Pabianiczanin od lat mierzy się z najlepszymi zawodnikami w Polsce i to z sukcesami. Po mistrzowsku łączy sport z nauką. Jest stypendystą starosty za rok 2023/24 za osiągnięcia w nauce

Nic nie zapowiadało, że przygoda Tomka z szermierką nabierze takiego rozmachu. Na pierwszy trening do klubu Zjednoczeni Pabianice poszedł w wieku 10 lat za namową kolegi z klasy.

– Wcześniej próbowałem sił w piłce nożnej. Po drodze był badminton, wspinaczka i biegi na orientację. Postanowiłem, że spróbuję czegoś nowego – opowiada Tomek. – Na szermierce mieliśmy dwa treningi w tygodniu. Bywało, że je opuszczałem. Wtedy jeszcze luźno traktowałem ten sport.

Z biegiem lat poziom zaangażowania pabianiczanina rósł i rósł też apetyt na kolejne zwycięstwa.

– Tak bardziej zaczęło mi się podobać po pierwszych zawodach, na których lepiej mi poszło. Zobaczyłem, że faktycznie to jest sport dla mnie i chcę iść w tym kierunku – wyznaje 17–latek.

Z dwóch treningów w tygodniu zrobiło się 5 – każdy po półtorej do nawet dwóch, dwóch i pół godziny.

– W zależności od planu i tego, co mam na treningu wykonać – opowiada młody sportowiec. – Na początku zawsze mamy rozgrzewkę, ćwiczymy szybkość, wzmacniamy mięśnie, pracujemy nad nogami, ćwiczymy chodzenie w pozycji szermierczej i wypady. Później są walki albo indywidualne lekcje z trenerem.

Szpada, szabla czy floret

Szermierka jest sportem walki uprawianym w konkurencjach: szabla, szpada i floret. Poza rodzajem broni różnią się one ważnym polem trafienia: w szpadzie jest to całe ciało, w szabli – górna połowa ciała (od pasa w górę), we florecie tylko tułów.
We wszystkich broniach trafienie jest sygnalizowane przez specjalne urządzenie elektroniczne. W szpadzie i florecie liczą się pchnięcia, w szabli zarówno pchnięcia, jak i cięcia. Używana w sporcie szabla i floret ważą 500 g, szpada – 750 g. Specjalne pole, na którym odbywa się pojedynek szermierczy, nazywane jest planszą.

– Ja walczę floretem. Tylko taką opcję mamy w Pabianicach – mówi Tomek. – Na zawodach walczymy najpierw w grupach, zazwyczaj po 7 osób, każdy z każdym w ramach własnej grupy. Na podstawie wyników walk grupowych tworzona jest lista klasyfikacyjna, która służy do ustalania tabeli do walk rozgrywanych w systemie eliminacji bezpośrednich, znanych również jako faza pucharowa. Walki pucharowe mają po trzy, trzyminutowe rundy do 15 trafień.

Wszystkich zawodów i zawodników, z którymi walczył Tomek, nie sposób zliczyć. Pabianiczanin w tym sezonie przeszedł do grupy juniorów. Może zatem startować już tylko w dwóch kategoriach wiekowych, w swojej i w seniorach. Jeszcze rok temu z poziomu juniora młodszego miał opcję trzech kategorii, z czego chętnie korzystał.

– Często startowałem w wyższych grupach i walczyłem ze starszymi i bardziej doświadczonymi zawodnikami – opowiada. – Tak zdobywam doświadczenie, a przegranych nie traktuję w kategoriach porażek, tylko nauczek, lekcji, z których mogę coś wyciągnąć.

Sportowe wyzwania to podstawa

I tak w poprzednim sezonie Tomek zamarzył o starcie w mistrzostwach Europy i świata. Żeby się do nich zakwalifikować, musiał znaleźć się w ścisłej czołówce zawodników w Polsce, w swojej kategorii wiekowej.

– Przez cały sezon startowałem w turniejach w Polsce i za granicą i zbierałem punkty – opowiada. – Zaczynałem sezon z 8. miejsca, ale udało się ostatecznie zakończyć go na 2. pozycji w klasyfikacji krajowej „przy zaangażowaniu i wsparciu trenera Klubu Sportowego „Zjednoczeni”, pana Przemysława Pawłowskiego, który jest obecny na każdych moich zawodach, za co jestem mu bardzo wdzięczny.

Żeby pojechać na mistrzostwa Europy, pabianiczanin musiał znaleźć się w grupie 4 najlepszych zawodników, a na mistrzostwa świata w najlepszej trójce. Udało się i Tomek reprezentował Polskę na tych turniejach, stając naprzeciwko zawodników z całego świata. Na mistrzostwach Europy był 21. (drużynowo zajął 5. miejsce), a na mistrzostwach świata 55.

– Zaskakujące było, że zawodnicy prezentowali tak różne sposoby i style walki, pomimo że wszyscy trenujemy t ę samą dyscyplinę – opowiada. – Jak ktoś nie miał wcześniej okazji walczyć z Azjatami, to mógł się zdziwić. To były trudne starcia. Oni są bardzo szybcy, co nie znaczy, że nie da się ich pokonać.

Niski czy wysoki?

Jakie warunki fizyczne są promowane w szermierce?

– Nie ma to aż takiego znaczenia – zapewnia Tomek. – Każdy ma swoje mocne strony. Ja jestem wysoki, mam 187 centymetrów wzrostu i duży zasięg. Ale niższy zawodnik też jest w stanie skutecznie odpowiedzieć, dobrać odległości i przeprowadzić natarcie. No i mniejszego trudniej trafić.

Ostatnie sukcesy Tomka to ubiegłoroczny start w Pucharze Europy, gdzie pabianiczanin zajął 10. miejsce. W sezonie 2023 roku zajął 9. miejsce w mistrzostwach Polski, w kategorii juniorów, startował z poziomu juniora młodszego. W październiku 2024 r. start w Pucharze Polski juniorów zakończył na 5. miejscu. Przed nim start w Pucharze Polski seniorów, gdzie będzie chciał zawalczyć o medal. Pabianiczanin marzy również o zakwalifikowaniu się na olimpiadę.

Nauka kontra sport

Tomek jest uczniem klasy maturalnej liceum im. Śniadeckiego w Pabianicach. Przed nim ważny egzamin i wybór kierunku studiów.

– Co to będzie, nadal nie wiem. Rozważam kilka opcji – ujawnia. – Zobaczymy, jak się wszystko ułoży.

Czasu na naukę pabianiczanin nie ma jednak dużo, a mimo wszystko zaskakuje wynikami naukowymi. Jest bowiem stypendystą starosty.

– Uczę się wieczorami po treningach. Gdy wracamy z zawodów, a mam je niemal co weekend, uczę się w samochodzie. Wykorzystuję po prostu każdą chwilkę – opowiada Tomek.

Szermierka to jednak priorytety nie opcja.

– Sport jest dla mnie na pierwszym miejscu – zapewnia. – To nie jest dodatek. Gdy mam jakiś sprawdzian, to nie rezygnuję z treningu. Idę na trening, a potem, jak wystarczy mi czasu, to uczę się, ile się da.