy sobie tych wszystkich numerów telefonicznych. A skoro go nie ma?
I czy MUSZĘ mieć przy sobie naładowany telefon???
Na podstawie JAKICH przepisów?
Jeśli go nie mam przy sobie lub mi się rozładował, to JAK w nocy np. na bezludziu mam dzwonić do kogokolwiek lub kto mi otworzy drzwi w nocy, gdy będę chciał skorzystać z cudzego telefonu?
Już miałem kiedyś taką sytuację, gdy w środku nocy nie odpowiadały telefony pomocy drogowej jak też nikt w okolicy nie podchodził do drzwi na moje pukanie! (i to w styczniu przy mrozie ok. 10 st.C!!!).
Jak długo mam czekać na przyjazd wkurzonych zgłoszeniem funkcjonariuszy, którzy (jak znam życie) gotowi to mnie "za karę" wlepić mandat za zakłócenie ich nocnego spokoju?
Jak widać z powyższego nie da się objąć przepisami wszystkich sytuacji, które przynosi życie i objęcie WSZYSTKIEGO nakazami i zakazami będzie zawsze skazane na porażkę (choćby z nadmiaru przepisów).
0 0
Psa bardzo szkoda. Cóż, czasem się zdarza,Że wyskoczy prosto pod koła. ALE TRZEBA BYĆ CZŁOWIEKIEM a nie skur....nem. równie dobrze można przypuszczać, że podobnie zrobi z potrąconym człowiekiem.
0 0
@Tomek45...A gdybyś nie był uczestnikiem wypadku tylko zepsuło by Ci się auto na tym odludziu w analogicznych warunkach jak opisałeś to co byś wtedy zrobił? Prawo mówi ,że nie powinno się opuszczać miejsca wypadku czy kolizji. Za dużo tych gdyby u Ciebie. Trzeba być skrajnie nieodpowiedzialnym żeby wypuszczać się w podróż po nocy z rozładowanym telefonem komórkowym bez ładowarki. Tobie chyba przeszkadza to ,że potrącono zwierzę bo gdyby to był człowiek to może widząc wypadek byś nie odjechał z miejsca zdarzenia bo już nie byłoby wtedy grzywny tylko pobyt w ,,sanatorium"
0 0
Oooo, jaki piękny dłużycowy esej naczelnego krętacza tego Portalu, t45, który zawsze wszystkim zarzuca formaty komentarzy, ale onemu wszystko wolno, oprócz normalności.
0 0
O, jak zalazłem za skórę tej chodzącej swołoczy Y_E z PO, że dysząc z nienawiści tropi mnie na każdym kroku. Widać prawda w oczy kole a nawet prostych argumentów brak. Tylko POtrafi cytować POdrzzucone z "centrali" fake news'y, tfu!!
0 0
@mendi, podałem tylko możliwe scenariusze, które w życiu są bardzo prawdopodobne. Telefon może się rozładować w drodze i nawet o tym nie wiesz, jeśli masz zbyt wiele spraw na głowie. Nie moralizuj więc, bo wszystkiego ująć w przepisach się NIE DA, bo byśmy pierwej powariowali od nadmiaru regulacji prawnych.
0 0
@mendi, podałem tylko możliwe scenariusze, które w życiu są bardzo prawdopodobne. Telefon może się rozładować w drodze i nawet o tym nie wiesz, jeśli masz zbyt wiele spraw na głowie. Nie moralizuj więc, bo wszystkiego ująć w przepisach się NIE DA, bo byśmy pierwej powariowali od nadmiaru regulacji prawnych.
0 0
O ho ho..., a podobno ja tu smaruję nieczytelne eseje... Tymczasem T45 wysmarował ho ho i to z wyobrażnie - co by było gdyby.. Dooobrze. Ale kochaneńki, mój telefo nigdy nie jest rozładowany... nawet nocą i w samochodzie. A tak poruszm się w 70%. Za kilkanaście zł kupiłem samochodową ładowarkę, wtykaną w gniazdko samochodowej zapalniczki. ...nigdy z niej nie korzystałem w żadnym moim mobilku.
