Przyjęcie komunijne, na stołach kilka dań
Od 2.000 do 3.000 zł - tyle wydasz, jeśli organizujesz w tym roku przyjęcie komunijne w pabianickiej restauracji dla 20 osób. Ale pod warunkiem, że lokal zarezerwowałeś już co najmniej półtora roku wcześniej!
– Ja o komunii córki pomyślałam dwa lata temu – opowiada mama Weroniki, która do komunii poszła 13 maja. – I wtedy były już problemy, by znaleźć wolną salę. Znalazłam ją w Bacówce w Ksawerowie.
W pabianickich parafiach pierwsza komunia święta odbywa się w jedną z majowych niedziel: 13, 20 lub 27.
– Terminy przyjęć uzgadniano już rok, półtora roku temu – przyznaje Jadwiga Oborska, szefowa Jubilatki. – Dziś już nie mam żadnego wolnego terminu.
Jubilatka w tym roku organizuje 4-5 przyjęć dziennie. Średnia cena „za talerzyk” to 150 zł. Za tę kwotę restauracja przygotowuje obiad: ciepły posiłek, przystawki, napoje. Tort to osobna sprawa. Cukiernicy biorą po 40 zł za kilogram.
– Jesteśmy gotowi od godziny 10.00 do wieczora – dodaje pani Jadwiga.
Komunijne przyjęcie z muzyką zapewnia Dariusz Stasiak z pabianickiej firmy kateringowej.
– Możemy zorganizować zespół, który zabawi gości, a także „zabawki” dla dzieci – opowiada pan Darek.
W tym roku jego kalendarz z przyjęciami komunijnymi jest zamknięty. Zamówienia przyjmował w 2017 roku. Organizuje przyjęcia dla 20-60 gości w Hucie Dłutowskiej, na działkach im. Staszica w Pabianicach oraz prywatnych domach we wszystkich majowych terminach.
– Mam też dwa przyjęcia 3 czerwca w gminie Pabianice – dodaje Stasiak. – Przezorni zgłosili już zamówienia na 2019, a nawet 2020 rok.
Cena u Stasiaka to średnio 100 zł „za talerzyk”. Co za to podaje?
– Pabianiczanie mają tradycyjne życzenia, a więc jest rosół z makaronem, schabowy z ziemniakami w różnej postaci, np. z wody, frytki zasmażane, młoda kapustka. Niektórzy życzą sobie pieczonego kurczaka, zrazy wołowe, sztukę mięsa lub kotlet de'volaille. Muszą być talerze z wędlinami i mięsem na zimno oraz przystawki, np. śledzik, jajeczka faszerowane.
Stasiak zapewnia też ciasta oraz napoje zimne i gorące.
– Za tort komunijny się nie biorę – zastrzega. – Od tego są więksi fachowcy w branży.
Komunijne przyjęcie w domu dla 25 osób zorganizowała mama Wiktora. Do pomocy wynajęła profesjonalną kucharkę, która za ugotowanie dwóch dań obiadowych, przygotowanie zimnych przystawek, podanie obiadu gościom i pozmywanie naczyń wzięła 800 zł. Zakupy kosztowały mamę „komunisty” 1.600 zł. Listę zakupów uzgodniła wcześniej z kucharką. Tort komunijny przygotowała sama.
Koki są passé
Komunijny maj to okres największej prosperity w zakładach fryzjerskich.
- Są salony, w których zapisać na ten miesiąc trzeba się już 2-3 lata wcześniej, ale my tego nie praktykujemy – mówi Agnieszka Krawiec, fryzjerka z salonu „Fantazja”, który przeniósł się z Zamkowej 27 na Pułaskiego 4. - Do nas najlepiej zapisywać się na początku danego roku.
Jak zauważa pani Agnieszka, w ostatnim czasie w modzie komunijnej niewiele się zmieniło.
- Nadal popularne są warkocze i loki, a jako ozdoba na fryzurę – toczki – wymienia. - O tym, co na głowie będą miały ich córki, decydują oczywiście mamy.
