"Dziecko mówi, że grzejniki są ciepłe tylko godzinę rano, a potem już nie, na korytarzu nie grzeją w całej szkole, a sale też są zimne. Wiem, że można ciepłej ubrać dziecko, dać ciepłą herbatę w termos, ale chyba nie tak powinno to wyglądać".

Co na to organ założycielski? Mówi Waldemar Boryń, naczelnik Wydziału Edukacji, Kultury i Sportu:

– Temperatura w klasach szkolnych powinna wynosić +20 stopni Celsjusza, na korytarzach i sali gimnastycznej +16 st. C. Po termomodernizacji placówek oświatowych podległych miastu, czyli szkół podstawowych, przedszkoli i żłobka miejskiego za ogrzewanie odpowiada firma Siemens, która przeprowadzała w Pabianicach tę inwestycję. W każdej placówce są czujniki temperatury. Dane z nich są transmitowane do centrali w Warszawie, a stamtąd idzie sygnał o ewentualnym podwyższeniu temperatury. W każdej placówce jest też pracownik odpowiedzialny za monitorowanie sytuacji. Bywa, że czujniki, które działają na baterie (baterie są wymieniane co rok, ale mogą się wyczerpać), podają fałszywe dane. Warto więc, gdy dzieci przynoszą takie informacje, że w szkole jest zimno, powiadomić o tym dyrektora placówki. Sami też to sprawdzimy. Dziękuję za sygnał.