W czwartek przed południem mieszkanka miejscowości Talar (gm. Dobroń) wezwała strażaków do uwięzionego przy przepuście bobra. Zwierzę utknęło w kanale młyńskim, w takim miejscu, że w żaden sposób nie byłoby w stanie samo wypłynąć z nurtem rzeki. Przepust to blokował. Do tego, widać było, że jest wycieńczone.
- Już wczoraj go zauważyliśmy, był trochę bardziej zanurzony w wodzie – relacjonuje mieszkanka.- Myśleliśmy, że sobie poradzi, ale nie ruszył się. Dzwoniłam do RDOŚ-u. Ostatecznie kazali mi na straż pożarną dzwonić.
Strażacy pomocy nie odmówili. Na miejsce ruszyli druhowie OSP Dobroń.
Ratownicy łatwego dostępu do zwierzaka nie mieli. Musieli się przebrać w wodery. Potrzebna była również uprząż asekuracyjna, bo akcja niosła za sobą pewne ryzyko.
Do działania przystąpili druhowie – Kamil i Wiktor. Zobacz wideo z akcji:
Około 10-kilogramowy bóbr w metalowym koszu został przeniesiony na drugą stronę kanału. Aby ułatwić mu przepłynięcie przez niego z nurtem Grabi, strażacy podnieśli śluzę.
0 0
Uratowali bobra . A dawno dawno dawno temu jak państwowej straży pożarnej niebyło to bobry zdychały a tu popatrzcie jest jeden uratowany . Brawo strażacy tak trzymać a bobry nie zdechną.
0 0
Niee nooo,w dawnuych czasach bobry nie zdychały. One sobie budowały swoje królestwa - żeremia. Jest parę takich w karaju. W dawnych czasach do bobrów się strzelało- na mięsko i ogona. Na staropolski przysmak - zypa z bobrzego ogona. Dzisiaj raczej je się przegania, nie dopuszczając do budowy żeremi, niewygodnych dla rolnictwa i....administracji lokalnej.
0 0
Brawo dobra robota Bóbr jest potrzebny dla środowiska.
0 0
@balau, bobry chyba tobie są potrzebne, bo nie dla środowiska w okolicznych gminach. Popytaj rolników mających grunty i zadrzewienia nad Grabią, to ci powiedzą, co o nich myślą. W naszych okolicach bobrów NIE BYŁO przez całe stulecia. Za to teraz jacyś nawiedzeni ekolodzy cichaczem je przywieźli z Mazur, gdzie ich populacja stała się dokuczliwa, a teraz dla uzasadnienia ich bytności wymyślili, że będą nam "organizować" małą retencję.
No cóż - głupota nie boli głupich, tylko "boli" niewinnych ludzi mieszkających nad okolicznymi rzekami.
0 0
Tomek45 są dwie szkoły rolnik i leśniczy sa świadomi jak bardzo potrzebne są bobry i obsadzanie wierzbami pól szczegolnie kiedy obszarom grozi susza. Ale są też chłopi pańszczyźnini ktorzy żywemu nie przepuszczą a bobry są dla nich calym złem natomiast wypalanie trawy użyźnia glebe ... A bobrów nie bylo nawet dłużej bo tak bezmyslnie je tepilismy ze był okres kiedy byly pod scisłą ochroną wiec skoro wróciły to sie cieszyc
0 0
@suzeme-ne-kumo,
niestety muszę jeszcze raz powtórzyć: zapytaj rolników, to się dowiesz , co myślą o tej idiotycznej "introdukcji" tych szkodników. I nie są to chłopi "pańszczyźniani" (coś ci się historia z rzeczywistością poplątały), tylko WSPÓŁCZEŚNI rolnicy mieszkający i pracujący w pobliżu nas. Tak, jak są wyrozumiali na zgryzanie pól przez sarny i (nawet) dziki, tak trudno im wytłumaczyć, że bóbr, to ich przyjaciel. I niestety mają rację!
Tylko takim miastowym "ekologom", jak ty i @balau wydaje się, że wszystkie rozumy zjedli, ale przecież to nie wasze drzewa są niszczone nad rzekami, więc możecie sobie głosić te wyssane z palca frazesy.
0 0
A może tak, bóbr jest zwierzątkiem niezbyt dzikim i płochliwy. Ale lubi spokój. Taki jak na Mazurach i Suwalszczyźnie - byłem widziałem - mam zdjęcia. Lubi miejsca nieużytkowane "gospodarką wodną", niekoniecznie odludzie a jest wędrowny. Wbrew pozorom, choć autostopem nie przemieszcza się.
T45, co w tej chwili dzieje się "gospodarczo" w Talarze na wodnych bajorkach? Nie wiem - ale może puknij coś konkretnego, bez twoich uczuć.
0 0
Dzwonie, ja lubię spacery nad Grabią, więc na własne oczy widziałem powalone potężne olchy leżące w rzece. Rozmawiałem też z wk...nymi właścicielami tych drzew. Ich wypowiedzi były mocno niecenzuralne. Wystarczy pójść kilometr w dół Grabi od Talara w stronę Baryczy, to sporo efektów działalności tych zwierzaków widać gołym okiem. Nie wiem, jak duża ekipa i z jakim sprzętem mogła by wyciągnąć taką olchę z wody(?) Co innego, gdy ścina się ją (wtedy, gdy potrzeba) po kawałku, a co innego, gdy już leży w wodzie i rzeka wymyła pod nią głęboki dół.
0 0
popieram spacery. rowery... wspomniałem o eko-konflikcie z rolnikami z dziczką, która kidyś miała swoje miejsce. Ale nad olchaa łez nie ronię. To ekspansywny chwast drzewny, ledwie nadający sie na papierówkę. Do kominków nie bardzo ... nooo ale z braku brzozy, tym bardziej że powstał eko-szlaban na palenie bierwionkami. O ile rozumiem problem z iglakami, ale liściaste?, w tym prześwietlane owocowe? Bardzo pod siebie wzięliśmy pod siebie przyrodę. Wilki zle, bobry złe, ptaki złe ot gęsi, żurawie bo lubią rozlewiska, a dobre wystrzelane i do gara, resztki ich w ZOO, filmach i albumach przyrodniczych. Do których ot młodzież nie zagląda.
0 0
No widzisz Dzwonie, i na na drewnie też znasz się kiepsko, że olchy nie żałujesz. Otóż ci rolnicy mają WIELKI zbyt na drewno olchowe, jako NAJLEPSZE (ponoć) do wędzenia. Masarnie poszukują właśnie takiego najbardziej :)
0 0
Do wędzenia najleprzy jest buk, drzewa owocowe w tym WIŚNI, pochodzących z komercyjnych plantacji owoców, gdzie wycina się 5 - 6 letnie, bo zbyt mało już owocują. A te moje 50-letnie starocia owocowe, które sytematycznie przycinam i prześwietlam. Ale dzwonię do lokalnego wędzarza i ten za drobną opłatą zbiera nawet gałązki. Bobry uwielbiają brzozy!, a skoro ich nie ma to tną papierówką, opałówkę olchową. To chwast drzewny ale plenny - dlatego jest chwastem.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu zyciepabianic.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz