Bo - jak twierdzą - „sąsiedzi z nowego bloku, tego po drugiej stronie ulicy, na dobre rozgościli się na naszym parkingu, ich auta stoją pod naszym blokiem, a my nie mamy gdzie parkować. Objeżdżamy osiedle i zostawiamy auta nawet pod przedszkolem przy ul. Warszawskiej, a pod naszymi klatkami stoją auta lokatorów z apartamentowca.

Nie możemy ponosić konsekwencji tego, że ludzie kupili sobie mieszkania i że ani oni, ani deweloper, nie pomyśleli o miejscach do parkowania aut. W bonusie mamy na naszym parkingu auta klientów Złotej Pary, salonu kosmetycznego, a w niedzielę pątników kościelnych. 

To nasz parking, to my płacimy czynsz i mamy prawo prosić o możliwość korzystania z niego”.

Mieszkańcy osiedla są zawiedzeni, że Pabianicka Spółdzielnia Mieszkaniowa nic w tej sprawie nie robi. 

Zapytaliśmy Marcina Modrankę - kierownika Administracji nr 3, jak widzi rozwiązanie problemu mieszkańców? Czy PSM postawi przed parkingiem szlaban? 

– To bardzo duża nieruchomość, na której stoi 8 bloków. Dojazd na osiedlowe parkingi jest z kilku stron. W takiej sytuacji postawienie jednego szlabanu, tylko od ul. 3 Maja, mijałoby się z celem. Trzeba postawić trzy szlabany. Koszt jednego to około 20 tysięcy złotych. Po ich ustawieniu każdy zmotoryzowany lokator otrzymałby za opłatą pilota do „bramki”. Taki mamy pomysł na rozwiązanie tego problemu, ale wcześniej, na początku grudnia, zwrócimy się do lokatorów z pytaniem na ten temat. Znajdą w swoich skrzynkach na listy odpowiednie pisma.