W studiu fryzur „Ka-Ma” przy Piłsudskiego 4 komunijne dziewczynki czeszą się najczęściej równocześnie z mamami. Te drugie fryzury dobierają sobie do upodobań, stroju i… pogody.
- Jednak wszystko skupia się na dziewczynkach, bo to przecież one są tego dnia najważniejsze – mówi fryzjerka Kamila Kaczyk.
W modzie komunistek odchodzi się od wysoko ułożonych włosów na rzecz luźnych uczesań (fale) i warkoczy. Zamiast wianków, we włosy wplata się żywe kwiaty.
- Bywa, że mamy na ułożenie fryzury przyprowadzają też swoich przystępujących do komunii synków – dodaje pani Kamila.
W salonie „Ka-Ma” były jeszcze niedawno wolne terminy na maj, ale wcześnie rano.
- Jak tylko mamy dowiadują się o terminie komunii, zapisują się do mnie na zrobienie paznokci – mówi Marta Młynarczyk, kosmetyczka z salonu przy Pułaskiego 4. - Na ten maj nie mam już miejsc, pracuję nawet w niedziele.
Jakie paznokcie są teraz najmodniejsze?
- Zdecydowanie krótkie - w odcieniach grafitu, czerni, fioletu, albo pastele - w tym sezonie królować będą błękity i niebieskości – wymienia pani Marta. - Modne są też wzory inspirowane współczesną modą – kreski, dużo kolorów.
Czy do salonu przychodzą zrobić sobie paznokcie również komunijne dziewczynki?
- Na szczęście mam normalne mamy, które traktują dzieci jak dzieci – zaprzecza kosmetyczka.
Mamy czy babcie oprócz paznokci robią sobie też na komunie odświeżające zabiegi na twarz, przyciemniają henną brwi i malują się.
Wolne miejsca miała jeszcze w kwietniu Aneta Pytko, właścicielka „Pogotowia paznokciowego” (ul. Sienkiewicza 4).
- Powracamy do naturalności, dlatego najmodniejsze są teraz krótkie paznokcie – mówi kosmetyczka. - Najlepiej w jednym kolorze, z delikatnymi zdobieniami – bez szaleństw i brokatów.
Co do kolorów – róże, brzoskwinie, beże, ale też ciemne. Na paznokcie do „Pogotowia” nie przychodzą małe dziewczynki. Na szczęście...
- Mam nadzieję, że nie dożyję czasów, gdy manicure hybrydowy będą sobie robić kilkulatki – dodaje.
Rewia mody? Już nie
Właścicielka sklepu z sukniami ślubnymi Lotos przy ul. Zamkowej w ciągu 6 ostatnich lat zauważyła spadek zainteresowania nowymi modelami sukienek komunijnych. Dawniej sklep cieszył się ogromną popularnością, a sama właścicielka nie mogła opędzić się od klientek, dla których sprawdzała wymarzone modele sukienek i dodatków – dla księżniczek. Skąd ta nagła zmiana?
- Bardzo dużo klientek niestety jeździ już do Ptaka – mówi. - Poza tym teraz dzieci ubierane są w kościołach. Rodzice zamawiają tam dla nich alby.
Rzeczywiście, w niektórych pabianickich parafiach kwestia stroju komunijnego została uściślona przez katechetów. Choć rodzice nie wszystkich dzieci zgodzili się na rygorystyczne podejście, a wręcz zbuntowali się przeciwko narzucaniu wymaganego stroju ich dzieciom. Tak było w parafii Najświętszej Marii Panny.
- Nikomu nie mówimy, w co ma być ubrany. Dzieci mają być przygotowane duchowo, a strój jest decyzją rodziców – tłumaczył wtedy proboszcz ks. Józef Kapias.
W parafii Miłosierdzia Bożego od początku rodzice dzieci wiedzą, że decyzja o tym, w czym dziecko pójdzie do komunii, należy tylko do nich.
Choć pomysł noszenia przez dzieci alb ma też swoich zwolenników. Na przykład w parafii św. Floriana czy Trójcy Przenajświętszej, gdzie w połowie marca dzieci przymierzały w kościele już gotowe, wcześniej zamówione stroje.
