Zanim Mariusz naprężył muskuły przed utytułowanymi jurorami, zaliczył prawie pół roku morderczych przygotowań. Zaczął w marcu. Zawrotnego tempa treningi nabrały w czerwcu. Trenował dwa razy dziennie. Rano uprawiał intensywne marsze na przemian z marszobiegami. W godzinę okrążał Hermanów.
- Trudność polegała na tym, że w trakcie "spacerów" trzeba utrzymać równe tętno, 120 uderzeń na minutę - opowiada. - Szybko obliczyłem, że muszę zrobić sto czterdzieści kroków na minutę, by mieć taki puls.
Popołudniami dźwigał ciężary w siłowni. Zrezygnował ze słodyczy, nie słodził herbaty i kawy. 4 tygodnie przed turniejem przeszedł na ścisłą dietę.
- Jadłem głównie makaron razowy i płatki owsiane. To okropna pasza. Do tego gotowane bez soli piersi z kurczaka. Smakują jak papier. Na deser surowe ogórki i pomidory - wylicza. - No i piłem hektolitry wody, do 10 litrów dziennie. Dietę uzupełniałem odżywkami i suplementami dla kulturystów.
Turniej zorganizował mięsięcznik Kulturystyka - sport dla wszystkich.
- To zawody dla tych, którzy nigdy wcześniej nie brali udziału w turniejach zawodowców - mówi Bałaziński.
W tym roku zgłosiło się aż 70 umięśnionych facetów z Polski.
- Do drugiego etapu weszło czterdziestu ośmiu, a do finału jury zakwalifikowało zaledwie dwudziestu czterech - opowiada Mariusz.
Finał z udziałem kibiców odbył się w Warszawie w potężnym salonie ze sprzętem i odżywkami dla kulturystów firmy Olimp (współorganizatora imprezy). Amatorów oceniali najlepsi polscy kulturyści, aktualni mistrzowie świata: Piotr Głuchowski, Mariusz Strzeliński i Hubert Olborski.
Wyrzeczenia się opłaciły. Muskulatura Mariusza zrobiła na sędziach piorunujące wrażenie.
- Uznali, że mam najlepsze proporcje - cieszy się kulturysta.
Nagrodą był zestaw odżywek Olimpu.
- Wystarczy mi na kilka miesięcy - cieszy się Mariusz. - Ale większe znaczenie ma dla mnie uznanie sędziów. Podobało im się tak bardzo, że namawiają mnie do startu w zawodach objętych kalendarzem Polskiego Związku Kulturystyki i Trójboju Siłowego. Wystartuję, jeśli uda mi się znaleźć sponsorów.
Jeszcze tego samego dnia Mariusz nadrobił kulinarne zaległości.
- Prosto z Warszawy przyjechałem na wesele mojej siostry. Wspaniale było znów poczuć smak prawdziwych potraw. Następnego dnia zamówiłem pizzę. "Chodziła za mną" od miesięcy - mówi.
***
Mariusz Bałaziński
WIEK: 35 lat.
WAGA: 83 kilogramy.
WYMIARY: biceps - 44, klatka piersiowa - 130, udo - 67.
WYKSZTAŁCENIE: ukończył Akademię Wychowania Fizycznego w Warszawie. Wcześniej uczył się w Technikum Elektrycznym w Zespole Szkół nr 2.
PRACA: uczy WF-u w Zespole Szkół Zawodowych Specjalnych. Jest też masażystą, instruktorem kulturystyki i właścicielem siłowni Fit-Fam przy ul. 20 Stycznia 70.
RODZINA: żona - Ewa, i dwie córki - 9-letnia Ola i 6-letnia Zuzia.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz