Ich misją jest pomoc w przypadkach pożarów, powodzi, klęsk żywiołowych i wypadków drogowych. Obstawiają też imprezy masowe, np. pabianicki półmaraton.
- Najbardziej zapadł mi w pamięci pożar składowiska odpadów w Zgierzu – opowiada 23-letni Krzysztof Bojo, naczelnik OSP Orpelów. - Nasi druhowie, w połączonych siłach z inną jednostką OSP z gminy Dobroń, działali tam ponad 24 godziny.
Ogrom i skalę tego pożaru strażak zapamięta do końca życia.
- Pojechaliśmy tam w poniedziałek rano, a paliło się już od piątku – wspomina. - Non stop od godz. 7.00 do 18.00 podawaliśmy wodę, na zmianę pracując w aparatach ODO.
Gdy wybiła 23.00, dowódca zarządził przelanie miejsca pożaru ciężką pianą. W tym czasie, przez godzinę, strażacy mieli odpoczywać, zdrzemnąć się. Niestety, walkę z ogniem musieli podjąć już po pół godzinie. Powód? Znów zaczęło się dymić.
Mocno w kość dała im też nawałnica z sierpnia zeszłego roku. Pracowali wtedy ciągle, zmieniając się, przez trzy dni. Pierwszego dnia od godziny 5.50 do północy. W następne dwa dni – po ok. 12 godzin.
- W sytuacji takich klęsk żywiołowych widać, jak bardzo potrzebne są zwykłe ochotnicze straże pożarne – uważa naczelnik OSP Orpelów.
Tego samego zdania są strażacy zawodowi.
- Gdyby nie druhowie z OSP, nie mielibyśmy szans na usunięcie skutków ostatniej (29 lipca) powodzi w naszym mieście – potwierdza ogn. Szymon Giza z PSP Pabianice.
Pomaganie ma się w genach
Krzysztof Bojo zaczął przychodzić na zbiórki do OSP, gdy miał 12 lat. Był wtedy najmłodszym druhem. W straży służył już wtedy jego brat. Gdy chłopak miał 18 lat, zrobił kurs na strażaka – ochotnika.
Taki kurs organizuje PSP w Pabianicach. Trwa on 2 miesiące, a zajęcia odbywają się w każdą sobotę i niedzielę od 8.00 do 16.00. Szkolenia składają się z części teoretycznej i praktycznej. Przyszli strażacy – ochotnicy uczą się podstaw BHP, możliwych przebiegów akcji i działań w ich trakcie, a następnie ćwiczą teorię w praktyce. Najbardziej oczekiwaną przez kursantów częścią szkoleń jest wyjazd… na komorę rozgorzeniową.
- Wchodzi się do niej i ćwiczy symulację działań w zadymionym pomieszczeniu – opowiada naczelnik.
Dwumiesięczny kurs kończy się egzaminem teoretycznym i praktycznym. Po nim zostaje się pełnoprawnym strażakiem – ochotnikiem i można brać udział w akcjach.
W lipcu świętowali okrągły jubileusz
W OSP Orpelów działa 32 druhów. Są bardzo młodzi – mają od 18 do 38 lat. I bardzo sprawni.
Od pięciu lat przywożą medale z Gminnych Zawodów Sportowo-Pożarniczych, w których rywalizują ze sobą strażacy – ochotnicy. W latach 2013-2015 zajmowali na tych zawodach trzecie miejsce, w 2016 roku sięgnęli po srebro, a rok temu zajęli zaszczytne pierwsze miejsce. To fenomen na skalę gminy, ponieważ sprzęt, jakim dysponuje jednostka, do najmłodszych (38-letni wóz bojowy) i najlepszych nie należy.
- Mamy wóz marki Iveco Magirus Deutz, rocznik 1980 – tłumaczy naczelnik. - Choć mimo swojego wieku jeszcze nigdy nas nie zawiódł, staramy się o nowy wóz, ponieważ każda naprawa obecnego bardzo dużo kosztuje i nie czujemy się już pewnie, wsiadając do niego podczas wyjazdu.
Na stanie OSP Orpelów są też: pilarki do drewna, betonu i stali, dwie przenośne pompy do wody, agregat prądotwórczy oraz zestaw do ratownictwa medycznego.