- To jest wygodne. Nie musimy jeździć i szukać strojnej sukienki. Zaproponowano nam firmę z konkretnymi modelami strojów i kto chciał, mógł skorzystać i zamówić – mówi mama Oli, przystępującej w tym roku do I komunii św.
Według katechetów i duchownych, stroje liturgiczne niwelują też różnice materialne. Wtedy wszystkie dzieci ubrane są podobnie, nie ma wyścigu „kto więcej wydał na sukienkę”.
- Próbowałem przekonać rodziców do jednakowych strojów liturgicznych, ale po wielu konfliktach, dla dobra dzieci, odpuściłem. Od 3 lat wybór strojów należy wyłącznie do rodziców - tłumaczy proboszcz parafii św. Mateusza, ks. Henryk Eliasz.
Ceny alb dla chłopców wahają się w od 90 (komże) do nawet 150 zł. Dla dziewczynek natomiast to od 120 do 200 zł. Przy czym skromne sukienki liturgiczne mogą kosztować nawet ok. 250 zł. To i tak mniej, niż normalne sukienki komunijne, których ceny zaczynają się od 300 zł, ale górna granica tych cen już nie istnieje. Podobnie jest z chłopięcymi garniturami - ceny co prawda zaczynają się od 100 zł, ale rodzice często decydują się na dużo droższe, mając na uwadze to, że taki garnitur chłopiec założy jeszcze na inną okazję. O ile nie zdąży z niego wyrosnąć.
A co z dodatkami? Tu również należy liczyć się z kosztami. Trzeba kupić dzieciom buty (ok. 100 zł). Oprócz tego dla dziewczynek: bolerko, torebkę, wianek lub opaskę czy rękawiczki. A dla chłopców: koszulę, muszkę lub krawat, pasek do spodni albo ozdobny sznur do alby.
Dobrym sposobem na stroje komunijne jest oddawanie ich lub sprzedaż za symboliczną kwotę kolejnemu rocznikowi „komunistów”.
Prezenty: idzie nowe
- Zegarki komunijne nie są już tak popularne, jak np. 10 lat temu – ocenia Zbigniew Raszewski, zegarmistrz ze sklepu Chronos przy ul. św. Jana. – Ludzie, owszem, przychodzą kupić zegarek, ale tłumaczą się, że to tylko dodatek do prezentu.
Pan Zbigniew wspomina modę na zegarki z melodyjką.
- Cały kościół aż grał! – mówi ze śmiechem.
Dawne prezenty komunijne odchodzą do lamusa: katechizm, żywe kwiaty.
Popularna nadal jest ponadczasowa biżuteria.
- Dla dziewczynek rodzice wybierają łańcuszki z zawieszką, pierścionki, kolczyki – wymienia kierownik sklepu Opium, Katarzyna Nowicka. – Dla chłopców polecamy łańcuszek z medalikiem.
Co ciekawe, medalik to nie tylko święta ikona. Popularne są zawieszki z grawerem, a nawet… znakiem zodiaku. Opium do biżuterii oferuje też pamiątki pierwszej komunii świętej z wypalanym napisem.
- My również stawiamy na tradycję – mówi pani Anna, której córka w tym roku przyjmie pierwszą komunię. – Justynka dostanie rower. Orientowaliśmy się już w cenach, porządny rower komunijny musi kosztować co najmniej 500 złotych.
Pani Anna kupuje też córce pamiątkowe Pismo Święte z komentarzem papieża Jana Pawła II (100 zł), złoty łańcuszek z medalikiem (200 zł) i… czekoladki w drewnianym, personalizowanym pudełku z napisem „Pamiątka Pierwszej Komunii Świętej” (40 zł).
- Kiedyś marzeniem był komputer. Kupowany przed komunią jak i po komunii z uzbieranych pieniędzy – wspomina Piotr Napieraj, właściciel sklepu z elektroniką NetHouse. - Obecnie najczęściej wybieranym sprzętem na komunie są tablety, laptopy, telefony komórkowe.
Z obserwacji pana Piotra wynika, że dziecko samo wybiera prezent, a rodzice są tylko pośrednikiem, który najczęściej informuje chrzestnych i zaproszonych gości o tym, co mogliby kupić.
