Zamknij

Dobrzynka wraca do życia

13:14, 01.01.2013 Aktualizacja: 19:27, 02.01.2013
Skomentuj Jach Przemek Jach Przemek

Na brzegach zagnieździły się sokoły, myszołowy, czaple, pustułki, czarne bociany. Widziano nawet orła bielika. Nowi przybysze - bobry, zaczynają budować tamy. Ale dla wielu ludzi nasza piękna rzeka wciąż jest zlewnią gnojówki i wysypiskiem śmieci.

Tam, gdzie jeszcze piętnaście lat temu korytem płynęły fabryczne chemikalia i miejskie ścieki, Dobrzynka pokazuje swe piaszczyste dno - przez półmetrową przejrzystą wodę. W zeszłym roku na jej brzegach zagnieździły się żurawie.

- Z naszą rzeką nie jest źle – zapewnia Tomasz Przybyliński, biolog. - Wokół niej są ciekawe tereny: łąki i nieużytki, gdzie od niedawna można wyśledzić rzadkie gatunki chronionych ptaków.

Gdy wiosna jest deszczowa, na podmokłych łąkach mieszkają kszyki. W zaroślach.

- To małe ptaki z długimi dziobami – opowiada biolog. - U nas gniazdują pojedyncze pary.

Spłoszony kszyk gwałtownie zrywa się do ucieczki, przelatując pod nogami intruza.

Samiec w locie godowym zatacza spirale wysoko ponad lęgowiskiem (100-200 m), po czym gwałtownie spada, wachlarzowato rozkładając pióra. Wydaje z siebie dźwięk podobny do koziego beczenia. Można go usłyszeć wiosną po zachodzie słońca na wilgotnych łąkach, torfowiskach i bagnach naszej rzeki.

Tutaj także zamieszkały bociany czarne.

- To rzadkie ptaki – dodaje Tomasz Przybyliński. - Gnieżdżą się w podmokłych lasach. Zjadają drobne ryby, płazy. Bociana trudno spotkać, bo nie ma ochoty na sąsiedztwo ludzi. 

Przy Dobrzynce „grasują” drapieżniki: myszołowy, sokoły, pustułki. Pewien pabianiczanin widział szybującego nad naszą rzeką orła bielika.

Stawy rybne na Dobrzynce (przy ul. Grobelnej) zwabiły czaple białe i rybołowy. W pobliżu jest gniazdo dzierzby gąsiorka. Ten mały ptak, przypominający wróbelka, poluje na owady, chrząszcze i pasikoniki.

Przy odrobinie szczęścia w nadrzecznych lasach można spotkać dwa gatunki dzięcioła – czarnego i średniego.

Stałymi mieszkańcami Dobrzynki są kaczki krzyżówki. Przy Zamku co roku zimuje do pięciuset krzyżówek. 

Zimowi goście brzegów Dobrzynki to zimorodki, błotniarki zbożowe i myszołowy włochate. W zeszłym roku zagnieździły się żurawie. Można je było zobaczyć wczesną wiosną.

- Słyszałem ich charakterystyczne godowe nawoływania – mówi Przybyliński. - Całą wiosnę było je słychać na zalanych terenach Lasku Miejskiego. Ale gniazda żurawi nie widziałem.

Nowymi mieszkańcami Dobrzynki są bobry.

- Te duże gryzonie przemieszczają się w wielu dopływach rzek i najprawdopodobniej tą drogą dotarły do nas – dodaje biolog.

- Przy brzegu widziałem kilka bobrowych zgryzów - dodaje myśliwy Zdzisław Didoch. - Być może budują tamy. Jest kilka miejsc, w których podejrzewam, że mogą być. 

Do rzeki wróciły też małże. A te nigdy nie pojawiają się w wodach zanieczyszczeń chemicznych. Podobnie jak pierścienice – 80-90 lat temu sprzedawane na pabianickim targowisku jako lecznicze pijawki.

- To chyba dowód, że rzeka nam się dość szybko oczyszcza – dodaje myśliwy Didoch.

Nad Dobrzynką nie dziwi już widok wędkarzy.

- Można złowić nawet szczupaka. Małego, ale zawsze – mówi Didoch. - Są też płotki, jazie, małe kiełbie.

Do rzeki czasami „wpadają” karpie – „uciekinierzy” z pobliskiej hodowli.

Spacer brzegami Dobrzynki od mostu przy ul. Świetlickiego w górę rzeki (do Bychlewa), to ekstremalne doświadczenie. Trzeba przedzierać się przez dwumetrowe trzciny i chaszcze. Rzeka jest zarośnięta.

- Pieniądze, jakie dostajemy z województwa na prace konserwacyjne, pozwalają jedynie na usunięcie traw, odmulenie i zlikwidowanie przewężeń rzeki na dziesięciu procentach jej długości – mówi Kazimierz Kazimierczak z Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych.

