Napis na macewie (nagrobku) Chaima Szapocznikowa udało się przetłumaczyć. Brzmi tak: „Tu jest pochowany Chaim, syn Elkany Sapocznik, przez wszystkie lata mocno związany wraz z wszystkimi synami Izraela z Bogiem. Umiłowany przez Boga, całym sercem kochał uczących się Tory, zawsze chętny do udzielania pomocy, dawał każdemu wyciągającemu rękę. Bóg był z nim przez całe jego życie. Zdobył sobie dobre imię. Biada nam, że straciliśmy naszą koronę. Zmarł w sobotę 15.6.1901 i został pochowany 16-go”.

Na macewie babci Aliny Szapocznikow przeczytamy: „Nasza dobra Matka, była naszą koroną i chlubą, wspomagała biednych w skrytości. ALTA córka Jakóba, zmarła 3/7/1921”. Pod tym tekstem widnieje napis po polsku, informujący, czyje zwłoki spoczywają w tym grobie.

- Prawdopodobnie wynika to z tego, że rodzina Szapocznikow była już bardzo zasymilowana z lokalną społecznością – wyjaśnia Paweł Kulig, członek-założyciel Stowarzyszenia Strażnicy Pamięci.

Dziadek rzeźbiarki Aliny przyjechał do Pabianic z Częstochowy. Założył tu cheder - żydowską szkołę dla chłopców. Był pierwszym nauczycielem w tej szkole. Jego żona - Alta, pochodziła z Kalisza.

Kto tu spoczywa

Cmentarz żydowski w Pabianicach powstał pomiędzy 1838 a 1847 rokiem na działce o powierzchni 1,7 hektara w południowo-zachodniej części miasta - między dzisiejszymi ulicami Cmentarną, Wileńską, Jana Pawła II i Śniadeckiego. Był jednym z największych kirkutów w Łódzkiem. Do czerwca 1942 roku pochowano na nim około półtora tysiąca zmarłych. Po likwidacji getta na Starym Mieście okupanci zamknęli cmentarz. W poszukiwaniu złota i szlachetnych kamieni złodzieje rozkopali i zniszczyli mnóstwo żydowskich mogił. Okoliczna ludność rozkradła ogrodzenie.

W 1968 roku komunistyczne władze Pabianic kazały zalać betonem ponad połowę kirkutu. Na prochach Żydów stanęła miejska ciepłownia ze składem węgla. Dopiero 20 lat później ocalałą część kirkutu (0,8 ha) ogrodzono betonowym płotem. Cmentarzem opiekuje się dziś łódzka Gmina Wyznaniowa Żydowska. Ściśle z nią współpracuje Stowarzyszenie Strażnicy Pamięci.

Znajdziemy tutaj macewę Majera Barucha - fabrykanta. Majer był dziadkiem Maksymiliana Barucha - autora monografii „Pabianice, Rzgów i wsie okoliczne”, wydanej drukiem w 1903 roku.

Napisy na niektórych macewach przetłumaczono z języka hebrajskiego. Jeśli na macewie jest rysunek świeczki lub świecznika, to leży tutaj kobieta. Kobiety zapalały szabatowe świece w piątek wieczorem.

Przed wojną w Pabianicach mieszkało około 9 tysięcy Żydów. Większość ortodoksyjnych. Dlatego cmentarz żydowski jest podzielony. W kwaterach nie miesza się mężczyzn z kobietami.

Częstym elementem zdobiącym jest korona. Ma wiele znaczeń. Symbolizuje m.in. Torę, dlatego może znajdować się na grobie pobożnego mędrca lub rabina. Może być umieszczona na grobie człowieka o niezwykłej szlachetności lub ojca rodziny. Dzban i misa to kolejny często spotykany symbol. Zobaczymy go na grobach zmarłych, których korzenie sięgają plemienia Lewitów, potomków rodu Lewiego. Osoby te obmywały ręce kapłanom i czytały Torę w synagodze. Na kilku nagrobkach widnieje lew. To znak plemienia Judy - ludu Izraela. Tak oznaczano osobę waleczną, twardą.

Po rozmiarze macewy poznamy, gdzie pochowano dziecko. Macewy na grobach dzieci są znacznie mniejsze. Często widnieje na nich symbol gołębia lub kwiatu. Jeśli symbol ptaka znajdziemy na macewie osoby dorosłej, to gołąb jest symbolem duszy. Jeśli na nagrobku ujrzymy ptaka z pisklętami, to liczba piskląt odpowiada liczbie dzieci osieroconych przez matkę.

Sporo jest tutaj macew, na których widnieją złączone ręce, wzniesione w geście błogosławieństwa. Ten symbol umieszczano na grobach Kohenów (kapłanów) wywodzących się z biblijnego rodu arcykapłana Aarona. W takim geście dłonie składa kapłan podczas niektórych modlitw. Na pabianickim cmentarzu jest ich przynajmniej kilka.

Sprzątanie trwa

Strażnicy Pamięci porządkują cmentarz żydowski od maja ubiegłego roku. Pracuje tu zazwyczaj od kilkunastu do kilkudziesięciu wolontariuszy z Pabianic i okolic.

- Pierwszy raz przyszłam z ciekawości. Od tamtej pory przychodzę na każde sprzątanie cmentarza. Robię też dokumentację fotograficzną - mówi Małgorzata Szynka z Pabianic. - Poznałam tutaj kawałek historii i ciekawych ludzi.

- Mam takie motto: najlepsze przyjaźnie zawiązuje się na cmentarzu – dodaje Paweł Kulig.

Strażnicy Pamięci od lat porządkują cmentarze żydowskie w całej Polsce. Odnawiają także nekropolie w Łodzi i okolicach. Pracują w niedziele, mają stały kontakt z Żydami z Izraela. Pabianicki kirkut zainteresował ich szczególnie.

- Choćby dlatego, że nie ma dokumentacji tego cmentarza – mówi Paweł Kulig.

Cmentarz ma być wysprzątany i gotowy do zwiedzania 16 maja przyszłego roku - w 80. rocznicę likwidacji pabianickiego getta. Jeśli pandemia nie przeszkodzi, do naszego miasta przyjadą Żydzi z Australii. Gości po cmentarzu będą oprowadzali przewodnicy.

Tabliczka upamiętniająca getto przy ul. Bóźnicznej miałaby zostać poprawiona, bo widnieje na niej błąd. Ponadto ma stanąć memoriał (pomnik) przy skrzyżowaniu ulic Skłodowskiej i Wyspiańskiego. To tam, gdzie hitlerowcy zagonili pabianickich Żydów, gdy likwidowali getto.

Możesz dołączyć

Kolejne sprzątanie cmentarza żydowskiego zaplanowano na 12 września. Sprzątać może każdy.

- Będzie to również spotkanie edukacyjne – zapewnia Paweł Kulig. - Przy okazji porządkowania cmentarza uczymy szacunku dla takich miejsc.

Kto przyjdzie pomóc w porządkowaniu, ten dostanie rękawiczki, grabie, sekator. Przydadzą się przy usuwaniu śmieci, gałęzi i samosiejek, a także pieleniu.

- My mamy doświadczenie w sprzątaniu cmentarzy żydowskich – przyznaje Kulig. - Robimy to pod kontrolą rabina i przewodniczącego Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Łodzi.

Na cmentarzu żydowskim w Pabianicach jest 1.366 macew.