0 0
Wypowiedzi Dzbana i @mendi, to typowy przykład odwracania kota ogonem, bo najbardziej winnym jest właściciel psa, który nie zapewnił mu wystarczającej opieki. Wszelkie inne dywagacje, to bezrozumne bicie piany i pusta, jałowa dyskusja.
0 0
t45
Po twoim komentarzu właśnie widać, kto komu. A jaki ty znów " grzeczny i kulturalny ", jak zawsze " . Nie ma twojej ludzkiej prawdy, więc nic nie kole. Jest tylko twoja pisia obłuda, fałsz, mataczenie, judzenie, szczucie i przekręcanie faktów !
Z braku argumentów przypieprzasz się do Forumowiczów o wszystko ... zwłaszcza o długość komentarzy a sam tutaj wybździłeś durny tasiemiec i do niego się odniosłem. Za skórę, to możesz zaleźć swemu psu. Ciebie nie trzeba tropić, bo jako pisia blać, w każdym temacie dajesz ciała.
Tym bardziej, że już wielokrotnie uprzejmie cie informowałem, że moitoruję wszystkie twoje komentarze i prostuję twoje matactwa, a ty nadal nie kumaty !
0 0
Pies niech sobie ujada, a karawana i tak idzie dalej....:)
0 0
Ot, i skundlony ratlerek poniżej znów skowycze, a karawan już jedzie po niego ...
0 0
T45, z twojego eseju i dalszego posta można wywnioskować, że jakbyś nocą puknął "niewidzialnego" rowerzystę, a takich często spotykałem, to byś odjechał spokojnie. Tłumacząc się wyładowanym telefonem. Skoro ładowarka samochodowa cię nie przekonuje, zaopatrz się w PowerBank optimum
10 000 μAh.
0 0
Prawda jak zwykle leży po środku.... Ja tam staram się nigdy nie dopuścić do sytuacji żeby moje psy wyszły poza teren mojej posesji i mogły zrobić sobie albo komuś krzywdę..... Wyjątkiem może być tylko sytuacja gdyby jakiś nawiedzony PISior próbował mnie nachodzić to wtedy pozwolę im spróbować wygryźć świrowi dupę.....
0 0
Romek ? Jeśli lubisz swoje psy, nie wypuszczaj na pisiorów, padną od jadu ... lepiej mieć pod ręką pukawkę na sól ...
0 0
Odpowiem choć to nie ładnie pytaniem na pytanie...... A jak by pojawił mi się pod bramą jakiś potwór np. Kaja Godek lub coś podobnego to wtedy co?????????? Myślę , że byłbym usprawiedliwiony strachem przed czymś takim!!!!!!!!!
0 0
Ponoć na wszystko jest sposób, w Necie doliczyli na jeża aż 5, to co tam taka Kaja, albo nawet Krysia ... szkoda psów ...
0 0
Dzbanie, a z twojego "posta" wynika, że powinieneś się puknąć w swoja łepetynę. Nic nie wynika z moich słów, że po jakiejś kolizji z pieszym czy rowerzystą bym uciekł, więc twoja durna uwaga marnie świadczy o tobie, a nie o mnie.
0 0
@tomek45 A jak KODzi matole było za PO-PSL??????????
0 0
uważnie przeczytaj post :
Tomek45
komentarz dodano: 2021-10-17 15:52:24
0 0
Ja swojego psiaka pilnuje jak oczka w głowie. Ostatnio jak tylko zobaczyłam że przy posesji kręcą się dziki rozłożyłam woreczki kunagone, żeby je odstraszyć. Nie chcę żeby zrobiły krzywdę mojemu pupilowi. A jak wychodzę z nim na spacer to zawsze zakładam mu szelki, żeby mi nie uciekł i nie wpadł pod samochód.
0 0
To ty Dzbanie ten mój wpis (2021-10-17 15:52:24) UWAŻNIE przeczytaj, bo NIC tam nie napisałem, że bym uciekł po jakiejś kolizji z pieszym czy rowerzystą, więc nie bij piany bez czytania.
Brawo Julcia - najmądrzejszy wpis w tym temacie!