Porządkowanie brzegów idzie zatem opornie.

- W tak wolnym tempie w to samo miejsce wracamy po siedmiu, ośmiu latach – mówi Kazimierczak. - A w przyszłym roku żadnych prac na Dobrzynce nie planujemy.

Za miastem woda sięga kolan, stopy grzęzną w mule. Rzeka jest tu mętna.

- Stan wody w Dobrzynce jeszcze nie jest zadowalający – uważa Ryszard Klajs, kierownik Wydziału Monitoringu Środowiska Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. - To fakt oparty na wielu badaniach wody i porównaniach.

Najczystszy jest odcinek Dobrzynki od źródeł do Pabianic.

- W mieście i za nim bywa gorzej – mówi kierownik Klajs. – Jednak nie ma co narzekać. W porównaniu do minionych lat woda jest czysta. Fatalnie było w latach 90., gdy do rzeki spływały ścieki komunalne z Pabianic.

W wodzie Dobrzynki wciąż jest za dużo azotu i fosforu.

- One powodują zakwity glonów. Wykluwają się szkodliwe osady. Woda jest brunatna, czasem zielona, pełna zawiesin, cząstek. Mętna – dodaje kierownik.

Rybom w brudnej wodzie brakuje tlenu. 

- Niestety, wciąż do Dobrzynki dostają się trujące ścieki z nielegalnych odprowadzeń – ubolewa Ryszard Klajs.

Na odcinku od ul. Waltera-Jankego, w górze rzeki, są dwa odpływy cuchnących ścieków: po lewej i prawej stronie rzeki. Wytropili je wędkarze.

- Niedaleko stąd natknąłem się na śmietnik – dodaje wędkarz. – Leży tam ponad sto opon samochodowych i mnóstwo innych odpadków. 

Idąc wzdłuż brzegu w mieście i w kierunku Bychlewa, nawet w gęstych krzakach i zaroślach stąpa się po śmieciach: plastikowych butelkach, reklamówkach, puszkach po piwie. Odpadki pływają na wodzie.

- Na spacery brzegami rzeki zabieram ze sobą torby – opowiada myśliwy Didoch. – I zawsze wracam z torbami pełnymi śmieci. Latem widywałem tu rodziny z dziećmi, zostawiające po sobie straszliwy bałagan. Zdarzyło się, że na drzewach wisiały brudne pampersy. A to taki piękny zakątek… Szkoda, że o niego nie dbamy.

-------------------

Dobrzynka ma źródło w Górkach Dużych koło Tuszyna na wysokości 250 metrów nad poziomem morza. Jej długość wynosi 25,4 km, maksymalna głębokość - 1,4 m. Jest lewym dopływem Neru. Kończy swój bieg na polach między Łaskowicami a Gorzewem, kilometr od lotniska Lublinek i stacji kolejowej o tej samej nazwie. Dopływem Dobrzynki jest Pabianka.

Przed drugą wojną światową na Dobrzynce były trzy spiętrzenia wodne i trzy młyny. Po zalewie w pobliżu Zofiówki pływały kajaki i małe żaglówki. W okolicach Sereczyna zachowały się pozostałości młyna wodnego z XIX w., rozebranego w latach 90. zeszłego wieku. Rzekę potwornie zatruwaną ściekami przemysłowymi i komunalnymi z Pabianic ocaliła grupowa oczyszczalnia w Łodzi, do której brudy popłynęły grubymi rurami.


(artykuł z papierowego wydania Życia Pabianic)

(an)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(4)

ŻanaŻana

0 0

jeszcze trochę a biura podróży poszerzą ofertę .... Agroturystyka - Pabianice - Wakacje Twoich marzeń :-))))) no czy nie brzmi dumnie ???

14:59, 01.01.2013
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

lukaszlukasz

0 0

Może rzeczywiście tak będzie. Przecież masa ludzi ucieka z tego pipidówka więc kiedy s będą przyjeżdżać powspominać :)

17:48, 01.01.2013
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

irekirek

0 0

"Widywana jest błotniarka stawowa. To drapieżny ptak gniazdujący w trzcinie."



Hmmm, zawsze wydawało mi się, że błotniarka stawowa zamieszkuje stawy i jeziora oraz jest ślimakiem.

02:04, 02.01.2013
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

irekirek

0 0

Ech... Naprawdę nikt nie wyczuł ironii?

Ludzie, (dziennikarze) co się z wami dzieje?

O błotniarce uczyli kiedyś w szkole podstawowej, dzisiaj pewnie też uczą.

Poza tym są np. Google i Wikipedia.

Poprawcie do licha ten tekst!

19:15, 02.01.2013
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%