Genialne pierogi z serem, rodzynkami, polane słodką śmietanką powstają od lat w lokalu „Pierogarnia Salem” na ryneczku przy Nawrockiego 17. Są też leśne (z bekonem i kurkami), jagodowe, wiśniowe, postne (z pieczarkami i cebulą), włoskie (z białym serem i szpinakiem), a nawet rajskie (z brzoskwiniami i serkiem waniliowym). Szyld „Pierogarnia Salem” długo jednak nie powisi.
Powodem tego jest oficjalne pismo, jakie rozsyła do niemal wszystkich pierogarni w całym kraju Spółka Polskie Pierogarnie. W liście można przeczytać, że restauratorzy łamią prawo, bo używają nazwy zastrzeżonej w Urzędzie Patentowym. Dokument wzywa do usunięcia słowa „pierogarnia” z szyldu, menu i folderów reklamowych. Informuje w nim, że nazwa „pierogarnia” zgłoszona została do Urzędu Patentowego w 2002 roku, a trzy lata później urząd ją zastrzegł.
Dokument taki otrzymała również „Pierogarnia Salem”.
- Byliśmy bardzo zaskoczeni tym pismem. Przecież nazwy „pierogarnia” używa się potocznie, podobnie jak na przykład słowa „pizzeria”. Nasza pierogarnia powstała 4 lata temu. Nazwę wymyśliliśmy z mężem. To było pierwsze słowo, jakie skojarzyło nam się z miejscem, w którym sprzedaje się pierogi – tłumaczy Katarzyna Ruszkiewicz, właścicielka restauracji Salem.
Szefowie Salemu próbowali walczyć o zachowanie nazwy.
- Mąż był w tej sprawie w Urzędzie Patentowym. Okazało się, że nic nie możemy zrobić. Jeśli nie zmienimy nazwy, grozi nam sąd – dodaje. – Radca prawny powiedział, że mamy tylko 15 procent szans na wygranie sprawy.
Państwo Ruszkiewicz nie będą marnować czasu na bieganie po sadach, więc zmienili nazwę. Na ich stronie internetowej widnieje już nowa nazwa „Pierożkarnia Salem”. Niebawem zawiśnie nowy szyld.
Właściciele Spółki Polskie Pierogarnie są nieugięci.
– Kopiowanie naszej marki i szyldu przez innych restauratorów może zaprzepaścić nasz dorobek – mówi Renata Biskupska, prezes Polskich Pierogarni. - Nasze produkty stoją na wysokim poziomie i nie chcemy, by mylono je z innymi.
Zapewnia, że jej firma sama wymyśliła nazwę „pierogarnia” w 90. latach.
Według ekspertów, nazwę można zastrzec, jeśli ma znamiona dostatecznie odróżniające ją od innych nazw i nie weszła jeszcze do języka potocznego.
Wyraz „pierogarnia” pochodzi od słowa „pierogi” i określa miejsce, w którym się je wytwarza lub sprzedaje. To nazwa na wzór takich, jak: pizzeria, herbaciarnia, kawiarnia, ciastkarnia, piekarnia. Choć według wybitnego polskiego językoznawcy prof. Jana Miodka nie ma jeszcze takiego wyrazu w słowniku, w mowie potocznej funkcjonuje już od kilku lat. Nazwy można zmieniać, ale ludzie i tak będą używali określenia „pierogarnia”, bo... tak już się przyjęło i nie zabronią im tego żadne patenty.
0 0
Wg mnie głupota urzędu patentowego, że dali patent na taką nazwę. Przecież wiadomo, że pierogarnia to miejsce a nie nazwa własna. Ciekaw jestem jakby było w przypadku użycia:
pierogarnia "Salem".
0 0
Urząd dał ciała; ciekawe, że jeśli firma wymyśliła nazwę PIEROGARNIA już w latach 90tych (powiedzmy że wtedy nie było to powszechnie używane słowo), to czemu dopiero w 2002 roku zgłosiła wniosek? (który powinien być odrzucony, tym bardziej jeśli rozmyślali nad nim 3 lata)
0 0
dokładnie Maciek