Nadal w modzie są komputery stacjonarne, ale dostosowane do nowoczesnych gier komputerowych.
Wielką popularnością nie cieszą się tradycyjne zabawki. Menadżer sklepu Rademenes, Dariusz Podyma nie zauważa wzrostu sprzedaży zabawek w okresie komunijnym. Jego zdaniem dzieciom częściej kupuje się drogie prezenty, jak np. skuter czy dron.
A ten ostatni jest hitem wśród zamożniejszych rodzin. Dron do 600 g, którym można latać w mieście bez licencji, kosztuje około 2.700 złotych. Daje jednak niesamowite możliwości robienia zdjęć „z lotu ptaka”.
- Ważne, by pamiętać, że przez połowę Pabianic przechodzi strefa CTRL lotniska Lublinek – mówi Piotr Wajman, który zawodowo zajmuje się robieniem zdjęć z drona. – Aby latać nad Pabianicami dronem, dobrze mieć zgodę z lotniska.
Wajman ostrzega też, że lepiej uczyć się obsługi drona na polanach i poza miastem. Rodzice muszą też liczyć się z tym, że droga zabawka zniknie gdzieś wśród drzew i trzeba będzie jej szukać.
Sesja fotograficzna z okazji komunii to koszt około 600 złotych. Można umówić się na reportaż z kościoła, plener lub zdjęcia studyjne. Ujęcie z Góry Piotra Wajmana oferuje też pamiątkowe zdjęcie „z lotu ptaka”, np. zdjęcie wszystkich gości ustawionych w kształt serca.
Oryginalnym, choć rzadko wybieranym prezentem komunijnym jest… portret dziecka. Koszt jego wykonania to 1.500-2.000 złotych.
- To optymalna cena za godziny malowania w pracowni – wyjaśnia Rafał Frankiewicz, pabianicki artysta. Nadmienia jednak, że w Pabianicach nie jest to zbyt popularna forma prezentu komunijnego.
Artykuł pochodzi z archiwalnego, papierowego wydania Życia Pabianic
0 0
Jedna wielka głupota.
0 0
Jeśli nawet ci bogatsi Polacy stosują zasadę "zastaw się, a postaw się", to znacznie głupsze jest to, że ci biedniejsi usiłują ich w tym naśladować. Polacy jak widać lubią celebrę. Komunie stały się drugą po Święcie Zmarłych największą celebrą. Najsmutniejsze jest to, że przy tym przepychu (na wyrost) najbardziej cierpi wychowanie dzieci, bo ten przepych przesłania im istotę Komunii Świętej, jako przeżycia jedynie duchowego.
0 0
@T-45
Aj, lubisz sobie pogaworzyć na każdy temat. Niech będzie..
1. O dziwo, ani słowa o polityce, chociaż można. Brawo !
2. To nie jest lubienie celebry, tylko polskie kołtuństwo !
3. Przeżycie duchowe ? Materialnie z przepychem to profanacja, jednak tu muszą współistnieć trzy ważne sprawy : kościół, rodzice a przede wszystkim sam zainteresowany, bo bez niego, dwóch pierwszych leży i kwiczy, ale nie w imię celebry a ten trzeci, czasem oprócz baletów i prezentów ma wszystko gdzieś !
Temat artykułu, to szał-pał, można się załamać komunijnym blichtrem...
0 0
Można rozmawiać na każdy temat, o ile ma się coś do powiedzenia. Gorzej, gdy zabiera się głos w każdej sprawie, ale przeważnie nie na temat.
0 0
Ładnie napisałeś o sobie.
Dzięki i gratulacje. Trzymam za „ słowo „ ...
0 0
@YanEvan,
Nie mąć i nie bierz wszystkiego do siebie, bo wcale (tym razem) ciebie nie miałem na myśli. Są tu jeszcze gorsi od ciebie :D
Mam nadzieję, że doceniasz ten komplement(?)
0 0
@T-45
Nie szachruj.
Twoje myśli, to twój biznes.
Koń, jak jest, każdy widzi.
Od ciebie też.
Dziękuję, ale od ciebie nie doceniam.