W ubiegłym roku mała jednostka z Orpelowa interweniowała 18 razy. Oprócz pożarów, były to sytuacje związane z usuwaniem gniazd owadów błonkoskrzydłych czy pomoc w przypadkach podtopień. W tym roku wyjazdów mieli 8, m.in. do pożaru młyna w Baryczy czy ostatnio do usuwania skutków powodzi w Pabianicach.
Są czujni również poza wezwaniami.
- Ostatnio pomogłem wydostać się z auta starszemu panu po wypadku – opowiada Krzysztof.
Jak doszło do zdarzenia? Mężczyzna wpadł w poślizg, dachował. Chwilę później tą drogą przejeżdżał naczelnik OSP w Orpelowie. Wysiadł z samochodu i bez wahania pomógł rannemu. Wezwał karetkę. Na szczęście, kierowca mocno nie ucierpiał. Dobrze jednak, że trafił na strażaka.
To nie jedyna sytuacja, w której druhowie pomagali podczas tego typu zdarzeń.
- Prezes Paweł Karpiński również miał okazję pomóc podczas groźnego wypadku - udzielił pierwszej pomocy kierowcy, który nie mógł wysiąść o własnych siłach z auta – dodaje naczelnik.
Pod koniec lipca strażacy z Orpelowa obchodzili 90-lecie istnienia. Podczas uroczystości zaprezentowali wyremontowaną strażnicę i odznaczyli najbardziej zasłużonych. Odznaki za wysługę lat otrzymali: Kazimierz Piechulski - za 65 lat, Wojciech Sobczak - za 45 lat, Andrzej Sobczak - za 40 lat, Jacek Maląg - za 30 lat, za 15 lat - Paweł Karpiński, Maciej Bojo, Piotr Misiak, za 10 lat - Arkadiusz Karpiński, Tomasz Karpiński, Rafał Dalkowski i Łukasz Sobczak, za 5 lat - Waldemar Maląg, Paweł Cichosz, Krzysztof Bojo, Łukasz Kluch i Przemysław Wala.
Prezydium Zarządu Wojewódzkiego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych Rzeczpospolitej Polskiej w Łodzi przyznało złote medale „Za zasługi dla pożarnictwa” dla Jacka Maląga i Piotra Piechulskiego. Srebrne medale „Za zasługi dla pożarnictwa” dostali: Macieja Bojo, Piotr Misiak i Łukasz Kuliberdy. Brązowe medale za „Zasługi dla pożarnictwa”: Marcina Cichosza i Arkadiusza Karpińskiego.
Odznakami „Strażak wzorowy” uhonorowano: Dominika Macieja, Waldemara Malaga, Łukasza Klucha, Kamila Marciniaka, Mateusza Barabasza, Piotra Maląga i Adama Wartalskiego.
Jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej w Orpelowie powstała w 1928 roku. Pomysłodawcą jej utworzenia był Antoni Socha. Pierwszym prezesem jednostki został Piotr Chwist. Pod koniec roku zarząd kupił materiał na mundury i sprowadził krawca, który uszył mundury na miarę dla wszystkich strażaków. W 1930 r. Artur Fulde ofiarował Orpelowskiej straży czterokołowy beczkowóz, który został wycofany z jednej z pabianickich fabryk. W 1946 roku na potrzeby straży przerobiono wóz poniemiecki. 10 lat później strażacy z Orpelowa zdobyli nagrodę od powiatowej komendy w Łasku za zajęcie 1. miejsca w zawodach sportowych. W nagrodę otrzymali pełne wyposażenie dla sekcji bojowej.
Osp Orpelów, jako druga tego typu jednostka w rejonie Dobronia, została przeniesiona do grupy komendy miejskiej w roku 1956. Po kilkuletnich staraniach straż otrzymała samochód pożarniczy - Star 25.
W roku 2002 prezesem Ochotniczej Straży Pożarnej w Orpelowie został Jacek Maląg. 5 lat później strażacy doczekali się średniego samochodu gaśniczego marki Iveco Magirus Deutz, który służy jednostce do dziś.
Kolejnym prezesem OSP Orpelów został dh Paweł Karpiński, a naczelnikiem - dh Rafał Dalkowiski. Od tego czasu jednostka doposażyła samochód w specjalistyczny sprzęt. Coraz częściej zajmowała też czołowe miejsca w zawodach sportowo-pożarniczych. Dh Krzysztof Bojo został naczelnikiem Orpelowskiej straży w 2016 roku.
Komentarze do artykułu: OSP Orpelów: Młodzi, zwarci i zawsze gotowi
Nasi internauci napisali 0 komentarzy