Aktorką chciała zostać, odkąd pamięta. Co rwało ją na scenę? Nie wie. To było naturalne, nigdy się nad tym nie zastanawiała i nigdy nie pragnęła robić czegoś innego. Wybór studiów aktorskich (Krakowskie Szkoły Artystyczne, kierunek aktorski i telewizyjny) był formalnością. Tak jak i dostanie się tam.
- Na egzaminie recytowałam „Jestem niczym” Stachury, „Cztery róże dla Lucienne” Rolanda Topora i śpiewałam – opowiada Katarzyna Tkacz. – Jedną, drugą, trzecią piosenkę, a oni chcieli więcej. To poleciałam z „Anielskim orszakiem” i mieli dość.
Na pierwszym roku razem z Kasią studiowało 40 osób. Na drugim zostało już 11. Nie wszyscy byli gotowali na ćwiczenia z baletu, sztuk walki, stepowania czy… jazdy konnej.
Razem z ludźmi z roku chodziła do Teatru Starego w Krakowie, gdzie przyszli aktorzy, w zamian za statystowanie w sztukach, mogli za darmo oglądać spektakle. Bywało, że jedną sztukę oglądała po kilka razy. Pracowała też w „Rozmowach w toku”. To m.in. na niej Ewa Drzyzga ćwiczyła swoje wywiady. A Kasia nauczyła się tam techniki zawodu, pracy z kamerą.
Statystowała również w filmie Małgorzaty Szumowskiej „Ono”.
- Choć na planie byłam tylko cztery dni, bardzo dużo się od niej nauczyłam – opowiada o pracy ze znaną polską reżyserką. - Jako dzieciak znalazłam się też na planie filmu „Jakub kłamca”, w którym główną rolę zagrał Robin Williams.
Studia zakończyły się egzaminem praktycznym, który odgrywała aż 11 razy na deskach krakowskiego Teatru 38.
- Nazwa tego miejsca wzięła się z ilości miejsc siedzących – wyjaśnia pabianiczanka. – A na spektakle tam i tak wchodzi po 100 osób. Ciężko się gra w tak gorącej, dosłownie, atmosferze.
Sabina z ubojni, morderczyni…
Po studiach pochłonęło ją życie prywatne. Założyła rodzinę, urodziła dwóch synów. 11 lat temu przyjechała do Pabianic.
Zaczęła pracę w Ośrodku Profilaktyki i Integracji Społecznej przy Partyzanckiej, gdzie pomagała dzieciom w odrabianiu lekcji, uzupełnianiu braków szkolnych. Społecznie prowadziła dla niepełnosprawnych zajęcia z teatru. Została też (i jest po dziś dzień) wolontariuszką „Agrafki”. W Dziennym Ośrodku Adaptacyjnym prowadziła zajęcia z muzykoterapii.
- Praca z niepełnosprawnymi jest fantastyczna. To są bardzo prawdziwi ludzi, niezwykle pracowici, staranni, zdyscyplinowani – zachwala pabianiczanka. – A do tego niezwykle sympatyczni, wspierający się nawzajem, pomagający sobie. Są niewiarygodnie silni i zarażają swoim zapałem.
Kasia uczyła ich gry na scenie, razem z nimi występowała w wielu aktorskich projektach, nie tylko w Pabianicach.
Mimo pracy, obowiązków i aktywnego życia społecznika, swojej pasji nie porzuciła.
- Zdarza się, że gram w serialach paradokumentalnych – wyjaśnia. – To, wbrew pozorom, bardzo ciężka praca.
Czasu na przygotowanie się do roli i nauczenie tekstu jest niewiele. Jeden 40-minutowy odcinek kręcą maksymalnie trzy dni.
- Nie wymagajmy więc od nich cudów – podkreśla. – Mam ogromny szacunek do występujących w nich ludzi, bo nie każdego stać na taką odwagę.
Kogo w paradokumentach grała Katarzyna Tkacz? Sabinę z ubojni, kobietę uzależnioną od gry na automatach, panią prześladowaną przez sąsiada czy podejrzewaną o zamordowanie męża.
Dawać siebie innym
Od ponad 2 lat 37-latka aktorsko spełnia się w grupie teatralnej DlaNiepoznaki, działającej w Miejskim Ośrodku Kultury. Do ekipy aktorów-amatorów, prowadzonych przez Dorotę Olejnik, dołączyła po pierwszym ich spektaklu. Byli właśnie w trakcie przygotowań do kolejnej sztuki.
- Dostałam rolę sprzątaczki. Niepozorną, ale w finale kluczową – wspomina swoją pierwszą kreację w „Brudnej sprawie”.
Później przyszła kolej na inne spektakle i występy na scenie nie tylko pabianickiego MOK-u, ale i w Łodzi, Warszawie, Kołobrzegu, Woli Krzysztoporskiej. Niebawem grać będą w Piotrkowie Trybunalskim i Łasku.
Wystawiają dwie, trzy sztuki rocznie. Wszystkie autorstwa Doroty Olejnik. Teraz pracują nad jej najnowszą sztuką „Wszystko zostaje w rodzinie”.
Rola życia? Jeszcze przed nią
Jej marzenie to obsada w filmie Wojciecha Smarzowskiego. Najlepiej trudna, wymagająca, niejednoznaczna.
- Lubię grać postacie całkiem ode mnie różne – tłumaczy. – Na egzaminie dyplomowym wcieliłam się w postać obłąkanej kobiety, która po porodzie zamordowała swoje dziecko.
Grała też alkoholiczkę, histeryczkę, despotkę, złodziejkę…
Każdą rola to wyzwanie i poświęcenie.
- Ale ja to lubię – podkreśla.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz