- Jestem mieszkańcem osiedla Bugaj. Codziennie wracam z pracy z Łodzi do Pabianic pociągiem. Do domu dostaję się autobusami miejskimi. Zanim kierowcy podjadą na przystanek przy dworcu kolejowym, parkują autobusy kilka metrów dalej. Siedzą w cieple nawet po 20 minut, a podróżni marzną w tym czasie na przystanku – pisze pabianiczanin. - Szczególnie, gdy temperatura na dworze spada do minus kilku stopni.
    Choć na przystanku jest wiata, przed zimnem i wiatrem nie chroni.
    - Kierowcy na przystanek podjeżdżają dopiero na minutę przed odjazdem – żali się mieszkaniec naszego miasta. - Taka sytuacja powtarza się notorycznie. W zeszłym roku interweniowałem w MZK. Usłyszałem wtedy, że coś z tym zrobią.
    Co na to Jarosław Habura, prezes Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego?
    - Zasada jest taka, że gdy pogoda nie dopisuje, czyli jest zimno, deszczowo i wietrznie, kierowca powinien podjechać pod przystanek i otworzyć pasażerom drzwi - wyjaśnia Habura. - Chyba, że kierowca ma przerwę na posiłek. Zwrócę na to uwagę - zapowiada.
    Prezes MZK prosi o kontakt telefoniczny lub osobisty pasażerów pabianickiej komunikacji miejskiej, którzy jak czytelnik Życia Pabianic, mają podobne problemy.